Rozdział czwarty- pech

929 75 11
                                    

3 Rzesza nie wiedział gdzie iść. Trochę głupio zrobił, że zostawił chorego kumpla, ale już z nim nie wytrzymywał. Owionął go zimny wiatr. - Brrr! I jeszcze nie wziąłem w tej furii szalka. No jasny gwint, super! Zaraz sam się przeziębię, nie będzie mi do tego potrzebny ZSRR. Aaaaa...psiiik! - kichnął. Zaczął szukać po kieszeniach. - A gdzie ja mam chusteczkę...mam! - krzyknął znajdując upragniony przedmiot. Wysiąkał nos i poszedł dalej. Już po chwili zmarzły mu dłonie. Najlepsze jest to, że wyszedł w byle jakim płaszczu, który narzucił na swój sweter i krótkie (!) spodnie. Na szczęście miał podkolanówki, ale one za słabo chroniły przed takim zimnem. Niemiec szedł przeklinając swoją głupotę. - A mogłem wyjść tylko do innego pokoju! Nie musiałem przecież od razu z domu! Ale jestem głupi! - Nawet nie zauważył kamyka, potknął się i wpadł prosto w zaspę śnieżną.

- Uła! - pisnął od razu się z niej wyturlikając. - zimnooo!

Miał co prawda czapkę, ale nawet ona mało co zdziała, kiedy się spotyka twarzą w twarz z aż kłującym z zimna śniegiem. Starł go szybko z twarzy i wstanął. Że też musiał teraz nasypać śnieg! W zeszłym tygodniu była odwilż i wtedy właśnie ZSRR się przeziębił. Fakt, było 10 stopni, ale kto normalny się w tym czasie tak wynegliżował jak Rosjanin?( czyt. w samej koszulce z długim rękawem, w cienkich spodniach i adidasach, a bez czapki) No debil po prostu! A teraz będzie zarażał go! Osobę, która normalnie, tak jak trzeba, ubierała się po prostu trochę tylko lżej. No i on ma cierpieć za głupotę ZSRR? To trochę niesprawiedliwe! - fuknął kopiąc grudę śniegu. Gruda śniegu mu oddała. Okazało się, że pod śniegiem był kamień. - No nie! Ale sucha! - syknął trzymając się za buta. - Jeszcze złamię gnata na tej wypiź...co? - nagle poczuł, że nie za bardzo dobrze sobie stanął . Tam po prostu była zamarznięta kałuża i złamał cienką warstwę lodu i teraz stoi w wodzie ponad kostki. - No nie! - krzyknął powoli tracąc cierpliwość. - Można wiedzieć co tutaj robi tak głęboka kałuża? To nie ma racji bytu, no chyba, że - pomyślał bardziej co nie było łatwe na tym mrozie. - Jest tu głęboka dziura. Ale czemu jej nie naprawili? Ktoś sobie kiedyś tu złamie nogę. 

Miał co prawda wysokie buty, ale jednak nie były one tak ciepłe i ten ziąb lodowatej wody już przeniknął przez cienki materiał. A on pod spodem miał tylko skarpetki. I to nie jakieś specjalne, chroniące przed zimnem. 

- Aaaaaa!Siła złego na jednego! - wrzasnął 3 Rzesza już wkurzony. Dlaczego dzisiaj się wszystko na niego uwzięło? W dodatku znowu mu cieknie z nosa. - Aaaaaapsiiik! - kichnął. 

- Uła! - jęknął i wyciągnął chusteczkę. - Zzzzzimno! Lepiej wrócę. - mruknął do siebie i zawrócił. W miarę chodzenia zauważył, że nalało mu się trochę lodowatej wody do butów i chlupało z każdym jego krokiem. Jak wrócił do domu, był przemarznięty do szpiku kości. Otworzył drzwi i wszedł do mieszkania. Zauważył, że ZSRR jest już na nogach. 

- A ty...czemu nie w łóżku? Apsik! - zapytał się kumpla.

- Bo już prawie nie mam temperatury!-  uśmiechnął się Rosjanin.

- Ile masz? - zadzwonił zębami Niemiec.

- 37,4 stopnia. - odparł z dumą ZSRR i uderzył się pięścią w klatkę piersiową.

- To super. - odparł bez entuzjazmu 3 Rzesza i go ominął. - To ja idę wziąć gorącą kąpiel i do łóżka. - zakomunikował.

- Ale jeszcze wcześnie...- zdziwił się Rosjanin. - I czemu masz przemoczone skarpetki?

- Wpadłem w kałużę. - mruknął kumpel ściągając je i robiąc się przy okazji czerwony.

- Hahaha!- zaśmiał się ZSRR. - Jak można czegoś takiego nie zobaczyć?

- Widocznie można! - prychnął 3 Rzesza i zatrzasnął drzwi przed nosem szczerzącego zęby Rosjanina.

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz