- Ostrożnie, bo gorące! – oznajmił ZSRR, dmuchając na swoją łyżkę.
- Przecież wiem! Nie jestem dzieckiem! – fuknął Rzesza, jedząc zupę. Ubrany był w słodziutki i strasznie ciepły PUCHOWY szlafrok. Gorąco! Poza tym serio? Rosjanin nie potrafił wybrać innego koloru? Ten szlafrok nosił miano różowego. RÓŻOWEGO! Skąd on wytrzasnął taki zbieracz kurzu?! Jutro pójdzie, sam go zaniesie oraz zarządzi zwrot pieniędzy. Kto by pomyślał, takie badziewie kupować? Niech se swojej dziewczynie kupi...a! Zapomniałem, przecież on nie ma dziewczyny! Jest tylko biednym, samotnym incelem!
- Hej, ale nie tak powoli, bo ci wystygnie, a ty nie możesz jeść zimnego! Bo znowu się pochorujesz!
- Mówi ten, co mi dał lody na ból gardła.
- A właśnie! Chcesz? Mogę ci zrobić. A zupy się zimnej nie je z innego powodu niż gardło. Po prostu nie uśmiecha mi się przytrzymywanie ci głowy jak wymiotujesz.
- Nie przy jedzeniu, błagam! – jęknął Rzesza, odkładając łyżkę z niesmakiem. – Potrafisz obrzydzić człowiekowi obiad, gratuluję!
- Ojej! Jedz, bo cię nakarmię! – zachichotał ZSRR, zbliżając się do Niemca. Rosjanin zjadł już swoją porcję.
- Nie ośmielisz się! – zmrużył oczy jego kumpel, dodatkowo sycząc.
Chwilę potem siedział już na kolanach u Rosjanina.
- Zzzzabiję cię kiedyś! – wrzasnął niższy, wymachując rękami i nogami.
- Nie rób tak, bo mnie potrącisz, a przez to ja mogę wylać zupę. Będę musiał to sprzątać później.
- Nie przerwiesz się jak raz na jakiś czas posprzątasz! – burknął Niemiec.
- No wiesz co? – Rosjanin złożył buzię w ciup. – Od kilku dni cały czas za ciebie sprzątam.
- I co? Ubyło cię?
- Nieeee....ale ciebie tak! – Rosjanin szczypnął go wolną ręką w bok.
- Aić! – wrzasnął Rzesza i rzeczywiście o mało nie wylał zupy, tak się szarpnął.
- UWAŻAJ! – syknął ZSRR, w porę ratując jedzenie.
- Ja? JA? Ja mam uważać? To ty mnie szczypnąłeś!
- Ale ty tak zareagowałeś.
- Bo ty mnie SZCZYPNĄŁEŚ!
- Ech, cicho bądź. – uciął dyskusję ZSRR, wpychając do buzi Rzeszy łyżkę z zupą.
- Mffff! Udławię się zaraz ty kmiocie! – wyjąkał Niemiec, gdy przełknął lejący się płyn.
- Cicho. Jedz zanim wystygnie. – Rosjanin znowu nabrał zupy na łyżkę. – No powiedz ,,aaaam".
- No chyba cię pogięło! – wrzasnął jego kumpel.
- Niezbyt ładne to ,,aaam", ale trudno. – wzruszył ramionami ZSRR i wsadził mu znowu jedzenie do ust. Rzesza się zaczerwienił.
- N-nie jesteśmy jakąś parą czy coś, żeby tak jeść. – wyjąkał, zasłaniając oczy rękami.
- Ależ jesteśmy. – zachichotał Rosja – Parą współlokatorów, którzy utknęli razem w domu z powodu choroby.
- Nie strasz mnie! – czerwony jak burak Niemiec dał lekkiego kuksańca swojemu kumplowi.
- Hihi! Ooook panie marudo!
Jak zjedli, Rzesza zabrał się za chodzenie po domu. – Ale mnie rąbią kolana! I boki!
- Wiesz, to normalne, gdy się długo leży, w dodatku mając nogi przyciśnięte do siebie, a wyglądając niczym skóra i kości. – stwierdził jego przyjaciel, idąc za nim.
Niepokoiło go trochę to, że Rzesza od dłuższego czasu tylko leżał, więc chciał być przy nim, żeby w razie czego go złapać.
- No wiesz co? – Niemiec obrócił się do niego. – Wcale nie wyglądam jak skóra i kości! – podwinął koszulkę i złapał za kawałek skóry pod żebrami. – Widzisz? Sporo jeszcze mam zapasu tłuszczu. Więc nie musisz się obawiać.
Rosja zrobił wielkie oczy. – Zrobię dziś pierogi. – odparł, dalej przyglądając się ciału przyjaciela. – I to dużo pierogów.
Niemcy puścił materiał. – ZSRR? – przekręcił głowę. – Czemu ty tak nagle o kluskach mówisz?
- Bo trzeba cię utuczyć!- odpowiedział, szukając przepisu.
- A co ja jestem, świnia na rzeź? – zaśmiał się lekko Rzesza. – I co ty robisz? – przyjrzał się Rosjaninowi, który wywalał rzeczy z szafek.
- Szukam przepisu na farsz i ciasto.
- A nie lepiej kupić?
- Domowe są najlepsze. Zrobione z miłością....- Rosja przytulił swoje dłonie do klatki piersiowej.
- Ta....jasne....- odparł Rzesza. – To zrób dziewczynie zamiast czekoladek na Walentynki.
Dostał szturchańca od Rosji.
- Co? Aaaaaa! Przecież ty nie masz dziewczyny! – zachichotał Niemcy.
- A ty masz? – odparował cios ZSRR.
- No...nie.
- No to co się śmiejesz?
- Milcz.
- Ohohoho! To teraz nie obrażaj pana! A jak mnie obrażano, to ok było, tak?
- Ja.
- Oż ty.
Już zaczęli by się po kumplowsku bić, gdyby Rzesza nie krzyknął – Chyba ci, stary capie, znalazłem przepis!
Hejka! Nowy rozdział wpadł! Mam teraz już dużo czasu i mogę pisać. Cieszycie się?
I powiedźcie co sądzicie o całym ff ,,Przeziębienie". Podoba Wam się? Jest nudny? Jak odbieracie całość?
Do swidania!
~MadokaAi
12.08.20
CZYTASZ
Przeziębienie
Fiksi PenggemarZSRR przeziębił się i się nudzi. Planuje zarazić swojego przyjaciela - 3 Rzeszę by nie być samotnym. Czy mu się to uda? I czy jego kumpel nie będzie miał mu tego za złe?