rozdział siedemnasty - Japonia

941 70 74
                                    


Japonia stanął jak wryty. Chwilę później poleciała mu krew z nosa.

- Ułaaaa! – wrzasnął Rzesza, patrząc na wodospad krwi. – Japonia! Weź się w garść! Wykrwawisz się!

I rzeczywiście, Azjata po paru sekundach, osunął się na ziemię. Niemiec od razu sopadł do przyjaciela i podniósł mu głowę.

W tym samym momencie ZSRR chwycił nogi Japonii.

- Wszystko gra? – spytał z troską Rzesza.

- Ph! Mnie tak nigdy nie pytał! – naburmuszył się Rosja i od tej pory patrzył na Azjatę jak na rywala.

- Y...YAOI! – uśmiechnął się przyjaciel ze Wschodu. Niemiec aż odsunął głowę.

- T...tak. Wszystko z nim w porządku. Eeeeee...- zwrócił się do właściciela leżącego ciała. – Żadne Yaoi! Po prostu ZSRR chciał mi zmierzyć temperaturę i już. Prawda? – zwrócił się do Rosji, który wściekły milczał.

- Rzesza, nie jestem dzieckiem. – westchnął Japonia, klepiąc kolegę po ramieniu. – Wiem, co się dzieje, kiedy jedna osoba wchodzi na drugą, przy czym ta druga jest prawie naga. – pokazał na koszulę od piżamy, którą miał tylko na sobie Niemiec.

Ten się zaczerwienił i od razu obciągnął materiał, żeby był dłuższy. – N...nie, po prostu ZSRR chciał mi zmierzyć temperaturę...ale w no, odbycie, jak małym dzieciom! – warknął na Rosję, który nagle był wręcz zafascynowany swoimi paznokciami.

- Hej! – trzepnął go w ramię. – powiedz coś, bo mnie Japonia weźmie za osobę spod latarni, która za byle co zgodzi się być obmacywana.

ZSRR aż się zakrztusił śliną. – Że co? Nie no, jeśli tak, to Japonia przesadziłeś! Naprawdę myślisz, że on się sprzedaje? – pokazał na Niemca. – Przecież nikt go by nie chciał.

Rzesza najpierw przytaknął, ale za chwilę dotarło do niego, co powiedział Rosjanin.

- Hej! – wrzasnął.

- Ja nie o tym mówiłem, nie kłóćcie się! – krzyknął Azjata z rękami w geście poddania. – Tylko, że ekchem...ekchem... coś między wami jest. I to poważnego!

Niemiec i Rosja popatrzyli na sibie. Po chwili młodszy odpowiedział – Tak, termometr! A teraz mógłbyś już wyjść? Cieszymy się, że wpadłeś, ale przyjdź kiedy indziej, bo wybrałeś sobie akurat kiepski moment na wizytę.

- Och! Mówisz przez nos! Czyżby dalej męczył cię katar? Bo ty przeziębiony jesteś, nie? – spytał Japonia, próbując zmienić temat na jakiś bardziej bezpieczny.

- Tak. Aaaapssiiik! – kichnął Rzesza przy okazji obsmarkując Azjatę.

- O matko, przepraszam! – wrzasnął i momentalnie zaczął wycierać przyjaciela rękawem. Chwilę później zorientował się, że nie robi tego dobrze i przyszedł z wilgotną ściereczką.

- J...jest ok. – mruknął Japonia odsuwając rękę kumpla.

- Ale zarazki tam są! – jęknął Rzesza – I mikroby!

- I dobrze. Niech się zaprzyjaźnią z moimi. – odpowiedział Azjata, wstając.

- Co będzie jak się zarazisz? – zmartwił się Niemiec. – Nie chcę żeby to było przeze mnie!

- Nie, nie. To by oznaczało, że mam za słabą odporność. – zaśmiał się dość nerwowo Japonia. Chyba chciał jak najszybciej iść do domu i się umyć. Widać to po nim było.

- Eeem....to może my się pożegnamy, co? – zaproponował Rzesza uśmiechając się z zakłopotaniem.

- J...jasne. Chyba tak będzie najlepiej. – wymamrotał Azjata. – To sayonara! – I już go nie było.

- Przypomina mi ciebie. – mruknął ZSRR podchodząc do Niemca. – Takie same cyrki uskutecznia. Jak można bać się głupich zarazków?

- Pzrestań! Nie zaczynaj od nowa!- jęknął Rzesza. Głowa znowu go bolała. Miał już wszystkiego dość.

- To wracamy do mierzenia temperatury? – Rosji zaświeciły się oczy.

- Och nie! – wymamrotał Niemcy i momentalnie zbladł.

Hejka! I kolejny rozdział nam wpadł! Niedługo będę niestety musiała już kończyć ten fanfik, bo strasznie się ciągnie. Nie można być tak długo chorym!

Strasznie się cieszę, że ta książka ma aż taki odzew! Mam nadzieję, że któreś z ff przejmą po niej tą palmę pierwszeństwa, jak już skończę ją pisać.

Do następnego!

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz