Rozdział 28

450 38 15
                                    


- Co ty robisz, baranie? - wykrzyknął Rzesza, widząc kółka, które wycinał na cieście ZSRR. - Nie masz foremki? Poza tym z tego się nie ulepi pierogów! Kształty mają być okrągłe, a nie elipsowate, albo kanciaste, jak twoje! Prsypatrz się! - jednym precyzyjnym ruchem zrobił prefekcyjne koło. - I to bez foremki! - pochwalił sam siebie. - Ucz się!

- Jaaaasne! - przewrócił oczami Rosjanin, biorąc do ręki plastikowe rzeczy. - Mam ci przypomnieć, że pierogi to MOJA narodowa potrawa? U ciebie są kiełbaski!

- Są bardzo smaczne, czego chcesz? - burknął Rzesza, czerwieniąc się.

- Jak tylko zrobimy jedzenie, to mierzysz temperaturę. - ostrzegł go ZSRR, wsadzając farsz do wyciętego kółka z ciasta.

- Ok...- mruknął niechętnie Niemiec.

- I zrobimy inhalację.

- Ok...oj! - Rzesza odsunął się jedzenia i zaczął kaszleć. O mało nie wyzionął ducha.

- Oho! Trzeba zażyć syropek! - zawołał Sowiet, ostawiając ciasto i biegnąc po buteleczkę z ciemnego szkła, która znajdowała się w pokoju, który zajmował Niemiec. Po chwili wrócił dzierżąc lekarstwo. Otworzył je i wlał trochę do miarki. - Dobra, mniej więcej tyle ma być.

- Co to znaczy mniej więlubłych! - Rosjanin wlał mu syrop do gardła. Rzesza o mało nie wyzionął ducha. Już drugi raz w przeciągu kilku miniut.

- Ty mnie chcesz zabić! Popełnić morderstwo z zimną krwią!

- Ej, no bez przesady! - ZSRR zrobił buzię w ciup.

- Ech. Ty kiedyś zostaniesz oskarżony o zabójstwo, a ty będziesz cały czas się upierał, że jesteś niewinny, mimo że zimny trup będzie leżał u twoich stóp!

- Wracajmy lepiej do pierożków. - wymamrotał Rosjanin. Nie podobało mu się do czego zmierza ta rozmowa. 

Do godziny zrobili jedzenie i teraz sie gotowały.

- Zobaczysz, zasmakują ci!- zapewnił go już któryś raz z kolei ZSRR.

- No mam nadzieję, całe ręce miałem w tym dziadostwie. - mruknał Rzesza, przypatrując się swoim dłoniom.

- Hahaha! Masz już czyste, spokojnie! - zaśmiał się kumpel i trzepnąl go w plecy. Ten zaniósł się kaszlem.

- Ups, nie powinienem? - Rosjanin przyłożył palec wskazujący do ust w geście zakłopotania. - Ale swoją drogą śmieszy odruch. - podszedł ratować wijącego sie na podłodze kumpla. - A właśnie! - wziąl go na ręce. - Idziesz zmierzyć temperaturę.

Niemiec zbyt słaby by protestować, został zaniesiony na łóżko. Sciągnięte mu zostały spodnie i wsadzony termometr. - Dobra, to teraz czekamy. - odparł ZSRR, siadając na krześle obok, zakładając nogę na nogę i splatając palce. Chyba usiłował wyglądać na mądrego. Szkoda, że się nie udało.


- 37,0 - osparł Rosjanin, wysilając się, żeby przeczytać liczbę stopni przy słupku rtęci. - Jesteś zdrowy! - wykrzyknął, ściskając chłopaka i kręcąc się z nim.

- H-hej! - wrzasnął podduszany Rzesza. - Muszę podciągnąć spodnie! Inaczej mi zlecą!

- Nie mam nic przeciwko temu! - zamruczał ZSRR, biorąc kumpla na ręce.

- Ty i twoje sprośne żarty! - burknął Niemiec. - Nie bądź zboczony, proszę cię! I puść mnie, bym mógł się ubrać!

- Dobra, dobra! - zaśmiał się ZSRR, odkładając Niemca. 

Zjedli pierogi i Rozjanin odliczał czas do zrobienia inhalacji. Resztka jedzenia została w lodówce na jutro.

- A tak w ogóle, to do twarzy ci w faruszku! - zachichotał, widząc że Niemiec nawet do głupiego sprzątania w kuchni musiał założyć tą szmatkę.

- Wypchaj się głąbie! - burknął Rzesza, odwiązując faruch i rzucając nim w ZSRR.

- Jeszcze tylko kaszel ci został, a tak to okaz zdrowia! Cieszysz się? - zapytał Rosjanin, uchylając się przed pociskiem.

- Bardziej bym się cieszył, gdybyś mi csły czas nie dokuczał! - krzyknął czerwony ze złości Nazista.

- Ale przecież ja ci nie dokuczam! - dopadł do Niemca i chwycił jego ręce. Popatrzył się mu głęboko w oczy. - Ja się o ciebie martwię. 

Rzesza odwrócił głowę i aż się obślinił. - C-co to za scena jak z mang shoujo? R-robi się troche dziwnie! Masz jakąś fazę? Może byłoby lepiej, gdybym sie oddalił?

Nagle zadzwonił budzik w komórce Rosji. Hymn ZSRR rozbrzmiał po całym salonie. Niemiec zasłonił uszy rękami. - Ugh! Sowiet! Mógłbyś zmienić ten dźwięk? Bo wytrzymać się nie da!

- Tego dźwięku nie da się zmienić. To mój hymn. - odparł całkowicie poważnie Rosjanin.

- Nie pajacuj, wiesz o czym mówię! - warknął Niemiec, lekko uderzając ZSRR.

-  A tak w ogóle to czas na inhalację! - odparł Rosja, biorąc kumpla pod pachę.




Hejka! Sorki za tak długą przerwę w pisaniu tego ff. Początek nauki na uniwerytecie był dość ciężki, zważywszy że jest wszystko zdalnie i po 8 godzinach zajęć bolą po prostu oczy. Ale udało mi się znaleźć czas na napisanie tego rozdziału. Cieszycie sie? Bo ja jestem z siebie dumna, że w końcu się na to zdecydowałam, bo cały czas wierciło mi to dziurę w brzuchu. Muisz to napisać, przecież czytelnicy czekają! A ty co? I tak dalej. 

Zbliżamy się już do końca tego ff. Bardzo fajnie mi się go pisze, mam nadzieję, że Wam fajnie się go czyta. Przepraszam za błędy jeśli wystąpiły jakies w tym rozdziale. 

I do widzonka!

~MadokaAi

16.10.20

A Wy jakie macie zajęcia? Jesteście w strefie żółtej czy czerwonej? Ja czerwona.

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz