rozdział trzeci- plan zaczyna działać

1.1K 85 35
                                    

3 Rzesza wysmarkał już kilka chusteczek. Głowa znowu go bolała. - Szlag! - pomyślał. - Dlaczego tak nagle zaczęła mi pękać głowa? Może to jakaś alergia jest? W końcu w pokoju ZSRR latają kurze przy każdym stąpnięciu. Będzie tam musiał kiedyś posprzątać, bo jego kumpel zatonie w tym syfie. - Aaaa...psiik! - kichnął. - O matko! Kiepsko ze mną. Leje mi się z nosa. I głowa boli. I gardło. Ech. Coś mi się wydaje, że raczej bierze mnie przeziębienie, a nie alergia. To samo co ZSRR. - jęknął i odłożył zużytą już chusteczkę na biurko. - No nie! Zaraz się okaże, że udało mu się go przeziębić i będzie przeszczęśliwy!- fuknął na samą myśl o złośliwie uśmiechającym się Rosji R.  Nagle wpadł na pomysł - zmierzy temperaturę, bo to wyjaśni wszystko. ZSRR zaczęło się, co prawda od bólu gardła, ale zaraz potem nadszedł katar, a kilka godzin później temperatura. Jak powiedział, tak zrobił. 36,8 stopnia. Oj! Trochę podwyższona temperatura! - pomyślał trochę zdenerwowany 3 Rzesza. - Ja nie chcę być chory, chlip! - jęknął. Westchnął. - Ech. Jestem zły na siebie. Trzeba było się nie dać sprowokować Rosjaninowi, bo to, że wpakowałem się do jego łóżka i się z nim tłukłem, to była moja wina. Nagle zauważył, że przestał kichać. - O! Czyli to musiała być alergia! - ucieszył się Niemiec. Zadowolony zaczął robić obiad. ZSRR musi nabrać sił! Może wtedy nie będzie się tak dziwnie zachowywać ( czyt. nie będzie chciał go zarazić), bo sam wyzdrowieje.  Nucił sobie jakąś muzyczkę podczas roboty. Lepiej mu się wtedy pracowało.

- Heeeeej! Gosposiaaaa! Chodź tutaaaaaaj! - dobiegł go głos z pokoju Rosjanina.

- Grrr! Czego on chce? - pomyślał 3 Rzesza. - Już mu jego dobry humor przeszedł, a zastąpiła go irytacja. Zostawił gotujące się ziemniaki, założył maseczkę i rękawiczki i poszedł do kumpla.

ZSRR leżał w poprzek łóżka i jęczał.

- Ech. Czego chce despota? - zapytał nawet nie czując cienia współczucia dla przyjaciela.

- Pogadaj ze mną! - krzyknął Rosjanin z błagalnym wzrokiem.

- NIE!

- Prooooszę! Zaraz tu zwariuję!

- To dam ci środek na uspokojenie. I będzie lepiej i dla ciebie i dla mnie. - pogroził mu Niemiec. - A teraz nie odrywaj mnie od mojej roboty, bo nie będziesz miał obiadu.

- O! Żarełko! Jestem głodny! - oblizał się Rosjanin siadając prosto na łóżku.

- Widzisz? Nawet twój organizm mówi, żebyś mi nie przeszkadzał. Więc pa,pa! Idę robić obiad. - odparł 3 Rzesza i wyszedł.


- Hmf! - naburmuszył się ZSRR. - Grrr! Czemu się nie chce zarazić? Robię wszystko co mogę, no powiedzmy w kulturalny sposób, bo gdyby nie, to bym po prostu napluł mu do buzi i powtarzał to póki się nie zarazi. Grr! Ale on by się na mnie obraził do końca życia! Tak się nie da. Trzeba wymyślić jakiś subtelny pomysł. Hmm...On cały czas łazi w tej maseczce i rękawiczkach. Trzeba by było to ściągnąć i zmusić do chodzenia bez. Tylko jak? Może podkradnę się w nocy do jego pokoju i wszystkie schować?  Nie, to by było zbyt wredne, nawet jak dla mnie.

3 Rzesza mieszał warzywa w garnku. - Czy on nie może w końcu zarzucić tego planu, żeby mnie zarazić? Przecież to jest strasznie wkurzające. Zaraz mnie opuści cierpliwość i mu zdrowo przywalę! - pomyślał wściekły. - A nie. Nie można bić chorych. Zapomniałem.  Sorki. To by było niehumanitarne. No nie wytrzymam! On to sobie chyba wziął za punkt honoru wpakować go do łóżka na dłużej. 

- Aaaaapsiiik! - kichnął jeszcze raz. - O szlag! Żeby tylko nie nakichać do obiadu! Bo wtedy to już nikt go nie zje. A nie. Dam go ZSRR. Przynajmniej nada się do czegoś. Jako śmietnik, hehe. No dobra. - popatrzył na etap gotowania się posiłku. - Jeszcze mam czas. To siądę tu sobie i poczekam. - zdecydował. Wziął sobie książkę do czytania i zaczął czytać czekając aż łaskawe obiad się ugotuje, od czasu do czasu mieszając. W końcu ziemniaki były na tyle miękkie, żeby móc je odcedzić i nałożyć. 

- ZSRR! Obiadek! - wrzasnął do kumpla, który zwlókł się z łóżka i podszedł do talerza jakby z grobu wyszedł.

- Te, Drakula! Jedz! I nie myśl, że ci będą ci współczuł, bo ten stan masz na własne życzenie! - ofuknął kolegę.

- Jak możesz tak mówić do kumpla? Przyjaciela? Współlokatora? - ZSRR zaczął się przybliżać. To się zaczęło robić dość dziwne. 

- Zaraz dojdziesz do loversów! Przestań z tymi określeniami! - syknął Niemiec. - Masz żarcie, jedz je, a nie dręcz mnie, bo już ostrzegałem, że przez okno wyrzucę!

- Czeeeemu jesteś taki niemiły?Łeeeee! Co z ciebie za kumpel? Zaraz zadzwonię do Japonii! On na pewno lepiej się będzie mną opiekować! Z pewnością ze mną pogada! Nie będzie się wymigiwał! Na pewno! A ty jesteś głupi! Bllll! - pokazał mu język.

- Chętnie zobaczę jego opiekę nad tobą! - zachichotał 3 Rzesza kładąc ręce na biodrach. - On jeszcze bardziej się boi zarazków niż ja! Powodzenia z gadaniem z nim! Pewnie przyjdzie nie tylko w maseczce ale i w kombinezonie, takim jak nosi się przy epidemiach chorób zakaźnych w miejscach skażonych, hi! Hi! 

- Hej! Na pewno nie! - fuknął zły ZSRR. - To ty jesteś przewrażliwiony na tym punkcie! Na punkcie zarazków i tym podobne!

Niemiec przewrócił oczami. - Jaaasne. Ja go chyba lepiej znam od ciebie, wiesz? - pyknął go w nos palcem owitym w rękawiczkę lateksową. - A tak w ogóle to jedz obiad bo wystygnie, a prawdopodobnie byłeś głodny. 

Po obiedzie ZSRR poszedł się położyć i przy okazji zmierzyć temperaturę. 3 Rzesza natomiast zażył lekarstwo na ból gardła i poszedł oglądać telewizję, bo nie wiedział co robić. Nie wyjdzie z domu, bo ten ma gorączkę i kiedy przyjdzie z powrotem to się okaże, że albo otworzył sobie okno na przestrzał, bo mu było gorąco, albo na złość wyjdzie, ponieważ stwierdzi, że 3 Rzesza ma go w... no, w dolnej części ciała, albo jeszcze rozwalił cały dom, bo nie miał co robić ze sobą. Na pewno tego nie zrobi! Nie wyjdzie, bo po powrocie domu nie pozna! Za bardzo kocha to mieszkanie. Nagle zauważył, że Rosjanin podszedł do niego z termometrem w ręce.

- No, ile masz temperatury? - zapytał leniwie Niemiec, nawet na niego nie patrząc. 

- 38,1 stopni. - powiedział poważnym tonem ZSRR.

- No to dalej trzyma gorączka. - stwierdził spokojnie 3 Rzesza. - Znowu będzie burrito. Idź i się wypoć, może wtedy puści i ja w końcu będę wolny od niańczenia ciebie. 

- A co? Nie lubisz się mną opiekować? - zachichotał Rosjanin podchodząc do kolegi. - Sądziłem, że lubisz udawać taką małą pielęgniarkę. Moją pielęgniarkę, jeśli chodzi o ścisłość. - dodał.

- Hej! Co ja ci mówiłem na temat gadania o moim wzroście? - obruszył się 3 Rzesza robiąc się cały czerwony. - I...h..hej! Nie pleć takich głupot, jasne? - burknął. - N...nie jestem ,,twoją pielęgniarką". W ogóle nie jestem pielęgniarką! Grrr! Dość tego! Idę się przejść! - warknął czerwony jak burak. I szybko się ubrawszy, zwiał z domu.

ZSRR zachichotał. - Dobra, plan się powiódł, mam wolną chatę!

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz