Rozdział dwudziesty piąty - inhalacja

613 56 23
                                    


- Ile? To drogie dziadostwo! – krzyknął Rzesza, patrząc z podziwem na stojący przed nim inhalator w kawałkach. Od kiedy dowiedział się ile kosztuje, to bał się nawet tego dotknąć. A co będzie jak się rozpadnie? Ma gwarancję? Albo rękojmię? Albo jedno i drugie? Aaaaa! – załapał się za głowę.

Rosja popatrzył kątem oka na panikującego kumpla. Ciekawe o co mu chodzi, pomyślał, wyciągając jeszcze leki i sól. – No to robimy inhalacyjkę! – zawołał radośnie i rozbebeszył sprzęt. Zaczął próbować na siłę (i oko) połączyć ze sobą elementy.

-Zostaw to debilu! – wykrzyknął Rzesza, odciągając przyjaciela. – Tak się nie robi! Tu masz instrukcję! – machnął świstkiem papieru przed oczami Rosjanina. – Chyba umiesz czytać, czy to też uważasz za umiejętność zbyt burżuazyjną jak dla komunisty?

- No wiesz co? – przewrócił oczami ZSRR, biorąc od niego kartkę. – Dobrze, tu jest napisane, że najpierw trzeba to umyć. Hmm....nie wiem po co, ale ok. Wziął rzeczy i poszedł z nimi do umywalki.

Niemiec jeszcze wyciągnął mu w biegu to, czego się nie myje, czyli całe urządzenie i rurkę, którędy idzie powietrze. Potem wspólnymi siłami złożyli dziadostwo do kupy.

- Dobra, to teraz trzeba do tego maciupeńkiego badziewia wlać ten roztwór piętnasto czy ileś tam procentowego NaCl i dodatkowo to lekarstwo, czy dobrze rozumiem? – spytał ZSRR mrużąc oczy przy czytaniu. – Strasznie małe te literki! – poskarżył się jeszcze.

- Dla ciebie wszystko jest małe! – obruszył się Niemiec, otwierając ampułkę. – Bo jesteś wielkolud! Lepiej ja to zrobię. Jeszcze wlejesz za dużo i przelejesz.

- Cóż poradzić, taki urosłem! – wzruszył ramionami ZSRR i nagle pogłaskał dość gwałtownie swojego kumpla po głowie. Ten syknął i prawie że wylał lekarstwo.

- Przestań! – krzyknął Rzesza. – Bo to trzeba wlać co do mililitra! Inaczej nie będzie działać, albo zadziała aż za dobrze.

- Ech. Chyba ważne, żeby było zbliżone, no nie?

- Właśnie nie! – ryknął nazista. – Czy ty nie rozumiesz prostej różnicy między 30, a 31 ml?

- No...nie. – ZSRR zaciął się z palcem podniesionym w górę.

- AAAAAA! To cud, że ty w ogóle jeszcze żyjesz! I cud, że ja żyję! – złapał się za głowę. – Ty mnie systematycznie podtruwasz! – krzyknął, wyciągając oskarżycielsko palec w kierunku Rosji.

- Dlaczego? – zdziwił się jego rozmówca.

- No bo zwłaszcza przy lekach jest bardzo ważne ile czego! Wystarczy trochę się pomylić i już trup gotowy!

- To chyba tak nie działa...- stwierdził słabo ZSRR, już nic nie rozumiejąc. – Dobra, to sam to zrób, a ja ci będę liczył czas inhalacji.

Rzesza westchnął. – Ok. Zgadzam się. Dolał lekarstwo i złączył wszystko. Ułożył maseczkę na twarzy i pokazując kciuka Rosji, włączył maszynę. Zaczęła buczeć i wraz z każdym oddechem Niemca w górę wzlatywały kłęby pary.

Rosjanin zachwycił się tym widokiem. – Ojej, jak to fajnie wygląda! – pisnął, śmiejąc się i robiąc zdjęcia. Rzeszy wyszła na czoło żyłka. Już chciał krzyknąć ,,nie rób mi zdjęć debilu", lecz w porę sobie przypomniał, że przecież teraz odbywa inhalację i nie może nic mówić jeszcze przez cztery minuty. A w czasie tego czasu jego kumpel może narobić maraton fotek i pododawać na Facebooki czy Instagramy. Jak to zrobi to on mu nie daruje.

...

- Skasuj to, skasuj! – krzyczał Nazista, siedząc na ramionach ZSRR i oplatając nogami jego klatkę piersiową. Uderzał go rękami po głowie, próbując dosięgnąć w swoje łapki komórkę Rosjanina. – Co ja ci mówiłem na temat mediów społecznościowych? ŻE MNIE MA TAM NIE BYĆ! A ty właśnie zapostowałeś wielkie moje zdjęcie w czasie inhalacji, CZY CIEBIE DO RESZTY POGIĘŁO?!

- Niet! Parz jak wyszedłeś ślicznie! – rozmarzył się ZSRR, pokazując mu z bezpiecznej odległości zdjęcie. – Bllllle, nie duś mnie!

- To. Kasuj. To. – wypowiedział powoli Rzesza, cedząc każde słowo.

- Nuuuuuuu! – nafochał się Rosjanin. – Czemu? Tak ślicznie wyglądasz! Naprawdę jesteś fotogeniczny!

- Ty się moją fotogeniką nie interesuj! – burknął Niemiec, odwracając się od niego i krzyżując ręce na piersiach. Zapomniał jednak, iż trzyma się teraz tylko nogami i zawisł głową w dół z Rosjanina. Dobrze, że miał mocne nogi, bo by zleciał kompletnie.

- Ojej! – zaśmiał się ZSRR, zbierając kumpla. – Nie wolno się puszczać! Bo jakbym cię nie złapał, to za chwilę byś się dotkliwie potłukł. A tego by nikt nie chciał.

- Ech. Zabieraj te łapy!- warknął Niemiec, robiąc się czerwony ze wstydu.

- Hi!Hi! Nie musisz się wstydzić, każdemu się zdarza zapomnieć, że się siedzi na dużo wyższym kumplu.

- Ty, ja cię zaraz! – Rzesza jęknął i momentalnie kopnął z półobrotu ZSRR w zgięcie pleców.

- Auaua! – krzyknął Rosjanin, upadając na ziemię. – Niezły kop masz! – stęknął, wstając. – Widzę, że siły już wróciły.

- O! – zorientował się Niemcy z już wyciągniętą pięścią w kierunku biednego, poszkodowanego przez przemoc domową przyjaciela. – Rzeczywiście! – zgiął parę razy i wyprostował swoją dłoń. – Hurra!

- Ale zmierz najpierw temperaturę, a potem się ekscytuj! – zaznaczył ZSRR, wyciągając termometr. Zaświeciły mu się oczy.- Wiesz co to oznacza?

- O nie, NIE! – wrzasnął przerażony Rzesza, od razu dając drapaka.





Hejka! Musieliście bardzo mocno trzymać za mnie kciuki, bo w końcu nie byłąm na żadnej rozprawie xd. Dziękuję! Macie za to nowy rozdział, fakt, że po ponad miesiącu, ale lepiej późno niż wcale, nie? Dajcie znać czy Wam się podoba. Żegnam Was z przymusowej, państwowej kwarantanny. Trzymajcie Cię i bądźcie zdrowi w tych niełatwych czasach.

~MadokaAi

08.04.20





PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz