rozdział ósmy- ciąg dalszy ,,medycyny naturalnej"

985 67 49
                                    

3 Rzeszy po wypoceniu się, trochę przeszła gorączka. Miał 37,0 stopni. Niby nie wysoka, niektórzy lekarze powiedzieliby nawet, że to tylko stan podgorączkowy i to lekki, ale niestety nie chciała zejść niżej. ZSRR lekko się wkurzył. - Dlaczego nie schodzi? No dobra, czas wykorzystać kolejny punkt na liście! A mianowicie...- zaczął szukać w swoich notatkach - czosnek! 

- Wąchaj warzywko! - krzyknął Rusek i niczym czarodziejka w anime, przeprowadzająca atak ze swoim okrzykiem bojowym, zamachnął się i rzucił czosnkiem w kolegę. Ząbek trafił Niemca prosto w oko.

- Ałałała! - zapiszczał 3 Rzesza łapiąc się za gałkę oczną. - Hej! To boli! Nie rzucaj we mnie warzywami!

- Oj przepraszam! - jęknął Rosja i podniósł ząbek. - Nie chciałem cię trafić akurat tam, naprawdę! Sorki, hehehe! - uśmiechnął się z zakłopotaniem.

- Hmpf! - sapnął tamten. - Co ja mam robić z tym czosnkiem, co? - spytał biorąc w dwa pace ząbek od Rosji.

- Wąchać! I jeść surowy! Tymczasem ja zastanowię się, co zrobić do jedzenia.

3 Rzesza popatrzył się bliżej warzywku. Pociągnął nosem i zaraz zaczął kichać i załzawiły mu oczy.

- Widzę, że działa! - zaśmiał się ZSRR przeglądając książki kucharskie. W końcu znalazł dobry przepis. No! Nareszcie lektura, w której jest napisane jak zrobić zupę cebulową! - ucieszył się. Zaraz zabrał się za przygotowywanie składników. 

Niemiec tymczasem nabierał odwagi żeby ugryźć warzywko. Wymagało to bardzo silnej woli. Odetchnął głęboko i powoli wziął gryza. Zaczął żuć, zaciskając mocno oczy, jakby to miało w czymś pomóc. Nadaremnie. Czosnek smakował dalej jak czosnek. Nie był zły, ale tak sam, surowy jeść? Zaraz zacznie mu się nim odbijać. A nie wyrzuci przecież, bo to jedzenie, a jedzenia nie można marnować. 

Głowa go bolała, więc zdecydował się przespać. Gdy się obudził, to zauważył, że oczy mu łzawiły. Nie wiedział z jakiego to powodu. Czy z kataru, czy raczej z tego zapachu cebuli, jaki unosił się w całym pokoju.

- ZSRR! - wrzasnął podciągając się na łokciach. - Co ty gotujesz? Chcesz mnie udusić? I siebie przy okazji też? Tylko, że siebie ze swojej głupoty!

- O! - ucieszył się Rosja wchodząc od pokoju z promiennym uśmiechem. Był w fartuszku (pobrudzonym- już coś na siebie wylał. Gratulacje!), a w rękach owitych w rękawice kucharskie trzymał garnek z parującym jedzeniem. - Jak miło, że czujesz zapachy! Musi ci już być lepiej!

- Ten zapach jest tak mocny, że nawet umarły by go poczuł! - krzyknął zachrypniętym głosem Niemiec.

- To zupa cebulowa! Jest świetna na przeziębienie! - wyszczerzył zęby ZSRR. Postawił naczynie na stole. Przyszedł potem jeszcze z dwoma talerzami. Do obu nalał po równo zupy. - Jedzmy! - uśmiechnął się, klepiąc krzesło obok siebie. - No, siądź sobie!

3 Rzesza wyszedł z łóżka i zaczął się nagle trząść. Zrobiło mu się strasznie zimno. - Uuuugh! - rozmasował ramiona, ale to nic nie dało. Nadal miał wrażenie jakby wyszedł na biegun polarny. ZSRR się zdenerwował. - Ojej! Co ci się dzieje? Cały drżysz!

- M..mam dreszcze! - wybełkotał kolega szczękając zębami.

- Hmmm...Może to z tego, że cały czas leżałeś w ciepłym łóżku? To chyba tak nie jesteś w stanie jeść.  Przykryć cię wełnianym kocykiem? Powinno ci być wtedy lepiej. - Jak powiedział, tak zrobił. 3 Rzesza wtulił się w materac. Wyglądał jak kulka z wełny.

- Gdzie ty masz nogi? - spytał się Rosja chichocząc z kolegi.

- Ssssschowałem je pod siebie, bo mi zzzzzimno! - syknął Niemiec i opatulił się szczelniej.

-Ale w takim stanie nadal nie możesz jeść. - skomentował ZSRR. - No bo ręce masz w kocyku. 

Po chwili zastanowienia wpadł na pewien pomysł.  Wyszczerzył zęby. - Wiem! Będziesz jadł bez przymusu wyciągania dłoni!

- E? Ciekawe jak to chcesz zrobić. - zaciekawił się Niemiec. - Ale nie podoba mi się twoja mina! - mruknął tylko i nagle został podniesiony na ,,księżniczkę" i usadowiony bokiem na kolanach ZSRR. 

- Będę cię karmił! - stwierdził dumny z siebie Rosjanin. - Powiedz aaaam! - napełnił łyżkę zupą o mocnym, cebulowym zapachu.

- Eeeee...- 3 Rzesza zrobił się cały czerwony ze wstydu. Aż mu para wyszła uszami. - Gorąco mi się zrobiło! - mruknął i lekko rozsunął kocyk. - M...mogę sam j..jeść! - wybąkał i próbował wziąć łyżkę od ZSRR. - Oddawaj!

- I miałbym stracić przyjemność z karmienia cię? Nieeeee! - Rosja zaczął się z nim droczyć, podnosząc łyżkę z zupą nad głowę, tak żeby kolega nie dosięgnął. 

3 Rzesza potrącił ZSRR i zrobił to niestety tak niefortunnie, że cały płyn wylał się prosto na niego. A że był osłabiony, to poczuł to bardziej niż gdyby był zdrowy. 

- Ijaaaa! - pisnął i naparł na Rosję, który nie przygotował się na to i obydwaj spadli razem z krzesłem na ziemię.

- Uła! - krzyknęli. Podłoga była twarda, co wiadomo już nie od dziś. Niemiec wylądował na wyższym przyjacielu w taki sposób, że jego ręce i głowa znalazły się na klatce piersiowej ZSRR.

- Uuuuu! Nie sądziłem, że aż tak mnie lubisz, żeby się na mnie rzucać! - wyszczerzył zęby Rosja uśmiechając się złośliwie. - Doceniam to, ale może poczekamy aż wydobrzejesz?

- IIIIIIIII! - krzyknął 3 Rzesza od razu wstając. - C...co ty sobie wyobrażasz, co? - wrzasnął oburzony, zarzucając koc na siebie mimo tego, że teraz było mu już strasznie gorąco.

- Wracamy do jedzenia? - zaśmiał się ZSRR również wstając. - Słodko wyglądasz, taki zawstydzony! - zachichotał. - Teraz już nie wiem, czy ta czerwień jest powodem gorączki, czy akcji sprzed chwili.

- Zzzzamknij się! - krzyknął 3 Rzesza przywalając kumplowi.

- Dlaczego on mi tak dokucza? - jęknął Niemiec zakrywając twarz rękami.

- A ty nadużywasz przemocy. - mruknął Rosja zbierając się z ziemi.

- Morda! - wrzasnął jeszcze raz niższy chłopak i ZSRR znowu wylądował na ziemi. - Idę do łóżka!

- Hej, a jedzenie? - zapytał się pobity po raz drugi kumpel, ale usłyszał w odpowiedzi tylko warknięcie.

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz