rozdział siódmy - alternatywne metody walki z przeziębieniem

965 73 58
                                    


ZSRR był smutny. Jego kumpel nie chciał go widywać. Czuł to, poza tym miny jakie Niemiec robił za każdym razem kiedy ten przychodził do jego pokoju, mówiły same za siebie: nie chcę cię tutaj. Idź sobie.

Czeeeeemu? Jak był chory, to kumpel nie chciał z nim przebywać. Teraz jak ZSRR jest zdrowy, ale 3 Rzesza zachorował... to też nie chce się z nim widywać. No to jak to! To kiedy będzie chciał? To nie fair! Z jego posturą i chęcią do jedzenia, to i z tydzień może minąć zanim wyzdrowieje! 

- Hmmm...A może mu pomogę? - Rosjanin wpadł na znakomity pomysł. Tak! To jest genialne! Muszę tylko znaleźć sposoby na szybszy powrót do zdrowia. - Siadł na krześle i włączył komputer. Od razu wpisał w Google: ,,sposoby na szybki powrót do zdrowia" i ,,sposoby na przeziębienie". Wyskoczyło mu kilkaset propozycji.

- Hmmm... - zaczął kopiować do Worda informacje, które go interesowały. Po chwili miał już 10 stron. - Super! Jak od tego nie wyzdrowieje, to od niczego! Czas przygotować wszystko co tu jest napisane.

1. Herbata z miodem. Jest dobra na katar i ból gardła. Dobra! Gdzie ten wytwór pszczół się podział? - Dopadł go i ścisnął jak najdroższe dziecko. - A mówią, że cukier nie jest zdrowy. Phi! Mam dowód, że to nieprawda! Ile łyżek mam wlać? - zaczął się zastanawiać. - Cóż, chyba im więcej tym lepiej, nie? 

Nałożył chyba pół słoika ( te, miód jest drogi, na loterii wygrałeś, czy co?), gdy w końcu zdecydował, że taka ilość wystarczy. Postawił definitywnie na ilość, a nie na jakość. - Super! Jaki jest następny sposób? Zaczął czytać:

2. Na gorączkę dobrze jest się wypocić.

- O! Czyli muszę z niego zrobić ekstra ciasne burrito! Mnie to pasi! - zaśmiał się ZSRR wyobrażając sobie kumpla w czymś takim. Pewnie zaraz zacznie piszczeć, że mu za gorąco. To będzie takie słodkie! ( ale sadysta! Idź się przebadaj!). Wszedł do pokoju jego przyjaciela, który spał snem głębokim i sprawiedliwym, niczym nie zakłóconym, no przynajmniej do tej pory. Nie wiedział co może zaraz zrobić Rosjanin.

- Hej! Herbatka! - krzyknął ZSRR nie bawiąc się w miłą i delikatną pobudkę. Po co ma to robić, skoro czas się liczy? Chce jak najszybciej móc normalnie funkcjonować z przyjacielem, a nie tak, że na pół metra nie podchodź, bo zarazisz!


- E? Co? Co? - zdziwił się 3 Rzesza rozglądając się na wpół przytomnie, wyrwany ze snu w najgorszy, możliwy sposób ( chociaż najgorszy, to byłby budzik z hymnem ZSRR jako dzwonkiem).

- No...herbatkę masz! - powiedział jeszcze raz Rosjanin.

- O...ok. - odparł Niemiec trzeźwiejąc. - Dzięki, już piję. - wziął szklankę do rąk i pociągnął z niej długi łyk. Słodki lakier wlał mu się do gardła, ale tak powoli, że zdążył by już z 5 razy przełknąć łyk normalnej herbaty. - Co żesz ty zrobił za ciecz? - spytał się wystraszony. - To...to strasznie słodkie i lepkie! Zobacz! Przykleiłem się do szklanki!

- Zrobiłem ci herbatkę z miodem. Jest dobra na przeziębienie. - powiedział ZSRR monotonnym głosem. Grrr! Cokolwiek bym zrobił, jemu dalej nie pasuje! - warknął w myślach.

- Chyba sam miód tu jest! - powiedział z trudem Niemiec. - No, popatrz, aż mi się zęby zakleiły!

- Dopij herbatę. - mruknął tylko Rosjanin. Chyba się wkurzył. - I nie dyskutuj, bo robię wszystko, żeby ci pomóc, a od ciebie zero wdzięczności!

- O...ok. - mruknął tylko 3 Rzesza widząc minę kumpla i wiedząc, że lepiej z nim nie zadzierać w takim stanie. Skrzywił się, ale wypił wszystko. Lecz przez to nie mógł mówić, bo miód go skleił. ZSRR parsknął śmiechem. - Hehe! Wyglądasz teraz głupio! Dobra, przynajmniej nie będziesz narzekał, kiedy zrobię to! - złapał kumpla i zawinął ciaśniuteńko w kołdrę. Wyglądał jak rurka z kremem.

- Eeeee! - Tylko krzyknęła biedna ofiara.

- Oj cicho, cicho. Leż i się poć! - powiedział na to Rusek. - I nie piszcz już, bo uszy bolą.

- Rozwiąż mnieeeee!

- NIE! Poć się! Przyjdę za 20 minut! - stwierdził bezlitośnie Rosja i wyszedł.

- Oż ty sadysto! - krzyknął za nim 3 Rzesza, ale nie mógł nic zrobić. Był za słaby na wybebeszenie się z tego kołtuna, w który wpakował go kumpel.

- Ja go zabiję, jak tylko mnie stąd wyciągnie! - przyrzekł sobie. - Zabiję!

- Jeszcze masz siłę na wrzaski? - zapytał niewinnie Rusek i zamknął drzwi, żeby go nie uderzyła wiązanka przekleństw. Bo w końcu słowa ranią.

- Dobra! - powiedział sam do siebie. - Pocenie się, jest! Co teraz mam na liście?


PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz