II [4] Plotki

337 11 4
                                    

Logan nie miał pojęcia jak poważna jest sytuacja, ale może to i lepiej. Jeździł na deskorolce po ulicach małej wsi we Francji. Domme. Nie mam pojęcia jak się tutaj znaleźliśmy. Mieliśmy jechać gdzieś, gdzie tak nie wieje, ale ludziom zrywało czapki z głów, a sam Logan miał trudności z prostą jazdą. 

W tym momencie powinniśmy być nad Morzem Wschodniochińskim i przygotowywać się do lądowania. Spóźnimy się na powitanie przez samego cesarza Japonii, Akihito. Był bardzo szczęśliwy, że w końcu ponownie się zobaczymy. Chciał też poznać mojego syna, o którego tyle mnie wypytywał. 

Logan też wyglądał na zawiedzionego, bo wiedział, że czeka go jeszcze wiele godzin zanim postawi nogę na swoim ukochanym lądzie. Jednocześnie był podekscytowany. Ta burza emocji to codzienność u nas w domu, bo chłopak ma dopiero szesnaście lat. 

- Tato!

Uniosłem wzrok z nad telefonu, na syna, który do mnie podbiegł cały uradowany. 

- Miron powiedział, że tu niedaleko jest park dla skejterów! I wie gdzie!

Skrzywiłem się na ten pomysł i już miałem powiedzieć, że wolę, żeby się nie oddalał, ale ta jego mina, to było coś niesamowitego. 

- No dobra - westchnąłem i widział, że robię to niechętnie, ale i tak z radością pobiegł za Mironem. 

Przynajmniej miałem trochę czasu, żeby zadzwonić do kilku osób i powiedzieć im o naszym postoju. 

Sylwia's P.O.V

Ostatnio bardzo często widywałam go wokół siebie. W sklepie, na ulicy lub po prostu za oknem. Scena jak w tanim filmie dla nastolatek. Gorąco, on bez koszulki naprawia samochód. A ja wgapiona w niego jak szesnastolatka. 

Ciało miał piękne, trzeba przyznać. Również potrafił je eksponować. 

Gdy na mnie spojrzał omal nie zemdlałam. Był za daleko, żebym zobaczyła jakiego koloru ma oczy, a wcześniej kompletnie nie zwracałam na niego uwagi. Kobieta jednak bardzo potrzebuje mężczyzny. 

Zwłaszcza taka jak ja, która musi znosić nieobecność męża przez kilka tygodni w miesiącu. 

Oczywiście mogłabym powiedzieć Dante, że chcę z nim spędzać więcej czasu i na pewno by to uszanował, ale co z tego, gdy tak naprawdę szczęście daje mu praca? Bądźmy szczerzy. 

Pomachał mi. O jej... Uśmiechnęłam się do niego ładnie i chciałam odmachać, jednak byłam w trakcie mycia naczyń i moja ręka była cała w pianie. Zobaczył to, po czym zaczął się śmiać. Mogę się zapaść pod ziemię?

Myślałam, że uzna mnie za zapyziałą kurę domową i nigdy więcej się nie odezwie ani nie spojrzy w moją stronę. Bardzo się zdziwiłam, gdy zaczął podchodzić do okna. Zapukał w szybę, więc otworzyłam szeroko. 

- Hej - uśmiechnął się do mnie, ukazując białe zęby. Jestem pewna, że poddał je wybielaniu. To niemożliwe, żeby miał je z natury takie śnieżne. 

- Um, hej... - powiedziałam niepewnie, po czym mokrą, zapienioną ręką zaczesałam włosy za ucho. To naprawdę robiło się mdłe, ale co mogłam na to poradzić?

- Widzę cię tutaj często.

- Nawzajem - uśmiechnęłam się lekko. 

- Pomyślałem, że wypada się przedstawić. Michael Lopez - wsadził rękę za okno, żebym mogła ją uścisnąć. Ręce miał szorstkie, mocne, twardoskóre. Zupełnie inne niż mój mąż, który nigdy nie zaznał pracy fizycznej. 

- Sylwia Hordez.

- Gdzieś już to słyszałem - spojrzał na mnie podejrzliwie. Tak, jakby chciał zobaczyć odpowiedź w mojej twarzy. 

- Na pewno nie ''Sylwia'' - zaśmiałam się. Moje imię w prasie pojawiało się bardzo rzadko. Nie chciałam tego dla siebie i dla swojego syna. Sam Dante bardzo nas przed tym bronił, jednak już teraz u Logana można zobaczyć popęd do sławy. - Imię mojego... Męża. Może ono się panu rzuciło w uszy - niepewnie wypowiedziałam to zdanie z uśmiechem na ustach. Nie byłam pewna jak zareaguje na słowo ''mąż''. 

Ostatecznie nie wyglądał jakby się przejął. 

- Och, no tak, ten biznesmen z klasy ''nie wiesz do kogo mówisz'' - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. 

- Prawda - kiwnęłam głową. - Nie jest typem osoby, do której chciałbyś mieć na rzeczy. 

- Z tego, co mówią - rozejrzał się po okolicy. Mieliśmy kilku sąsiadów, którzy bardzo chętnie uczestniczyli w życiu innych i zawsze wiedzieli co się dzieje na osiedlu. Tak też było tym razem. Pani Ewka siedziała na ławce przed domem. Na nosie miała ciemne okulary, ale i tak było widać, że patrzy prosto na nas. 

- Będzie gadanie - skrzywiłam się. Już widzę awanturę od Dante, który usłyszy o plotkach. 

- Romans z sąsiadem - Michael prychnął śmiechem. A ja... Nie wiedziałam co powiedzieć. 

Maybe Later //Gigi Hadid// [W REMONCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz