Następne dwa dni spędziłam w sypialni, z której praktycznie nie wychodziłam. Jadłam znikomo tak samo jak piłam i widywałam Dantego. Miałam gdzieś co robi, co się z nim dzieje, ale czasem jednak zakradałam się na balkon, aby zobaczyć czy wszystko z nim w porządku. Często widziałam, że pije whisky w salonie, a potem zasypia na materacu przed kominkiem. Nie chcę mnie widzieć, to jasne. Ale odkryłam też, że nie ufa mi na tyle, aby powiedzieć mi kim ona była. Jasne, pewnie jego żoną, ale chciałabym poznać ten sekret i pomóc mu z tym. A tak tylko widzę, jak się upija. Pod wieczór wzięłam prysznic i ubrałam na siebie błękitną koszule Dantego, żeby poczuć jego perfumy oraz chociaż sobie wyobrazić, że przy mnie jest. Linie na moim brzuchu były czerwone i podrażnione, kiedy je sprawdziłam, ale nie interesowało mnie to. Wyszłam z pokoju, żeby sprawdzić co robi Włoch. Jak zwykle siedział na kanapie z szklanką w dłoni i karafką na stoliku przed sobą. Patrzył gdzieś w dal a po jego twarzy widać było, że myśli. I to nie o czymś przyjemnym. To sprawiło, że sama zaczęłam myśleć, wspominać. Nie. Nie wolno do tego wracać. Westchnęłam wracając do pokoju, gdzie spojrzałam na łóżko, gdzie jeszcze kilka dni temu Dante mnie przytulał. Tęsknie. Przyznaje, że tęsknie i dopiero teraz sobie uświadomiłam jak bardzo mi na nim zależy. Pomimo tego, że.mój policzek już jest siny, to ja i tak schładzałam go łzami. Powiedziałam sobie dość. Zebrałam się w sobie i szybko zeszłam na dół.
- Jaki jest twój problem, co?-zapytałam, kiedy już stanęłam przed nim. Uniósł na mnie zobojętniony wzrok.- Siedzisz tu i się upijasz, a mnie masz w dupie, na dodatek uderzyłeś mnie.-kontynuowałam.- I za co? Bo zapytałam cię o jakąś blondyne?!-wydarłam się.
Zamrugał na mnie, po czym wstał górując nade mną. Od razu cała pewność siebie ze mnie wyparowała. Bałam się, że znowu dostane, ale on wyciągnął dłoń i wkradł ją pod moją koszule. Wzdrygnęłam się, kiedy przejechał palcami po moich ranach. Pokiwał głową powoli unosząc na mnie wzrok, który nie był zdziwiony, czy zły, ale rozżalony.
- To przeze mnie?-zapytał cicho, jakby to była jego wina, że robię sobie krzywdę.
- Nie.-szepnęłam kręcąc głową.
- Nie kłam.-usiadł spowrotem i wziął karafke w dłoń, aby nalać sobie trunku do szklanki.- Skąd wzięłaś żyletkę?-upił łyk.- Bo to żyletką, nie?-skinął na mnie.
Kiwnęłam głową spuszczając wzrok na podłogę, która nagle wydawała mi się bardzo interesująca.
- Znalazłam ją w łazience.-wychrypiałam.
Prychnął, po czym wstał i odszedł ode mnie w bok łapiąc się za włosy, za których końcówki pociągnął.
- Kurwa!-krzyknął rozzłoszczony, na co podskoczyłam zlękniona. Bałam się go.
Siedziałam cicho patrząc jak chodzi po pokoju zamyślony i bezradny jednocześnie.
- Skoro nie przeze mnie, to czemu?-stanął przede mną wwiercając swoje tęczówki w moje oczy.
- Ja...-zaczęłam, jednak urwałam, żeby westchnąć i przenieść spojrzenie w bok.- Bo...-usiłowałam jakoś sklecić zdanie, ale jedyne co mi wyszło, to płacz.
Patrzył; wciąż i nieprzerwanie. Musiało mu zależeć na odpowiedzi, ponieważ wykazał się cierpliwością.
- Ty... Uderzyłeś mnie i... Nie wiem... Przypomniałam sobie to wszystko. Ośrodek i-i kary i ciebie na początku. To mnie boli.-wyjaśniłam nie powstrzymując swoich łez.
- Czyli to przeze mnie.-skwitował, jednak ja nie mogłam dopuścić do siebie tej myśli.
Nie chciałam, żeby się winił, a tym bardziej był na siebie zły, ponieważ... Kurcze, zależy mi na nim.
- Dante.-odezwałam się, co zwróciło jego uwagę na moją personę.- Nie wiń się.-podeszłam do niego.
- Jak mogę się nie winić, Bella?-zapytał załamującym się głosem opuszczając ręce wzdłuż ciała.- Krzywdzisz siebie i to wszystko moja wina. Ja cię uderzyłem, ja robiłem ci nadzieje.-mówił starając się trzymać głos na wodzy.- Ale wiesz co? Jest jeden cholerny powód dlaczego jesteś tu przy mnie.
Spojrzał na mnie załzawionymi oczami, ale takiego wzroku jeszcze nigdy w jego oczach nie widziałam.
- Zakochałem się w tobie.-pokręcił głową.- Głupio się w tobie zakochałem, ale nie mam na to wpływu. Przepraszam, że cię uderzyłem, nie chciałem, ja po prostu... Nie wiem... Chciałem odsunąć mnie od ciebie, żeby zapobiec uczuciom, ale nie umiem, wiesz?
CZYTASZ
Maybe Later //Gigi Hadid// [W REMONCIE]
RomanceWychowana w ośrodku, gdzie szkolono panny lekkiego obyczaju. Maltretowana, bita i ulepiona na kształt posłuszniej prostytutki. Odnalazł ją On, pomógł jej. Łączył ich głównie seks, lecz z czasem zbliżają się do siebie o wiele bardziej. ****** ZAPRASZ...