Rozdział 25

124 8 0
                                    

Perspektywa Szczerbatka

Otrząsając się z otępiebia spowodowanego przez trucię zapytałem smoki:

- Gdzie jest Czkawka? - zapytałem

- Jakby ci to powiedzieć... Raczej nie żyje... - odrzekł śmiertnik

- Jak to nie żyje?! - wykrzyczałem po czym zapytałem - Gdzie on jest?

- Głęboko pod taflą wody. - odrzekł śmiernik

Nie zwracając uwagi na nic i nie myśląc zbyt wiele wleciałem z prędkością światła pod wodę. Od razu zacząłem w niej szukać swojego przyjaciela. Byłem może z dziesięć metrów nad wodą i nadal go nie widziałem. Straciłem nadzieję. Kiedy nagle... zobaczyłem Czkawkę. Podpłynąłem do niego i następnie chwyciłem w łapy. Gdy tylko to zrobiłem zacząłem płynąć do góry by się wynurzyć. Dosłownie na ostatnim tchu wynurzyłem się. Od razu wzbiłem się w powietrze by następnie wylądować na jakiejś skale. Położyłem przyjaciela na ziemi po czym wylądowałem. Zacząłem go trącać delikatnie mordką. Na nic nie reagował. Nawet zacząłem go lizać,lecz ani drgnął. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie się dzieje. Czy- czy on naprawdę umarł? Nie mogłem dopuścić tej myśli do głowy. Inne smoki zauważywszy mnie siedzącego nad ciałem Czkawki, podleciał do mnie. Śmiertnik stanął obok mnie i rzekł:

- Musisz się pogodzić z jego śmiercią... Jak my wszyscy. - oznajmił

- On żyje. - powiedziałem ,lecz nawet  wątpiłem we własne słowa.

- Wiem ,że ci ciężko ,ale nie możesz oszukiwać samego siebie. - odrzekł.

  Wtedy zacząłem nad nim płakać." Straciłem kogoś bardzo ważnego... Najlepszego przyjaciela... Umarł przeze mnie... Gdym tylko go nie posłuchaj... Nic by mu się nie stało... "- myślałem. Gdy już miałem uwierzyć w jego śmierć,nagle usłyszałem kaszel. Nie smoka,lecz człowieka... A tym Człowiekiem był Czkawka. Gdy uspokoił kasłanie zacząłem go lizać bez opamiętania.

Perspektywa Czkawki

 - Ja też się cieszę mordko. - powiedziałem dosyć cicho. Miałem dosyć topienia się w jego ślinie ,dlatego zwróciłem się do niego - Mógłbyś przestać mnie lizać. Zaraz się utopię.

- Oh, przepraszam nie chciałem cię aż tak umoczyć - odrzekł po czym rzekł cicho - Przez chwilę już myślałem ,że umarłeś...

- Szczerbatku, nawet jakby umarł zawsze bylibyśmy razem. - stwierdziłem

- Wiem,ale jednak wolę żebyś nie umierał. - powiedział z troskął,a ja  chwyciłem za jego mordkę i przez krótką chwilę się na niego patrzyłem.

- Zatopiliście już wszystkie statki? - zapytałem zdejmując dłonie z mordki mojego przyjacielam

- Nie,nie wszystkie niektóre po prostu same odpłynęły. - odrzekł mi śmiertnik

- A Grimmel , co z nim ? - zapytałem

- Najpewniej nie żyje. - odpowiedział śmiertnik

- A smoki, wszystkie uwolniliście? - zadałem kolejne pytanie

- Tak wszystkie. - odrzekł mi zębacz

- Byliście już w wiosce by sprawdzić szkody? - zapytałem

- Nie. - odpowiedział smok

- W takim razie idziemy do wioski. - oznajmiłem po czym ruszyłem w jej stronę.

Pierwszy Smoczy Jeździec 2 ( Tom Zakończony )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz