Rozdział 27

138 9 0
                                    

Perspektywa Czkawki

Odlecieliśmy z palącej się wyspy wraz z tymi ,którzy przeżyli, a było ich nie wielu. Może z dwadzieścia osób. Przez mnie zginęli kolejni ludzie... Mój własny lud... Z czterystu zostało dwudziestu ludzi... Nie mogę mieszkać z nikim. Nawet ze Szczerbatkiem. Muszę być do końca swoich dni samotny... Wtedy nikt nie dozna krzywdy. Znajdę im jakąś wyspę , na której zamieszkają i odlecę nie postrzeżenie na innym smoku ,który potem zostawi mnie samego na wyspie...

Perspektywa Sączysmarka

- Halo! Czkawka! Czy ty w ogóle mnie słyszysz! - krzyknąłem

-  Ćśśś... Zaraz obudzisz Szpadkę i znowu będzie płakała. - rzekł Śledzik

- Oh... Ile ona może płakać.- powiedziałem ze znudzeniem

- Sączysmark, ona straciła brata do cholery jasnej! Czemu jesteś taki nie uczuciowy? Oni byli razem przez całe życie! Straciła kogoś bardzo ważnego. Pamiętasz jak Hakokieł śmiertelnie zachorował? Wtedy też nieustannie  płakałeś. - powiedział Śledzik

- Wow. Nie poznaję cię Śledzik. - rzekł Czkawka,który najwyraźniej się wreszcie ocknął

- Po prostu wiem jak to jest... - stwierdził Śledzik

Perspektywa Czkawki

- Czkawka , wszystko okej? - zapytał Śledzik, gdy poczułem jak do oczu napływają mi słone łzy.

- T... Ta...Tak. - wyjąkałem 

- Ale widzę ,że coś jest z tobą nie tak. Z resztą widać to od rocznicy ślubu z Astrid. - Stwierdził Śledzik. Wtedy poczułem jak po policzkach spływają mi co raz to większe łzy i znowu mam ten sam żal do siebie o to wszystko.

- Czkawka? - zapytał Beck

- To wszystko moja wina! Stoick nie żyje tak samo jak Astrid i większość ludzi z Berk! Gdybym w ogóle się nie urodził byłoby lepiej dla wszystkich! Od samego początku sprawiałem same problemy! - wyrzuciłem z siebie

- Czkawka... Ja też się obwiniałem . - rzekł Śledzik

- Niby za co miałeś się obwiniać ? - przerwałem Śledzikowi                                                                              

- Bo przeze mnie też zginęła inna osoba. Przynajmniej tak myślałem do czasu gdy uświadomiłem sobie ,że to nie moja wina. Nie mogłem przecież obronić kogoś przed smokiem miejąc zaledwie cztery lata. - odrzekł 

- Kto to był? - zapytałem obcierając nos.

- Moja kuzynka...  Była również moją najlepszą przyjaciółką... - wyszeptał Śledzik

- Oh... Nie chciałem cię zranić zadając te pytanie... - oznajmiłem

- Nie zraniłeś. - odpowiedział  po czym spróbował mnie pocieszyć  - Czkawka wiem,że tego nie widzisz i myślisz,że jesteś beznadziejny,ale bez ciebie nic nie było by takie same. Nadal większość ludzi walczyłaby z tymi cudownymi istotami jakimi są smoki. Uratowałeś wiele z nich przed śmiercią, a nawet wyginięciem w przeszłości. Jesteś kimś wielkim... Jesteś jak król smoków ,ich opiekun. To twoje przeznaczenie ,które zesłali ci sami bogowie. To twoja życiowa misja. Pogodzenie świata ludzi z ich. Nie rozumiesz tego Czkawka? Jesteś kimś wielkim.

Pierwszy Smoczy Jeździec 2 ( Tom Zakończony )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz