Rozdział 2

312 12 0
                                    

Perspektywa Czkawki
Gdy wróciłem z tej wyprawy wziąłem się za organizowanie przyjęcia w twierdzy. Oczywiście w drodze tam musiał ktoś mi przeszkodzić... Smark...  :

- Wiesz co dawno nie walczyliśmy na arenie. - powiedział

- Na razie nie mam czasu, a poza tym mówiłem ci ,że nie będą z tobą walczył.-odrzekłem

- Co masz cykora?- zapytał

- Niech ci będzie jutro po popołudniu.- odpowiedziałem

- Było tak od razu. - odrzekł.

Szczerze to nie wiem czy nadal mam ten trans . Jednakże pójdę na tą arenę. Z resztą nie mam wyjścia ,bo inaczej Smark nigdy nie da mi spokoju. Wyobrażacie to sobie ,że przez 6 lat co miesiąc lub nawet co dwa tygodnie pyta o bitwę na arenie? Nie obchodzi mnie to czy wpadnę w trans czy też nie. A niech ma czego chciał.

Moje rozmyślenia przerwała ściana twierdzy. No to trzeba chyba zająć się tymi przygotowaniami. Nie przepadam za bardzo za wyprawianiem przyjęć ,ale dla Astrid zrobię wszystko. Wziąłem kartkę i zacząłem pisać co mi jest potrzebne do przyjęcia. To tak na pewno będzie potrzebne jedzenie, dużo jedzenia. Hmm... Piwo czy wino? W sumie nie jest to jakaś romantyczna kolacja ,ale piwo też za bardzo nie pasuje. Cóż no to niech będzie wino i piwo. Chyba pierwszy raz zrobiłem taki wybór. Zawsze wybierałem jedną rzecz no ,ale jeden raz nie zaszkodzi wybrać to i to.

Gdy napisałem listę potrzebnych rzeczy wziąłem się za gości. Wiadomo całe Berk nawet ten okropny Smark i jego ojciec . Jak bym mógł to bym ich nie zapraszał , ale niestety nie mogę tak zrobić. Dobra porozsyłałem straszliwce do wszystkich z Berk. Zacząłem zajmować się ludzi po za moją osadą. Dobra na pewno trzeba zaprosić Alvina , Kate, Alieena , Kero , Aleksego no i wszystkich moich przyjaciół. Rozejrzałem się czy przypadkiem nie ma na wyspie gdzieś Szczerbatka.  Ku mojemu zdziwieniu znalazłem go. Powiedziałem mu ,żeby poleciał na wyspę należącą do brata Kate i żeby  powiedział o przyjęciu. W razie czego przyczepiłem mu jeszcze karteczkę. Niby uczą się tego smoczego języka ,ale zaczęli się uczyć  dopiero 2 lata temu , a to mało. Normalnie wysłał bym straszliwca ,ale zależy mi by wiadomość dotarła jak najszybciej. 

Postanowiłem zaprosić też Albrechta. 

 Po jakiś dwóch miesiącach na mojej  wyspie po ucieczce  zacząłem zwiedzać Archipelag. Jego wyspa była pierwszą na którą trafiłem nie znając jej. Bardzo mi pomógł ,a dokładniej Szczerbatkowi ,który dostał jakąś zatrutą strzałą. Ahh... to było życie bez zobowiązań... wolność... Czasami brakuje mi odkrywania wysp , a w szczególności nowych  gatunków smoków. Co prawda nikłe są szanse ,żebym znalazł jakiś nowy gatunek ,ale zawsze można pomarzyć.       Ocknąłem się z przemyśleń i zacząłem dalej organizować imprezę.

Pierwszy Smoczy Jeździec 2 ( Tom Zakończony )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz