Po skończonych lekcjach wróciłam prosto do domu.
Razem zamieszkaliśmy w dość sporym mieszkaniu na Queens, zaleta pracy rodziców, w sumie nigdy nie wiem, co tak naprawdę robią w biurze, ale cóż mamy za co żyć.
Weszłam do mieszkania, ogarnęła mnie przerażająca cisza, zawsze tak jest, rodziców często nie ma.
Poszłam do kuchni połączonej z jadalnią, na lodówce zobaczyłam przypiętą kartkę oraz 200 dolarów.
Wyjechaliśmy na delegację, będziemy za kilka dni, zostawiliśmy ci 200 dolarów.
Znowu mnie zostawili, po prostu świetnie.
Zgniotłam kartkę i wyrzuciłam do kosza, kasę schowałam do portfela.
Rzuciłam plecak do konta, otworzyłam lodówkę, postanowiłam, że zrobię sobie kanapkę.
Kiedy jedzenie było gotowe, wzięłam jeszcze butelkę soku i poszłam do salonu.
Włączyłam telewizor, akurat leciały wiadomości, moi rodzice zawsze je oglądają.
Już chciałam przełączyć, kiedy zaciekawiły mnie pewne informacje.
- Jak podaje nasz reporter z okolic poważnego wybuchu, są poszkodowani, nie wiemy jeszcze nic o ofiarach śmiertelnych.
Pasek na dole pokazywał adres na drugim końcu miasta.
- Z ostatniej chwili na miejscu pojawił się spiderman, pomaga służbą wyprowadzić ludzi z walącego się budynku. Teraz prosimy o widok z helikoptera.
Od razu na ekranie pojawił się widok na budynek, który ledwo stał, od razu zaczął coś mówić reporter ze śmigłowca, ale zmieniłam kanał, nie chcąc słuchać takich smutnych rzeczy. Źle to na mnie wpływało.
Jeszcze przed przyjazdem wiele słyszałam o nowym bohaterze, jakim jest spiderman.
Widziałam filmiki, gdzie udziela drobnych pomocy, co mnie nawet trochę rozśmieszyło w dobrym znaczeniu.
Puściłam jakiś film i zaczęłam jeść.
Wypiłam soczek, odniosłam brudny talerz do kuchni, gdzie wstawiłam go do zmywarki oraz wyrzuciłam butelkę do kosza.
Wzięłam plecak i poszłam do swojego pokoju, wyciągnęłam zeszyty i podręczniki, które odłożyłam na biurko.
Mój pokój był w kolorze błękitnym, meble były wykonane z białego drewna, biurko, szafa, regał na książki.
Pod oknem stało moje łóżko, z pościelą na wierzchu w tropikalny wzorek.
Zdjęłam moje aktualne ubrania i zamieniłam je na wygodne dresy, spięłam włosy w dość nie udanego koczka.
Usiadłam przy biurku, zaczęłam odrabiać lekcje oraz się uczyć.
Kiedy skończyłam, na dworze powoli zachodziło słońce.
Wzięłam laptop, położyłam się brzuchem do dołu na łóżku, przed sobą odpaliłam laptop i zalogowałam się na fb.
Od razu zobaczyłam, że kilka zaproszeń, dwa z nich to był Peter i Ned, od razu ich zaakceptowałam.
Delikatnie się uśmiechnęłam.
Zaczęłam przeglądać zdjęcia moich dawnych znajomych z poprzedniej szkoły.
Szczerze nie odczuwałam za wiele emocji związanych z tym, szczerze nie za bardzo brakowało mi tych fałszywych ludzi, którzy lecieli tylko na kasę od moich rodziców.
Klapnęłam laptop i przewróciłam się na plecy.
Nie ważne gdzie będę, wszędzie czuję się osamotniona.
Po moim policzku poleciała samotna łza.
