17

431 21 13
                                    

Powoli otworzyłam oczy, bojąc się oślepiającej jasności, co mnie zaskoczyło to całkowita ciemność na dworze, jak i również w pokoju.

Ile ja spałam, jak tu przyjechałam, było południe.

Wymacałam włącznik lampki na stoliku nocnym, włączyłam i w pokoju rozbłysło nikłe światło.

Mimo to zmrużyłam oczy na światło.

Rozejrzałam się po pokoju, spojrzałam na moje łóżko, obok mnie leżał Peter, przykryty tym samym kocem co ja, szczerze nie sądziłam, że serio zostanie.

Zaczęłam mu się mimowolnie przypatrywać, wyglądał tak spokojnie, pogrążony we śnie.

Zapewne powinnam wstać, umyć się i przebrać w piżamę czy coś w ten deseń.

Zamiast tego zgasiłam lampkę, ułożyłam głowę na poduszce, twarzą do bruneta.

Powoli moje powieki zaczęły opadać, poddałam, się sną.

***

Zaczęłam się powoli przebudzać, nie chciałam jeszcze otwierać oczu.

Tylko coś tu nie pasowało, czułam, że jestem przyciśnięta do klatki piersiowej, ręka przepleciona przez moją talię, moja głowa pod jego podbródkiem, mimowolnie zaciągam się zapachem drugiej osoby, piękny delikatny męski zapach.

Nie wyrywając się z uścisku, podniosłam się tak, żeby być na wysokości jego twarzy.

Powoli otwarłam oczy, spodziewając się śpiącego chłopaka, co mnie zaskoczyło Peter, nie spał i patrzył się na mnie z tym jego uroczym uśmiechem.

Byliśmy tak blisko siebie, że prawie stykaliśmy się nosami.

- Hej. - Powiedział.

- Hej. - Odpowiedziałam, odwzajemniając jego słodki uśmiech.

Szczerze nie wiem, ile patrzyliśmy tak sobie w oczy.

Była pomiędzy nami dziwna chemia, której nie końca umiałam zrozumieć.

To wszystko wydawało się takie skomplikowane.

- Możemy porozmawiać ?

Przecież mogłam się spodziewać tego pytania.

- Dałbyś mi się najpierw ogarnąć ?

- Jasne.

Wyswobodziłam się z jego uścisku, wstałam na równe nogi.

On również wstał.

- Też skoczę się ogarnąć. - Powiedział i wyszedł.

Podeszłam do jednego z pudeł, wyciągnęłam moje ulubiony zestaw dresu w kolorze jasnego różu. Wzięłam jeszcze bieliznę oraz inne kosmetyczne pierdoły.

Wczoraj nie zdążyłam zwiedzić mojej prywatnej łazienki, ale dowiedziałam się, o jej istnieniu jadąc tu wczoraj.

Otworzyłam drzwi, zapaliłam światło.

Myślałam, że moja sypialna jest piękna, ale łazienka była po prostu boska, nowoczesna, miała prysznic i wannę.

Położyłam swoje rzeczy obok umywalki.

- Gdzie tu mogą być ręczniki Hmmmm? - Głośno powiedziałam.

- Szafka po prawej stronie umywalki.

Zrobiłam wielkie przestraszone oczy.

Czy ja już na tyle oszalałam, że słyszę głosy.

- Ktoś tu jest ? - Powiedziałam spietrana.

- Jestem sztuczną inteligencją pana Starka, nazywam się Siri, jestem do twoich usług, panno White. - Odezwał się znowu ten sam dziwny kobiecy głos.

- Czy tu są kamery, w całym tym kompleksie ?

No przecież jakoś musiała wiedzieć, gdzie są te ręczniki.

- Tak, lecz proszę się niepokoić, pan Stark szanuje prywatność innych, nie przegląda kamer. Są głównie do mojej dyspozycji, żeby dbać o bezpieczeństwo, oraz nieść pomoc.

Bardzo mnie uspokoiłaś...

- Okej.... - Powiedziałam średnio przekonana.

Bez większych przeszkód zaczęłam się ogarniać, najpierw wzięłam prysznic, umyłam zęby, poczesałam i spięłam włosy.

Przebrałam się w czyste ubrania.

Wczorajsze wrzuciłam do kosza na pranie.

Tak oto, mniej więcej ogarnięta wróciłam do swojej sypialni.

Take care of me // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz