Powoli otwarłam oczy, obok mnie leżał szatyn, miał spokojny oddech. Na jego twarzy nadal było kilka zadrapań, tylko już dużo lepiej to wyglądało niż wczoraj wieczorem. Miał taki spokojny wyraz twarzy. Wyglądał jak aniołek.
Będę za nim tęsknić, kiedy znów pojedzie. Mimo, że avengersi są świetni i bardzo ich lubię, to jednak czuję się tutaj zamknięta, z dala od ludzi. Wiem, że na zewnątrz grozi mi nie bezpieczeństwo, tylko mimo wszystko trochę polubiłam tę szkołę w mieście.
Delikatnie przejechałam mu dłonią po kosmykach włosów, które opadły mu na czoło. Chciałabym więcej takich spokojnych poranków.
- Cześć. - Powiedział i powoli otworzyły swoje czekoladowe oczy.
- Hej. - Uśmiechnęłam się do niego.
Czułam, że znalazłam swój spokój.
***
Kiedy tylko skończyłam aktualną klasę, postanowiłam się wyprowadzić. Lubiłam avengersów, ale tęskniłam za życiem, normalnym życiem, no prawie normalnym.Dużo się tutaj nauczyłam, przede wszystkim samoobrony. Myślę, że byłam gotowa wrócić do ludzi. Kiedy tylko Peter usłyszał, że chce się wyprowadzić, zaproponował wprowadzenie się do niego i cioci. Cóż wszyscy wydawali się zadowoleni tym pomysłem. Zobaczę, jak to się potoczy, ale na pewno po skończeniu szkoły znajdę coś dla siebie.
***
Właśnie miałam wyjść z bazy, przy wyjściu czekali na mnie Natasha i Bucky. Byli dla mnie niczym rodzice, zawsze mnie wspierali, pomagali. Będę za nimi tęsknić. Tak wiele mnie nauczyli. Zbliżyliśmy się do siebie.
Rzuciłam im się na szyję.
- Będę za wami tęsknić.
Oboje odwzajemnili uścisk.
- Pamiętaj młoda, zawsze ci pomogę. - Powiedziała rudowłosa.
- Wal mocno. - Powiedział Bucky ze swoim głupim uśmiechem.
Odsunęłam się od nich.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, po czym wyszłam na dwór, gdzie czekał na mnie Peter i jego ciocia.
- Hej.
- Emma tak dawno Cię nie widziałam. - Powiedziała May, która od razu mnie wyściskała. - Cieszę się, że z nami zamieszkasz.
- Też się z tego cieszę. - Powiedziałam, kiedy mnie już puściła.
Następnie podszedł Peter, który przytulił mnie i powiedział, jak bardzo się cieszy, że będzie mnie mieć na co dzień.
Wsiedliśmy do auta, gdzie już były moje rzeczy, które Peter tam zaniósł. Po chwili ruszyliśmy w stronę nowego yorku.
***
Dotarliśmy pod piękna kamienicę, tylko zastanawiało mnie jedno, to nie była ta kamienica, w której mieszkał szatyn.
Wszyscy wysiedliśmy z samochodu, ja i Peter wzięliśmy rzeczy, we trójkę ruszyliśmy do budynku. Weszliśmy na pierwsze piętro. May otworzyła drzwi i wypuściła nas pierwszych. Wnętrze było piękne urządzone, trochę nowocześnie, trochę w starym stylu. Po prostu pięknie. Jedynym mankamentem były kartonowe pudła na podłodze.
Położyliśmy rzeczy.
- Jak ci się podoba Emma ?
- Pięknie tutaj.
- Pan Stark pomógł mi w kupieniu tego mieszkania, dzisiaj zostały tu przewiezione nasze pudła. Wszyscy musimy się rozpakować. Trochę to zajmie, ale damy radę. - Uśmiechnęła się do nas. - Drzwi po prawej to wasza sypialnia i tak wiem, kiedy Peter jeździł do Emmy, spaliście razem. Bez sensu byłyby oddzielne pokoje, jeśli i tak korzystalibyście z jednego, tylko proszę, jestem za stara na bycie przyszywaną babcią. - Spojrzała na nas. Popatrzałam na Petera, który miał całą czerwoną twarz, ja również czułam wypieki na swoich policzkach.
- To bardzo miłe z twojej strony ciociu. - Wydukał szatyn.
- W środku macie osobną łazienkę. Ja lecę do pracy, wy możecie się rozpakować. - Powiedziała i poszła w kierunku drzwi wejściowych.
Szatyn otworzył drzwi, przepuszczając mnie pierwszą.
Weszłam do sypialni, nie była tak duża, jak w bazie, ale była dość przestronna. Urządzona w pięknych jasnych kolorach.
- Jak ci się podoba ? - Zapytał Peter, obejmując mnie w pasie.
- Ślicznie tutaj.
Pocałowałam go w usta, co odwzajemnił.