Czułem się jakby podróż trwała wieki, a tak naprawdę to była krótka chwila, chyba.
Kiedy tylko wylądowaliśmy, sztab lekarzy zabrał moja dzielną blondynkę. Oczywiście pobiegłem za nimi, nie chcąc odstępować jej na krok. Kiedy dotarliśmy do skrzydła szpitalnego, zamknięto mi drzwi przed nosem, i powiedziano krótko "proszę czekać". Nie mogli mnie bardziej wkurzyć, stwierdziłem, że szybko się ogarnę, i wrócę tu.- Głupi lekarze. - Powiedziałem pod nosem.
Popatrzyłem na siebie, i stwierdziłem, że muszę się ogarnąć.
Kiedy tylko wparowałem do pokoju jak burza, w biegu do prysznica zacząłem zrzucać kostium. Szybko umyłem włosy oraz całe ciało, owinąłem ręcznik wokół bioder i ruszyłem do sypialni. Zarzuciłem na siebie dresy, na stopy założyłem zwykle trampki, gotowy mogłem ruszać do skrzydła szpitalnego.
Kiedy dotarłem pod drzwi, grzecznie zapukałem.
Wyszedł we własnej osobie Banner.
- Właśnie miałem po ciebie iść. Słuchaj, wiem, że jesteście z Emma blisko. Na razie nie możesz jej zobaczyć, ma wyprany mózg, nie poznaje mnie, w sumie to chciała się na mnie rzucić. Musimy ją zabrać do Wakandy. Przykro mi Petter.
- Odsuń się i daj mi wejść. - Powiedziałem bez ogródek.
Zagrodził mi jeszcze bardziej drogę.
- Słuchaj, doprawdy to nie jest dobry pomysł, zabiję cię, jak tylko cię zobaczy, to nie nasza kochana Emma tylko maszyna do zabijania.
- Pozwól mi ją tylko zobaczyć. - Powiedziałem błagalnie.
Przez chwilę mierzył mnie wzrokiem i westchnął.
- Zabiją mnie za to dzieciaku, ale dobra wchodź.
Wszedł do środka, a ja podążyłem za nim. Doszliśmy do ostatniego pokoju na końcu. Otworzył go specjalnym kluczem. W środku było przeraźliwie biało, na łóżku siedziała skulona postać, na kostkach miała pasy bezpieczeństwa. Ciężko było mi w niej poznać moją Emme.
- Emma, słońce to ja Petter. - Powiedziałem cicho.
Chciałem podejść, ale Banner zatrzymał mnie dłonią i pokiwał głową na boki. Zignorowałem go i podszedłem bliżej. Popatrzyła na mnie, ale czułem jak, jej oczy są zamglone, nie poznawała mnie.
- Petter Parker nasz mały pajączek, załatwię cię tak jak wszystkich innych. - Popatrzyła się na mnie groźnie.
- Ty taka nie jesteś, musisz to zrozumieć. Jeszcze cię odzyskam.
- Może właśnie taka jestem ? - Uśmiechnęła się niczym szaleniec.
Szybko stamtąd wybiegłem. Musiałem sobie powtarzać, że to nie była moja kochana Emma.
***
Następnego dnia wyruszyliśmy do Wakandy. Od razu po przybyciu poszedłem porozmawiać z Shuri która miała przeprowadzić cały zabieg.
- Czy po tym odzyskam ją ?
- Nie mogę ci tego w stu procentach obiecać, zawsze jest procent niepowodzenia, ale postaram się ci ją oddać.
***
Siedziałem przy łóżku blondynki która, była przywiązana pasami dla względnego bezpieczeństwa.
Kiedy tylko zaczęła się przebudzać, od złapałem ją za dłoń.
Spojrzały na mnie jej piękne oczy i już wiedziałem, że jest dobrze.
![](https://img.wattpad.com/cover/178512387-288-k491333.jpg)