Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, próbując ukryć swoje przerażenie. Próbowałam wyszukać wzrokiem inne puste miejsce, jednak na marne. Wszytko było zajęte, a ja nie chciałam robić z siebie jeszcze większej idiotki, wchodząc z autobusu na widok chłopaka, którego praktycznie nie znam i z którym pewnie nie zamienię ani jednego zdania.
- Hej - usłyszałam dźwięczny głos bruneta, który posłał mi ciepły uśmiech kiedy siadałam obok niego - Jestem Brian - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się słabo.
- Hej - odpowiedziałam cicho - Miło mi Cię poznać, jestem Sky - uścisnęłam jego rękę, po czym położyłam torbę na swoich kolanach.
- Nigdy Cię tu jest widziałem - stwierdził - Nie mam na myśli tylko tego autobusu, ale również szkołę - zaśmiał się.
- Jestem tu stosunkowo nowa, a autobusem jadę pierwszy raz - oznajmiłam, odwzajemniając jego uśmiech. Wydawał się być normalnym, przyziemnym chłopakiem, co zdecydowanie działało na moją korzyść, bo zaczynałam czuć się pewniej w jego towarzystwie.
- Ja również! - oznajmił - Najlepszy kumpel stwierdził, że mnie nie odwiezie, bo niesamowicie śpieszy mu się na randkę, wyobrażasz to sobie? Olał mnie dla pierwszej lepszej panienki - powiedział sarkastycznie, a ja poczułam dziwne uczucie w okolicach żołądka. Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że ta 'pierwsza lepsza panienka' siedzi obok niego.
- To przykre - mówię z grymasem i gwałtownie wstaję, widząc, że autobus się zatrzymuje. Ponownie czuję się dziwnie w towarzystwie Brian'a i nie mam zamiaru dłużej tu zostać. Chłopak posyła mi zdezorientowane spojrzenie, a ja bez słowa wychodzę z autobusu, ignorując jego wołanie.
Dzwonię do Leo, który oznajmia, że właśnie zwiał z ostatniej lekcji i zawiezie mnie do domu. Czekam na niego na przystanku obok galerii sztuki, przyglądając się kolorowym dziełom w witrynach. Słyszę klakson i gwałtownie się obracam, widząc Mercedesa Leo. Wsiadam do samochodu i witam się z blondynem, po czym włączam radio, próbując zignorować pytające spojrzenie chłopaka.
- Oho, widzę, że coś jest nie tak - cmoknął blondyn - Proszę mi tu szybciutko wszytko wyjaśnić.
Nie ważne jak bardzo chciałabym zachować sytuację z autobusu dla siebie, wiem, że Leo nie odpuści dopóki nie dowie się całej prawdy.
- Spotkałam Brian'a - wzdycham głęboko - I niby nie stało się nic takiego, ale stwierdził, że jestem 'pierwszą lepszą panienką' - robię cudzysłów w powietrzu, a na mojej twarzy pojawia się grymas. - Myślę, że nie wiedział, że to ze mną Shawn jest umówiony, ale i tak bardzo mnie to zabolało - krzywię się - Nie chcę być tą ' pierwszą lepszą panienką' Leo. Chyba powinnam odwołać to spotkanie.
- Chyba sobie żartujesz - warczy blondyn - Chłopak zaprasza Cię na randkę, a ty chcesz ją odwołać, bo facet w autobusie opowiada Ci jakieś głupoty - przewraca oczami, zaciskając ręce na kierownicy - Nawet sobie nie myśl, że się nie pojawisz. Właśnie, że tym bardziej tam pójdziesz i przyprawisz Mendes'a o pieprzony zawał serca.
- Przesadzasz, Leo. Nie będę się stroić.
- Właśnie, że będziesz - oznajmia blondyn i skręcając w kierunku naszej ulicy - Musisz uwierzyć w siebie Skyler! Jesteś śliczna, ja zrobię Ci cudowny makijaż, a Victoria dobierze idealne ciuchy. Będziesz wyglądała jak milion dolarów, a nie kurwa jakaś 'pierwsza lepsza paniusia' - przedreźnia blondyn, parkując pod swoim domem, obok auta Drake'a. Widzę, że się denerwuje, więc staram się go uspokoić, kładąc rękę na jego ramieniu.
- Okey, zrobimy tak jak chcesz - posłusznie kiwam głową i całuję jego policzek - Przygotuj się, bo wpadam za godzinę - uśmiecham się, wysiadając z auta - I zrób coś dobrego do jedzonka! - krzyczę w biegu, a blondyn szeroko się uśmiecha.
Biorę długi, relaksujący prysznic, starając się rozluźnić i nie myśleć o tym, co może pójść źle. Staram się skupić na pozytywach, między innymi na fakcie, że spotykam się z stosunkowo miłym i przystojnym chłopakiem. Nie rozmawialiśmy dużo, ale w głębi serca mam nadzieję, że znajdziemy wspólne tematy nie znudzimy się na śmierć.
- Jestem! - krzyczę, zamykając drzwi domu Leo. Witam się z Reene i Drake'iem,cieszących się wolnym weekendem bez bliźniaków, którzy wyjechali do dziadków. Kieruję się do pokoju blondyna i już od progu wita mnie piękny zapach jego naleśników. Leo robi najlepsze naleśniki.
- Dama przybyła! - krzyczy Leo - Cholera, tak się cieszę! - piszczy chłopak - Ta suka Victoria nigdy nie daje mi malować swojej szpetnej twarzy, więc w końcu mam na kim wypróbować mój nowy eyeliner! - ekscytuje się, wyciągając z ogromnej kosmetyczki potrzebne produkty.
- Jestem! - słyszę przyjemny głos blondynki, która zadyszana wpada do pokoju.
- A ta jak zwykle spóźniona - Leo przywraca oczami, a Victoria uderza go w głowę, powodując głośny krzyk blondyna.
- Taka jest prawda! Cały czas się spóźniasz! - stwierdza chłopak, rozmasowując bolące miejsce.
- Uciekł mi ostatni autobus debilu - warczy blondynka - Musiałam iść to na piechotę, a moje cholernie obcierające buty wcale w tym nie pomagały - krzywi się.
- Wybaczamy - uśmiecham się i puszczam oczko w jej stronę.
Dziewczyna przez chwilę przygląda mi się, po czym opróżnia ogromną sportową torbę z nike z której wypada mnóstwo sukienek o najróżniejszych krojach i kolorach. Łapię się za głowę, widząc, że to nie jedyna torba jaką przyniosła blondynka.
co sądzicie?
luvmyshawnmendes x

CZYTASZ
rewrite the stars | sm
Fiksi PenggemarWiesz, że Cię chcę. To nie jest tajemnica, którą próbuję ukryć. Więc zmieńmy nasze gwiazdy, bo to ty jesteś moim przeznaczeniem.