23

1.8K 94 12
                                    



Od kilku godzin siedziałam na kanapie w pokoju gościnnym, patrząc bezczynnie w sufit. Co chwilę spoglądałam na telefon, przeglądałam media społecznościowe, czytając na przemian książkę i wstając optymalnie co godzinę, żeby zajrzeć do pijanego bruneta.

W pewnej chwili gwałtownie wstałam z kanapy, nie mogąc dłużej wytrzymać niesamowitego bólu pleców oraz okropnego bólu głowy, które mi towarzyszyły.

Starałam się być jak najciszej, wiedząc, że brunet nadal śpi w pokoju obok. Na palcach przeszłam bez korytarz, uchylając drzwi swojego pokoju, by chwilę później ujrzeć śpiącego na moim łóżku bruneta. Jego usta były zaróżowione na nos czerwony. Spał tak słodko, że chociażbym musiała, nie miałabym serca go budzić. Ponownie przymknęłam drzwi po czym zeszłam po schodach do kuchni, uważając na nich jak bardzo było to możliwe. Dochodziła dwudziesta, gdy postanowiłam ostatecznie położyć się na kanapie. Dzisiejszy dzień niesamowicie mnie zmęczył. Oczy same się zamykały, rozmazując obraz przede mną. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i lekko przykryłam się kocem, wiedząc, że w nocy może być zimno. Nawet nie zarejestrowałam momentu w którym udało mi się zapaść w spokojny sen.

Obudziłam się gdy na zewnątrz było jeszcze ciemno. Pomieszczenie oświetlała jedynie stojący w rogu pokoju lampa. Leniwie przetarłam oczy i wstałam z kanapy, jak się okazało zbyt szybko, ponieważ niesamowicie zakręciło mi się w głowie.

- Sky? - usłyszałam cichy szept bruneta, który chwilę później pojawił się obok mnie. - Dobrze się czujesz?

- Um, tak - odchrząknęłam czując jego ręce na swojej talii. - Dawno się obudziłeś?

- Nie tak dawno - oznajmił, siadając na kanapie, co uczyniłam również ja. - Jakieś pół godziny temu. Na początku nie wiedziałem o co chodzi i gdzie do cholery jestem, a później przed oczami pojawiły mi się urywki naszej rozmowy i wtedy zrozumiałem - powiedział cicho, widocznie czując się niezręcznie, gdyż non stop patrzył w podłogę, jakby bał się spojrzeć mi w oczy. - Zszedłem na dół i zobaczyłem, że śpisz, więc tylko Cię przykryłem i stwierdziłem, że zaczekam aż się obudzisz, żeby móc Ci podziękować. Ja...

- Nie tłumacz się Shawn, proszę - przerwałam mu. - Nie masz z czego. To bardziej ja powinnam Ci się tłumaczyć. Ja ... - zaczęłam, jąkając się. - To wszystko wyglądało źle z twojej perspektywy, wiem. - stwierdziłam, głośno wzdychając. - Wiem też, że bardzo Cię zawiodłam, ale chciałam tylko, żebyś wiedział, że pomiędzy mną i Leo nic nie ma. Chociaż nie - stwierdziłam głośniej. - Przyjaźnimy się. Był pierwszą osobą, którą poznałam, gdy przyjechałam tu z zupełnie czystą kartą i po prostu się polubiliśmy. Spał u mnie, to fakt, ale Leo, cholera - gwałtownie wstałam z kanapy. - On jest gejem.

- Wow - westchnął brunet, po czym również wstał z kanapy, by chwilę późnej stanąć obok mnie. - Nie dałem Ci nawet dojść to głosu, jestem cholernym idiotą, przepraszam Sky - powiedział ze skruchą, łapiąc moją dłoń.

- Nie obwiniaj się Shawn - szepnęłam, lekko się uśmiechając. - Z nami już w porządku?

- Jak najbardziej - stwierdził, posyłając mi łobuzerski uśmiech. - Pęka mi głowa - oznajmił brunet nieprzyjemnie się krzywiąc.

- Przyniosę ci tabletkę - stwierdziłam, ale gdy chciałam puścić jego rękę, złapał ją jeszcze mocniej niż dotychczas, przybliżając się do mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Nie uciekaj mi Sky - szepnął brunet, dotykając kciukiem mojego policzka. Mój oddech gwałtownie przyspieszył, gdy usta bruneta lekko musnęły moje. Następnie chłopak ułożył swoją dłoń na mojej talii, przez co byliśmy jeszcze bliżej siebie. - Jesteś taka piękna - szepnął brunet wprost w moje usta.

- Shawn - mruknęłam, kładąc ręce na jego torsie. - Nie powinniśmy - westchnęłam, lekko odpychając go do tyłu.

- Dlaczego? - spytał, posyłając mi łobuzerski uśmiech. Nie robił sobie zbyt wiele z moich słów, ponieważ już chwilę później ponownie zaczął całować moją szyję.

- Widzę, że coś jest nie tak - powiedziałam ponownie lekko go odpychając. Brunet głośno westchnął i uniósł wzrok do góry.

- Pokłóciłem się z Brian'em - westchnął, siadając na kanapie. - Był widocznie zazdrosny, że kogoś poznałem i jestem szczęśliwy. Gdy poszedłem do niego, owszem, wyszedł ze mną ale w drodze zaczął wypominać mi, że mam go w dupie, odkąd Cię poznałem. W jednym momencie wszystko mi się posypało. Relacja z tobą, z Brian'em. To było zbyt trudne.

- Rozumiem Cię Shawn. Zrobię nam herbaty i porozmawiamy, okey?

- Jasne - przytaknął leniwie brunet, podążając za mną do kuchni.

- Zacznijmy od nowa - stwierdziłam, wyjmując dwa kubki z z szafki nad zlewem. - Pokłóciłeś się z Brian'em. Wyjaśnij mi jeszcze raz z jakiego powodu.

- Tak - przytaknął brunet. - Zaczęło się, gdy powiedziałem mu, że poznałem cudowną dziewczynę - uśmiechnął się, lekko mnie zawstydzając. - On stwierdził, że jak zwykle przesadzam, bo nie mógłbym ,zauroczyć' się w cholerne trzy dni. Gdy dowiedział się, że umówiliśmy się na randkę, lekko się wściekł, szczególnie gdy oznajmiłem mu, że nie mogę odwieźć go tamtego dnia do domu i musiał wracać autobusem - prychnął chłopak, opierając się o kuchenny blat. - A późnej w tym pieprzonym autobusie poznał jakąś dziewczynę. Spodobała mu się, ale wysiadła zanim zdążył spytać o numer czy chociażby Facebooka. - oznajmił, a moje serce na chwilę się zatrzymało. Przez chwilę zaprzestałam wykonywania jakichkolwiek ruchów, co na szczęście uszło uwadze roztargnionego bruneta. - I to go okropnie podirytowało. Zaczął wypominać mi, że nie spędzam z nim już tyle czasu co wcześniej, że mam go gdzieś, a gdy szliśmy do baru, zaczął mi to perfidnie wypominać. I się pokłóciliśmy. - westchnął przeciągle. - To i jeszcze kilka sytuacji sprawiło ze wylądowałem w tym cholernym barze. Wypiłem tyle, że w pewnym, aż wstyd się przyznać, ale urwał mi się film.

- Myślę, że powinieneś szczerze porozmawiać z Brian'em - powiedziałam, przełykając ślinę. - Jako przyjaciel, napewno cieszy się twoim szczęściem, nawet pomimo, że tego nie okazuje. Szczera rozmowa naprawdę wiele daje - wysiliłam się na lekki uśmiech, po czym odwracając się tyłem do bruneta, chwyciłam czajnik z parującą jeszcze wodą, aby zalać nasze napoje wrzątkiem.

Chwilę późnej poczułam ciepłe ręce, owijające się wokół mojego brzucha. Brunet westchnął, po czym ułożył głowę na moim ramieniu, lekko muskając moją szyję. Wzdrygnęłam się, wstrzymując oddech.

- Cholernie chcę cię pocałować, Sky.

rewrite the stars | sm Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz