30

1.5K 63 15
                                    




Wstrzymuję oddech.
Łapie powietrze dopiero, kiedy brunet jest już poza zasięgiem mojego wzroku. Półprzytomnie patrzę, jak wsiada do czarnego audi, po czym odjeżdża ze szkolnego parkingu z piskiem opon. Przełykam ślinę, po czym ściskam ręce w pięści, próbując uspokoić skołatane nerwy. Moje ręce są zaciśnięte tak mocno, że długie paznokcie ranią moją skórę.

Aiden groził mi i moim bliskim.

W pierwszym momencie mam ochotę się poddać. Powiedzieć o wszystkim rodzicom, a następnie policji. Sprawić, aby już nigdy nikogo nie skrzywdził.

Ale wiem, że nie mogę.

Dokładnie wiem, że Aiden jest nieobliczalny, szczególnie pod wpływem środków odurzających, które dzisiejszego dnia z pewnością zażywał. Już wielokrotnie na własnej skórze przekonałam się o prawdziwości jego gróźb.

Kiedy miałam ochotę wyjść gdzieś ze znajomymi, groził, że jeżeli z nimi pójdę, stanie się coś złego.

Wtedy po raz pierwszy zignorowałam jego groźbę. Pomimo tego, że mi zabronił, tego wieczoru wybrałam się na imprezę z Lydią, Katherine i Gabriele - moimi koleżankami, które tak samo jak ja, należały do klubu siatkarskiego. Świętując kolejne z rzędu zwycięstwo, postanowiłyśmy wybrać się do klubu na obrzeżach miasta.
Już na starcie nasze ciała pomalowano fluorescencyjnymi farbami, które przepięknie świeciły w świetle ultrafioletowym.
Pomimo tego, że żadna z nas nie była pełnoletnia, nie było najmniejszego problemu ze zdobyciem alkoholu. Przystojny barman przystał na propozycję Katherine i w zamian za namiętnego buziaka, zgodził się sprzedawać nam alkohol przez cały wieczór, ignorując fakt nieukończenia dwudziestego pierwszego roku życia.

Byłam już kompletnie pijana, ale jeszcze na tyle trzeźwa, aby zachować świadomość, gdy zobaczyłam go na parkiecie, ocierając się o ciało przystojnego blondyna, którego ręce schodziły coraz niżej, ostatecznie lądując na pośladkach.
Brunet uderzył pijanego blondyna w twarz, sprawiając, że chłopak wyłożył się na parkiecie, uderzając głową o parkiet tak mocno, że pomimo głośniej muzyki było słychać ten nieprzyjemny dźwięk.

Chłopak ciągnął  mnie za ramię, dopóki nie dotarliśmy do jego samochodu. Usadził mnie na przednim siedzeniu, zapiął pas, po czym sam usiadł obok mnie, odjeżdżając z klubowego parkingu z piskiem opon.

Budząc się następnego dnia, nie byłam jeszcze do końca świadoma sposobu jego zemsty.
Tamtego poranka zachowywał się całkowicie normalnie, tulił się do mnie i całował, dopóki nie oznajmiłam, że za kilkanaście minut powinnam być w szkole, na treningu. Uśmiechnął się wtedy szyderczo, po czym pocałował mnie jeszcze namiętniej niż dotychczas, oferując podwózkę.

Zgodziłam się.
Nie poruszałam tematu chłopaka, którego uderzył. Nie chciałam psuć jego humoru, który dzisiejszego dnia był wyjątkowo dobry. Przez moment zastanawiałam się, czy może być to zasługą jakiejś nowej substancji odurzającej, jednak szybko wyperswadowałam tą myśl, próbując cieszyć się chwilą.

Kiedy dotarłam na salę, zastała mnie głucha cisza. Trener Cartier stała na jednej połowie boiska, a wokół niej kłębiło się kilka innych dziewczyn w drużyny. Nigdzie nie widziałam moich koleżanek, z którymi spędziłam wczorajszy wieczór.
Odwróciłam głowę w stronę siedzącego na trybunach Aiden'a, posyłając mu zdezorientowane spojrzenie. Na jego twarzy przez moment widniał delikatny uśmiech, który za wszelką cenę próbował zatuszować.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, dlaczego się uśmiechał. Już chwilę później wszytko stało się jasne.

Katherine, Gabriele i Lydia wczorajszego wieczoru zostały odurzone i zgwałcone. Policja ustaliła, że podane im środki były tabletkami gwałtu, a czynu tego dokonał prawdopodobnie jeden z handlarzy niedozwolonymi substancjami.

W tamtej chwili również wstrzymałam oddech, bo dokładnie wiedziałam kto za tym stoi. Mężczyzna którego kochałam, sprawił, że wesołe, otwarte dziewczyny przestały wychodzić z domu, kilkukrotnie próbowały popełnić samobójstwo, a ich życie było zależne od ton leków, które tępiły ich ból, ale oprócz tego zmysły i zdolność racjonalnego myślenia.

Nigdy więcej nie zagrałam w siatkówkę.

I nigdy już nie wsiadłam do tego samochodu.

Pomimo tego, że mój związek z Aiden'em, trwał jeszcze następne kilka tygodni, nie było pomiędzy nami dobrze. Byłam świadoma tego, co zrobił moim koleżankom, ale nie miałam na tyle siły, by z nim zerwać.
Ostatecznie decyzja została podjęta w oparciu o jego czyny - a dokładniej o zdradę, której dopuścił się wraz z moją najlepszą przyjaciółką. Jednak byłam pewna, że w tamtym momencie on również tego chciał. W innym wypadku nie pozwoliłby mi odejść.

Wiedziałam, że jest skłonny zrobić to ponownie. Zrobić krzywdę osobom, które były mi bliskie.

Dlatego nie mogłam nic powiedzieć rodzicom. A tym bardziej policji.

Byłam świadoma do czego jest zdolny, a nie wyobrażałam sobie ryzykować życiem moich bliskich.

Dlatego już wtedy, na szkolnym parkingu, kilka minut po odjeździe bruneta, podjęłam decyzję.














napiszcie mi koniecznie co sądzicie o tym rozdziale, skarby ❤️ buziaczki        luvmyshawnmendes x

rewrite the stars | sm Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz