Stojąc po środku stołówki, odszukuję wzrokiem Leo. Chłopak siedzi samotnie przy ostatnim stoliku od okna i wykonuje czynność której z pewnością nie można nazwać jedzeniem.
Grzebie widelcem w posiłku, podpierając brodę lewą pięścią. Wygląda na smutnego, a ja jestem praktycznie pewna, że trapi go kwestia mojego zachowania. Leo już taki jest. Kocha ludzi i nie lubi, gdy wokół niego dzieje się coś, o czym nie wie.Rozmowa z Brooklynem bardzo mi pomogła. Chłopak zadeklarował, że nieważne co by się działo, zawsze mogę na niego liczyć. Byłam mu niesamowicie wdzięczna, ponieważ ta rozmowa naprawdę wiele mu dała. Widziałam, że nie mogę do końca życia uciekać przed problemami.
- Co wcinasz? - spytałam, siadając na krzesełku obok platynowego blondyna i czochrając jego (ku zaskoczeniu) nieułożone włosy.
- Już się do mnie odzywasz? - mówi z przekąsem.
- Przepraszam, Leo - wyzdycham, spoglądając na niego skruszonym wzrokiem. - Mam ostatnio gorszy czas, dzieje się dużo totalnie popieprzonych rzeczy, nad którymi muszę zapanować.
- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - oznajmia blondyn z wyrzutem, nie przestając grzebać widelcem w swoim posiłku. - Przyjaciele mówią sobie takie rzeczy, Sky. Dlaczego nie wiem nic o twoich problemach, huh?
- Obiecuję Ci, że kiedyś o tym porozmawiamy - mówię, patrząc mu prosto w oczy. - Teraz nie jest na to dobry czas - oznajamiam, po czym odwracam głowę w stronę wejścia do stołówki, słysząc w pomieszczeniu niesamowite poruszenie.
I zaczynam żałować tego, że spojrzałam w tamtą stronę. Mój wzrok spotyka się ze spojrzeniem Aiden'a.
Chłopak posyła mi bezczelny uśmiech, unosząc do góry strój koszykarski. Ze swoim nazwiskiem.- Sky? - pyta Leo, posyłając mi pytające spojrzenie. - Znasz tego typka?
- Tak, znam - mówię, przełykając ślinę.
Smutek Leo momentalnie odchodzi w zapomnienie. Blondyn zaczyna komplementować wygląd Aiden'a, a ja mam ochotę zwymiotować. W pewnym momencie przestaję słuchać wywodu chłopaka, zatracając się w swoich myślach.
Kilkukrotnie zadaję sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego Aiden spośród kilkunastu klubów sportowych wybrał akurat drużynę koszykarską? Tą samą, której kapitanem jest Shawn?
Nie mam jednak czasu odpowiedzieć sobie na to pytanie, ponieważ chwilę później naprzeciwko mnie pojawia się brunet. Podchodzi zbyt blisko, próbując złapać mnie za dłoń, jednak odchodzę krok w tył, powodując pojawienie się na jego twarzy grymasu. Nie zdobi on jego twarzy długo, gdyż już chwilę później posyła mi bezczelny, ironiczny uśmiech.
- Sky, może nas przedstawisz? - pyta przyjemnie Leo, uśmiechając się do bruneta, który, co dziwne, odwzajemnia uśmiech.
- Nie sądzę, że to konieczne - oznajmiam, przełykając ślinę. Blondyn posyła mi fałszywy uśmiech, po czym sam wyciąga rękę w stronę Aiden'a.
- Aiden - oznajmia brunet, ściskając jego dłoń.
Po reakcji Leo widzę, że jest oczarowany zawarciem nowej znajomości. I nie dziwię mu się.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam Aiden'a, dla mnie czas się zatrzymał. Skupiałam wzrok tylko na jego osobie, ignorując wszystkich dookoła. Kiedy nasze oczy się spotkały, na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. Nawet nie zarejestrowałam, kiedy znalazł się blisko mnie, wciągając dłoń w moją stronę i czarując mnie hipnotyzującym spojrzeniem.
- Skyyyy - usłyszałam zachrypnięty głos blondyna, który zaczął machać rękami przed moją twarzą. - Żyjesz? Wyglądałaś jakbyś się wyłączyła.
- W porządku - oznajmiam w miarę przekonującym tonem.
- Aiden mówił mi, że macie plany na popołudnie - uśmiecha się blondyn, a ja na moment zamieram. - Znowu uciekasz z lekcji? Nieładnie,chmurko - chichocze chłopak, po czym uśmiecha się do Aiden'a - Lećcie - oznajmia Leo, popychając mnie w stronę bruneta. Aiden kładzie rękę na mojej talii, a ja na chwilę przestaję oddychać. - Tylko nie róbcie niczego, czego ja bym nie zrobił! - mówi na odchodne, po czym popycha nas obojga (bardziej mnie) w stronę drzwi wyjściowych.
Momentalnie ściągam rękę Aiden'a i samotnie kieruje się do wyjścia ze stołówki.
- Dlaczego,hm? - pytam, kiedy razem z brunetem znajdujemy się już na zewnątrz. - Dlaczego tu jesteś i czemu mi to robisz? - pytam rozżalonymi głosem. - Ponownie chcesz zniszczyć mi życie?
- Nie bądź taką pesymistką, słońce - oznajmia brunet, patrząc mi prosto w oczy. - Zwyczajnie się za tobą stęskniłem. I chciałbym odzyskać to, co kiedyś było moje - mówi zachrypniętym głosem, unosząc dłoń, by chwilę później dotknąć mojego policzka - Ciebie.
- Nie jestem twoją pieprzoną zabawką, Aiden - warczę, strącając dłoń chłopaka. - Pogódź się z tym, że ja i ty to już zamknięty rozdział - mówię hardo, odwracając się na pięcie i odchodząc.
- Myślałem, że kochasz swoich bliskich - mówi szyderczym głosem, a ja gwałtownie się zatrzymuje. - A przyjaciele są dla ciebie bardzo ważni, tak jak kiedyś, prawda? - pyta zachrypniętym tonem, podchodząc bliżej mnie. Czuję na karku jego ciepły oddech, który przyprawia mnie o dreszcze. - Znasz moje możliwości - mówi bezczelnym tonem - Wiesz, że mogę sprawić, aby ten dzień był ich ostatnim - szepcze. - Przemyśl to. I miej się na baczności,
c h m u r k o.Ze względu na to, że jest to prawdopodobnie ostatni rozdział przed świętami, chciałabym złożyć Wam życzonka 😊
Wesołych Świąt, spędzonych w gronie rodzinnym, duuuużo odpoczynku i Szczęśliwego Nowego Roku! Niech rok 2020 dla nas wszystkich będzie cudownym rokiem! ❤️💐🥰

CZYTASZ
rewrite the stars | sm
FanficWiesz, że Cię chcę. To nie jest tajemnica, którą próbuję ukryć. Więc zmieńmy nasze gwiazdy, bo to ty jesteś moim przeznaczeniem.