*W poprzednim rozdziale*
Austin, czekając na swojego przyjaciela Justina, w piwnicy dostrzega gitarę akustyczną i postanawia na niej zagrać. Emily słyszy głos czyjegoś śpiewu i gry, zastanawia się, kto jest tak utalentowany. Schodzi do piwnicy i znajduje tam...*Narrator*
Emily patrzy w niedowierzaniu na Austina z gitarą. Chłopak, którego miała za obojętnego na wszystko debila, nagle staje się w jej oczach wirtuozem gitary i bardzo czułym człowiekiem! Właśnie takim się w tej chwili wydawał. Jego skupienie na grze i śpiewaniu było tak wielkie, że nie dostrzegł za sobą dziewczyny przypatrującej się mu jak oczka w głowie.
W końcu, gdy Emily otrząsnęła się z transu zszokowania i zachwytu, postanowiła wrócić do siebie na górę, by przystojniak jej nie zauważył. Jednak, gdy szła po schodach, zaczepiła się i przewróciła. Chłopak odwrócił się w jej stronę.
Emily próbowała szybko wstać, jednak nie mogła. Strasznie zabolała ją kostka. Austin odłożył dynamicznie gitarę i podbiegł do rannej.
- Nic ci nie jest? - zapytał widocznie zatroskany
- Nie, wszystko jest ok. - odpowiedziała mu, lecz kłamała. Jej kostka zaczęła coraz to bardziej puchnąć i czerwienić się. Nie mogła wstać.
- Chodź pomogę ci! - jego oczy zaczęły błyszczeć smutną iskrą
- Nie trzeba, serio. Poradzę sobie
Chłopak jednak nie dał za wygraną i podniósł ją. Ułożył dziewczynę na kanapie, a sam usiadł przy niej.
- Lepiej? - zapytał i uśmiechnął się swoimi białymi zębami
- Lepiej...
Między nimi nastała głucha cisza. Siedzieli obok siebie i wpatrywali się w oczy drugiego. Pierwszy raz mieli tak długi kontakt wzrokowy. Zazwyczaj, albo dosłownie chwilę na siebie patrzyli, albo wcale. Dzisiaj jednak pragnęli patrzeć, patrzeć i tylko patrzeć.
W końcu Emily przerwała ciszę.
- Ładnie grasz. - rzekła.
- Um...słyszałaś to? - zaczerwienił się Austin.
- Haha wczułeś się i grałeś na cały dom!
- O nie...
- Co? Świetnie grasz!
- Nie, no co ty! Ja nie umiem grać. Tak sobie tylko brzdąkałem, ale...
- Jakie "ale"?! Jesteś mega! - nagle zrozumiała co powiedziała. - To znaczy...jesteś mega w graniu na gitarze...
- Heh, dziękuję.
- Od dawna to robisz?
- Ale co?
- No, gitara i te sprawy
- Aaa...- chłopak odetchnął, nawet niewiadomo dlaczego. - Lubię grać praktycznie od zawsze. Jednak nie robię tego często, a nikt oprócz rodziny, no i teraz ciebie, nie wie o tym. Nawet Justin.
- Dlaczego? Powinieneś pokazać światu, że to robisz i jak to robisz. Wtedy cała szkoła jeszcze bardziej zaczęłaby się ubóstwiać. - ostatnie zdanie wypowiedziała, śmiejąc się.
- Bardzo śmieszne. - udał oburzonego. - Mi wcale nie zależy na tamtych ludziach. Lubią mnie tylko dlatego, że jestem, jak to mówią dziewczyny "przystojny" i "popularny"...szczerze? Wolałbym, żeby nikt oprócz ciebie i Justina mnie nie znał.
- Nie chciałbyś. To nie jest takie fajne...
- Bycie populaskiem też nie jest...
Między nimi znowu nastała cisza. Jednak ta była jeszcze inna niż poprzednia. W tej chwili chcieli czegoś więcej niż spojrzenia. Pragnęli siebie nawzajem. Wiedzieli, że ta jedna ich rozmowa przez tyle lat znajomości nie powinna wywołać w nich takich emocji. Jednak tego właśnie chcieli i nic nie mogło tego zmienić. Nawet nie wiedzieli, dlaczego, ale coś w tej chwili ich do siebie przyciągało. W końcu Austin zaczął powoli zbliżać się do Emily. Ich twarze dzielił odstęp 10 mm, gdy nagle...********************************************
Jestem! Ten rozdział też taki trochę średni chyba, ale mam nadzieję, że chociaż wam się podobał! Ja już biorę się do następnego rozdziału. Jestem ciekawa jakie macie pomysły na ciąg dalszy, więc piszcie w komentarzach.
PS. Sorry, że rozdziały są takie krótkie, ale dopiero rozwijam pisanie opowiadań.
2-PS. SPOILER ALERT:
Już napisałam calutką książkę, więc te rozdziały wydawane teraz, mają jakiś ponad miesiąc. W każdym kolejnym rozdziale opowiadania są dłuższe. Mają po około 700+/1500 słów. Ten ma jakieś 500, bo odjęłam sobie wpis autora i "w poprzednim rozdziale". Wiem, że piszę bardzo krótko, ale tego już zbytnio nie zmienię. Musicie przeczekać to początkujące pisanie ( chociaż nie sądzę, że teraz pisze profesjonalnie, czy coś. Mimo wszystko progres odczuwam )Żegnam wasza - E.MOON
CZYTASZ
Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }
RomanceUWAGA!!!! To książka „Zwykła Znajomość? Zespół? Ale czy na pewno nic więcej?"!!! Zmieniłam jedynie nazwę i okładkę! Emily - zwyczajna 17-letnia dziewczyna, uparta, troskliwa, nieprzeciętnej urody, zabawna, ale mało lubiana w szkole. Jest jednak wyj...