10. Czasem trzeba

360 19 1
                                    

*w poprzednim rozdziale*
Austin postanawia założyć zespół z Emily. Gdy nastolatkowie zostają sami, chłopak przeprasza za to, że jakiś czas temu na nią nakrzyczał i proponuje jej dołączenie do kapeli. Dziewczyna ze szczęścia, przytuliła go. Byli dłuższą chwilę w uścisku, dopóki Emily się nie otrząsnęła. Po tej ciężkiej dla Austina rozmowie, chłopak powrócił do spędzania czasu z przyjacielem, z którym się spotkał.

*Emily*

- Weź! Chyba zejdę na zawał! - krzyknęła Emily - On serio zmienił zdanie! I to tak nagle! Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwie, a co dopiero zacznie współpracować!
- Hahaha! Widzisz? To dzięki twojej przyjaciółce będzie między wami chemia! - Oczywiście muzyczna. Chociaż, czy ja wiem... - powiedziała z lekkim aktorskim akcentem Alex
- Tsaaa. Bardzo śmieszne. Już ci mówiłam, że nic z tego nie będzie! Poza tym, narazie trzeba się skupić tylko na muzyce!
- No niby ta. Ale jeszcze na chwilę wrócę do tematu. - zaczęła dziewczyna - Na 100% NIC A NIC ci się w nim nie podoba?
- No, w sumie podoba mi się kilka rzeczy. Bardzo lubię jak się uśmiecha. Ma piękne zęby...
- Yhym. Słucham dalej.
- Podoba mi się też jego skupienie na czymś. Albo jak ze mną rozmawia. Zawsze jest taki lekko spięty. Trochę tego nie rozumiem. Dlaczego tak popularny i wyluzowany chłopak denerwuje się gadać z takim nic nieznaczącym dla świata człowiekiem jak ja?
- Może dla niego nie jesteś wcale nieznacząca? - powiedziała Alex z pewnym rozpromienieniem w głosie
- W sensie?
- Boże! Ty serio niczego nie czaisz? Wiem, że w takich sprawach to zbyt mądra nie jesteś, ale bez przesady...
- Kobieto, o co ci chodzi do jasnej cholery?!
- On się w tobie zakochał! - krzyknęła z radością dziewczyna - Nieźle, laska. Spodobałaś się najprzystojniejszemu chłopakowi w szkole. I jeszcze podwójny szacun, bo widzę, że też coś do niego czujesz!!
- Co ty pierdolisz?! On we mnie?! Ja w nim?! Brałaś coś? - powiedziała zdenerwowana Emily
- To wytłumacz mi proszę, dlaczego tak się przy tobie denerwuje? Albo dlaczego tak strasznie cię przepraszał za nie aż tak ważne słowa?
- Dla mnie były ważne... - westchnęła 17-latka
- Czemu?
- Powiedział, że ten nasz prawie pocałunek...że powinnam o nim zapomnieć. O pocałunku, Austinie, że gra na gitarze...o wszystkim!
- A dlaczego cię to bolało?
- Bo... - zaczęła Emily nie wiedząc, co dalej powiedzieć. - Nie wiem, dlaczego.
- Ja wiem!
- Alex! Nie o to chodzi!
- Skąd ta pewność?
- Bo...no nie wiem. Ale nie nakręcaj mnie! Łączy nas tylko praca! Nic poza tym! Jasne?
- Jak Słońce!
- Prześmieszne - powiedziała zażenowana Emily

*Narrator*

- Cz...cześć! Chciałabyś się może spotkać? Dzisiaj o 16:30 na przykład? Moglibyśmy porozmawiać o tym zespole...ustalić kilka spraw. T...to jak? Jeśli ci nie pasuje to oczywiście nie musi być dzisiaj! Dla ciebie zawsze znajdę czas. To znaczy...- odezwał się zawstydzony Austin
- Hej. Spokojnie, wiem o co ci chodziło. Nie mam żadnych planów. Gdzie chciałbyś się spotkać? - powiedziała Emily z anielskim spokojem w głosie
- Umm...może być u mnie w domu?
- Jasne!
- Super! To wyślę ci adres w sms, ok?
- Dobrze. Ja już muszę kończyć. To do zobaczenia.
- Pewnie, że do zobaczenia! - chłopak odłożył słuchawkę

- I jak było? - spytał zdenerwowany Austin
- Um...mogło być. Tylko stary! Jesteś Austin Rod! Trochę luzu! Pierwszy raz słyszałem, żebyś się jąkał.
- Przy niej czasem tak się dzieje...
- Uuuuuu! - powiedział uradowany Ross - Stary, jeśli nie będziesz umiał przy niej powiedzieć nawet jednego dobrze złożonego zdania...nie wiem czy ona cię zechce!
- Ej! O co wam wszystkim chodzi? Ja się w niej nie zakochałem! - zdenerwował się Austin
- Jasne, jasne. Dzisiaj możemy postawić na twoim, dobrze Austinku?

*Austin*

- Austinku! Podaj proszę mleko.
- Dobrze, mamusiu
- Ojej! Przewróciło mi się!
- Hahaha! Nic się nie stało synku. Wszystko dobrze.

*Narrator*

- Austin? Wszystko w porządku?
- Tak, już tak. - nagle się ocknął.
- Napewno?
- Tak...po prostu, oj nieważne - westchnął Austin
- Znów jakieś wspomnienie po rodzicach?
- Po mamie...
- Młody pamiętaj! Wszystko już jest ok. Może i rodzice nie żyją...ale tak miało być. Wiem, że ci ciężko, ale musisz żyć dalej. Dobrze?
- Próbuję, ale ciężko jest bez nich! Tyle bym dał, żeby przeżyli! Albo żeby chociaż jeszcze raz z nimi porozmawiać. Tak mi ich brakuje - do oczu Austina napłynęły łzy
- Jest dobrze. Masz mnie, Moose'a, Laurę. Wszystko jest ok. Przynajmniej jesteśmy we trójkę.
- Masz rację. Cieszę się, że was mam. Jesteście dla mnie najważniejsi!
- Ty dla nas też! A teraz chodź się przytul.
- Chłopaki się nie przytulają.
- Czasem trzeba. - powiedział Ross i przytulił brata.

*******************************************

Napisałam! Mam problem ostatnio z pisaniem. Nie mogę nic ciekawego napisać. Staram się, ale nie wiem czy wyszło? A wy jak sądzicie? Zostawcie swoją opinię w komentarzu.
PS. Sorry, że wcześniej, ale idę na plażę i potem bym zapomniała :(

Powodzenia wasza - E.MOON

Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz