*w poprzednim rozdziale*
Emily była załamana rozstaniem z Austinem. Pocięła się.*Narrator*
Minął już miesiąc od zdrady. Żadne z nich się nie pozbierało. Udawali w szkole, że wszystko jest już ok, ale wcale nie było. Tęsknili za sobą. Brakowało im codziennych wyjść, randek, oglądania filmów, całowania się. Tak, całowania się. Już nawet zapomnieli smaku ust drugiej połówki. Jednak nie za tym najbardziej tęsknili. Po prostu za bliskością. Za spędzaniem czasu RAZEM. Tylko tego potrzebowali do szczęścia. Siebie. Nie mogło to się jednak spełnić. Przecież "nienawidzą się". Nie odzywali się do siebie wcale. Gdy któreś z nich widziało drugiego, unikało go. W klasie nawet mieli robić razem projekt. Wykłócili się, a raczej Emily, żeby być oddzielnie. To Emily najbardziej była przeciwna jakiegokolwiek kontaktu ze swoim ex. Nie ma się co dziwić. Zdradził ją w najgorszy z możliwych sposobów. Na jej oczach. Dotąd dzień w dzień wyobraża sobie tą scenę. Płacze za każdym razem, gdy sobie o niej przypomina. Od 2 tygodni pocięła się 3 razy. Tylko na lewej ręce. Tam właśnie nosi bandankę. Nikt nie wie, że się cięła. Nawet Alex. To była pierwsza poważna tajemnica, którą przed nią ukryła. Zawsze mówiły sobie wszystko. Teraz jednak dziewczyna nie mogła. Wiedziała, że gdy powie przyjaciółce, to ona zrobi coś głupiego. Porozmawia o tym z Rossem albo Austinem. Ale brunet nie może wiedzieć. Nie dałaby rady, wiedząc, że chłopak, przez którego się pocięła, wie co zrobiła. Dlatego nosi bandankę. Nikt jak narazie nie zauważył i woli żeby tak zostało. Co prawda, mama i Alex chciały zobaczyć tą rękę i prawie im się udało, ale coś zawsze im przeszkadzało. Mamie - Justin, a Alex - różne sytuacje, które akurat niespodziewanie uratowały Emily.
*Austin*
- To się nie uda! - krzyknąłem
- Oj weź! Musi wyjść! Jak nie, to nie mam więcej pomysłów - powiedział Ross
- Ale nawet jeśli to zrobię, ona nie będzie chciała ze mną gadać.
- Nie będzie miała wyjścia, spokojnie. Dogadałeś się z Justinem?
- Tak. Dobrze, że on pomoże.
- No, bez niego byłoby gorzej.
- Nom, ale to i tak nie wyjdzie. Wiesz o tym, prawda?
- Wyjdzie, wyjdzie. Planowaliśmy to 1,5 tygodnia. To plan idealny!
- Taaa, nie sądzę...
- Głowa do góry! Będzie dobrze! Trochę więcej optymizmu.
- No dobra, raz kozie śmierć.
- Właśnie! Tak trzymaj.Nie wiem, czy to wyjdzie. To jest najgłupszy plan jaki kiedykolwiek słyszałem. Ale i tak go wykonam. Dla niej wszystko. Mam nadzieję, że wyjdzie. Jak się nie uda, to nie wiem co zrobię.
*Narrator*
Emily wróciła do domu. Miała spędzić cały dzień z Alex na zakupach, ale udało jej się wymknąć po 1 godzinie. Nie miała dzisiaj ochoty na shopping. Właściwie, to na nic dzisiaj nie miała ochoty. Gdy weszła do swojego pokoju, położyła się od razu na łóżku. Udało jej się zasnąć, ale oczywiście przebudziła się przez sen o Austinie. Dalej nie mogła zapomnieć. W końcu wstała z łóżka i usiadła na krześle. Włączyła sobie muzykę i zaczęła komponować. Zawsze jej to poprawiało humor. Najczęściej pisała piosenki dla niej i chłopaka. Musieli grać coś w zespole. Właściwie, już dużo piosenek mają przećwiczonych. Jeszcze nikt ich nie słyszał, a szkoda bo są naprawdę nieźli. A raczej - byli. Ich zespół, może nieoficjalnie, ale przez kłótnię się rozpadł. Nie potrafili patrzeć na siebie, a co dopiero współpracować.
Nagle z zamyśleń Emily, wyrwało ją jakieś pukanie. Jej serce zaczęło szybciej bić. Jednak, nikogo nie widziała. Pomyślała, że może ma jakieś zwidy, ale po krótkim czasie znowu coś usłyszała.
- Oszalałam! - pomyślała dziewczyna
W końcu ktoś wszedł przez okno do jej pokoju. Był ubrany w czarną bluzę, czarne jeansy i kominiarkę. Wyglądał na pierwszy rzut oka jak złodziej. Jednak nagle ta osoba zaczęła powoli zdejmować z siebie przebranie. Najpierw zdjęła bluzę. Potem kominiarkę. Gdy ten ktoś odsłonił swoją twarz, brunetka ujrzała Austina.
- Co? Skąd ty tutaj? Ja przecież mam pokój na piętrze! - powiedziała zmieszana dziewczyna
- Dla ciebie wszystko. - odpowiedział jej flirtującym tonem chłopak.
- W to akurat nie uwierzę. - Emily odwróciła się w przeciwną stronę do chłopaka i zbliżała się w stronę wyjścia, gdy nagle zobaczyła, że jej drzwi są zamknięte. Próbowała otworzyć je na siłę, ale po wielu próbach, nie udało jej się.
- Wybacz, ale musiałem dopilnować byś została. Musisz mnie wysłuchać.
- Uwięziłeś mnie?! Wiesz, że to karalne? Zadzwonić na policję?!
- Wtedy skują nie tylko mnie, ale też twojego brata.
- Jak to?
- To on zamknął drzwi, skarbie.
- Nie mów tak do mnie. - w dziewczynie zaczęło się gotować. - Nie wiem, jak tutaj wszedłeś, ale wyjdź. Nie chcę cię widzieć, rozumiesz?! Rozumiesz?!
- Rozumiem, ale proszę cię. - Austin złapał dziewczynę za nadgarstek, lecz ona nagle ku jego zdziwieniu syknęła z bólu. - Czemu cię to bolało?
- Za mocno ścisnąłeś? - powiedziała sarkastycznie Emily
- To nieprawda. Sama dobrze o tym wiesz. - powiedział bardzo poważnie brunet.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi. - dziewczyna uciekała wzrokiem. - Zostaw mnie już, ok?
- Nie! Pokaż, co masz pod tą cholerną bandanką!
- Chyba śnisz! Po co miałabym ją zdjąć? Bo ty mnie o to prosisz? Nie muszę się ciebie słuchać!
- Wiem, ale gdybyś nie miała nic do ukrycia, to od razu byś zdjęła. Poza tym wiem, że bandanki to nie twoja bajka, a od 2 tygodni je nosisz. Zdejmij!
- Nie zdejmę! Odpieprz się ode mnie!
- Z-D-E-J-M-I-J-!
- Nie zdejmę i koniec! Przestań mnie torturować.
Chłopak zdenerwował się. Podszedł jak najbliżej dziewczyny i złapał ją za rękę. Ona znowu syknęła, ale nie zwracał na to uwagi. Zdjął jej jak najszybciej tą bandankę i obejrzał rękę. Nadgarstek był cały w bliznach. Zauważył nawet, że dziewczyna wzięła się za żyły, ale nie dokończyła z niewiadomych mu przyczyn. W końcu puścił i powiedział cicho:
- To przeze mnie?
- A po co ci ta informacja?
- To przeze mnie czy nie?! - uniósł się bardziej
- Może...- powiedziała skrępowana
- Kurwa. - szepnął do siebie Austin - Kurwa! Jestem debilem! Skończonym debilem! Przeze mnie mój największy skarb chciał sobie odebrać życie! Jestem dupkiem. Gówniarzem. Kurwa, co ja narobiłem...
Dziewczyna tylko przyglądała się chłopakowi. Nie sądziła, że brunet aż tak się tym przejmie. Nawet żal jej się go zrobiło.
- Emily...- zaczął chłopak - j...ja chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć.
- Nie ma potrzeby.
- Właśnie, że jest! Widzę, że tobie też na mnie zależy. Ja przez tą akcję nie spałem, nie rozmawiałem z nikim, nie jadłem, nie piłem, zapuściłem się w szkole...gitara przestała mnie cieszyć. Przypominała mi o tobie. Wszystko wokół mnie przypomina mi ciebie! A wiesz dlaczego? Jesteś całym moim światem! - oczy Austina przeszkliły się.
- Nic nie rozumiesz. Nie wiesz jak się wtedy czułam. Całowałeś ją na moich oczach!
- Właśnie nie! Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Ale...
- Proszę!
- No dobrze. - powiedziała zrezygnowana Emily
- Dzięki! Dziękuję - Austin już prawie płakał. - Słuchaj, Viktoria to wszystko zaplanowała, by nas skłócić. Złapała mnie za rękę, bo mówiła mi, że powinienem z tobą zerwać i chodzić z nią. Chciałem jej powiedzieć, że nie ma takiej opcji, ale ona nagle mnie pocałowała. To wszystko działo się tak szybko! Nie wiedziałem, co się dzieje dookoła mnie. Dlatego właśnie nie wyrwałem się z pocałunku. Ale nie odwzajemniłem go. Po prostu stałem. Ona mnie lizała, a ja byłem jak słup soli. Jedyne co pamiętam z tego pocałunku, to smak jej ust. Fuj. Jej w porównaniu do twoich były jak zgniłe jajko. To tylko twoje usta chcę łączyć ze swoimi. Jej nigdy więcej nie chcę pocałować. I naprawdę...ja nie miałem na to wpływu. Stałem jak wryty. Zszokowała mnie. I do czego zmierzam. To nie była zdrada. Ja kocham tylko ciebie! I tylko z tobą chcę być! Z nikim innym! Viktoria to wredna suka! Nienawidzę tej wiedźmy! Przez nią cię straciłem. Przepraszam, że wtedy nie zareagowałem, ale nie umiałem. Naprawdę! Proszę uwierz mi! Błagam! Bez ciebie moje życie jest skończo...
Nie dokończył, ponieważ Emily przerwała mu pocałunkiem. Głębokim i od dawna upragnionym. Tego bardzo pragnęli. Oboje. Brakowało im tych pocałunków. Teraz czuli, że żyją. W końcu doczekali się tego! Tak naprawdę nie chcieli wcale się kłócić. Było to trudne dla ich obojga. Jednak przetrwali to i teraz jest już dobrze. Już znowu mogą być razem. Nareszcie!
- Na zawsze razem, pamiętasz? - powiedziała uśmiechnięta Emily
- Jasne, że pamiętam, skarbie. Kocham cię! - Chłopak znowu pocałował brunetkę.Wrócili do siebie. Tyle czasu im to zajęło, ale się udało. Ich miłość przetrwa wszystko.
*******************************************
Jest rozdzialik! Podoba się? Ciekawie było? Dajcie znać w komentarzu!Mamy rozpoczęcie roku szkolnego! Jabadabaduuuuuu! Jak ja się cieszę! Wcale przez ostatnie 2 tygodnie nie płakałam przed snem! Wcale nie płaczę w tej chwili! Wcale...w...ca...wca...wcale! *smarkanie w chusteczkę i ocieranie łez* 😭😭😭
No, to myślę, że wypadałoby coś powiedzieć na ten temat. Życzę wam super udanego roku szkolnego, dobrych ocen, mniej denerwujących nauczycieli, fajnej klasy jeśli idziecie do nowej szkoły i mało prac domowych. Oby ten rok szkolny był udany!
A teraz kilka informacji:
1. Z powodu, że jest rok szkolny i prawdopodobnie zbyt dużo nie napiszę i musi mi wystarczyć zapas z wakacji, zmieniam ilość rozdziałów tylko na jeden tygodniowo! Przepraszam, ale i tak jest mało wyświetleń, więc trochę się nie opłaca :( [ tylko piątek ]
2. Z powodu rozpoczęcia roku szkolnego ogłaszam, że pojawi się naprawdę tyci tyci projekt, który ma zaledwie 6 rozdziałów chyba ( licząc z prologiem i epilogiem ), ale jest i to się liczy XD Premiera będzie 11.09.2019r! Wyczekujcie!
A teraz bez zbędnego przedłużania:Hejka - E.MOON
CZYTASZ
Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }
Lãng mạnUWAGA!!!! To książka „Zwykła Znajomość? Zespół? Ale czy na pewno nic więcej?"!!! Zmieniłam jedynie nazwę i okładkę! Emily - zwyczajna 17-letnia dziewczyna, uparta, troskliwa, nieprzeciętnej urody, zabawna, ale mało lubiana w szkole. Jest jednak wyj...