*w poprzednim rozdziale*
Austin traci nadzieję, że Emily mu wybaczy. Bardzo się zapuszcza. Rozmawia z Rossem o swoim problemie. Uzgadniają, że chłopak musi mieć jakiś plan.*Narrator*
Emily również bardzo przeżyła rozstanie i zdradę. Naprawdę kochała Austina. Właściwie, dalej go chyba kocha. Ale w tym jest problem: CHYBA. Nie może przeboleć, że ukochana jej osoba mogła tak ją skrzywdzić. Jakby nie patrzeć, brunet chciał z nią porozmawiać, ale ona nie jest w stanie. Nie chce słuchać tego, bo nie umie. Boi się prawdy. Przeraża ją myśl o jej poznaniu. Woli poukładać sobie wszystko w głowie. Chociaż tym razem nie potrafi. Zawsze udawało jej się radzić z problemami, ten jednak ją przerósł. Nie dawała rady. Pierwszy raz, aż tak ją to bolało. Nie mogła zapanować nad sobą. Chodziła do szkoły, ale była psychicznie nieobecna. Nie rozmawiała z nikim, oprócz Alex, jednak nawet z nią nie chciała spędzać czasu. Gdy wracała do domu, biegła na górę, nie witając się nawet z mamą i bratem i zamykała się w swoim pokoju, by płakać. Dzień w dzień robiła to samo. Nie jadła, nie piła, nie wychodziła z pokoju. Nie mogła zasnąć. W pierwszych dniach śniła jej się randka z Austinem, kiedy dał jej naszyjnik. To było jej jedno z ulubionych wspomnień. Uwielbiała z nim siedzieć na tamtym wzgórzu.
Któregoś dnia dziewczyna nie wytrzymała. Wracając do domu, płakała. Nie przywitała się z rodziną, co akurat było dla niej już codziennością. Biegła szybko na górę. Gdy weszła do pokoju, zamknęła za sobą drzwi i rzuciła plecak w kąt. Zaczęła ryczeć jak małe dziecko. Wszystko przez jednego chłopaka...
Nie mogła przestać płakać. W końcu bez jakiegokolwiek namysłu, wzięła strugaczkę do dłoni. Rozkręciła nożyczkami i wyjęła żyletkę. Zaczęła zbliżać ostrze w swoim kierunku, gdy nagle zwątpiła. Miała już odkładać część od strugaczki, gdy nagle zaświecił się telefon dziewczyny. Na tapecie miała Austina. Przypomniały jej się ich stare wspomnienia. Pierwszy pocałunek, wywrócenie się w piwnicy, randkę, wyjścia, zdradę. Nie wytrzymała. Wzięła żyletkę do ręki i bez zastanowienia wykonała ruch. Potem następny i następny. Krwi na podłodze było coraz więcej. Brunetka cięła się ostrzem, jak kartkę papieru. Nawet nic nie czuła. Jedynie wewnętrzny ból. Ból, który nikt nie chciałby przeżyć. Ból przez zdradę.
Krew już ciekła po jej ręce dużym strumieniem. W końcu, gdy trochę się pozbierała, odłożyła żyletkę do szafki, na wszelki wypadek, jakby była jej jeszcze potrzebna. Emily musiała teraz jakoś ukryć rękę przed mamą. Chociaż wcale tego nie robiła. Miała wyjebane. Teraz na wszystko miała wyjebane. A to wszystko przez jeden nieszczęsny pocałunek.*******************************************
Jest rozdział! Powiem szczerze: to było dla mnie niezłe wyzwanie. Sama się nie tnę, ani nie cięłam. Wiem jednak jak czują się takie osoby. Nie myślą o tym że boli ręka, czy noga. Gdy to robią, nie myślą. Ale proszę was wszystkich kochani:PAMIĘTAJCIE! CZY NAPRAWDĘ CHCECIE MIEĆ PAMIĄTKĘ PO BÓLU? BLIZNA JEST JAK PAMIĄTKA. TAK SAMO KAMIEŃ, CZY TY BIERZESZ ZE SOBĄ KAMYCZKI PRZEZ KTÓRE SIĘ WYWRÓCIŁEŚ? CZY MASZ DLA TAKICH KAMIENI SPECJALNE MIEJSCE? TO PO CO ROBISZ MIEJSCE DLA BLIZN?
Pomyślcie nad tym - E.MOON
CZYTASZ
Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }
RomanceUWAGA!!!! To książka „Zwykła Znajomość? Zespół? Ale czy na pewno nic więcej?"!!! Zmieniłam jedynie nazwę i okładkę! Emily - zwyczajna 17-letnia dziewczyna, uparta, troskliwa, nieprzeciętnej urody, zabawna, ale mało lubiana w szkole. Jest jednak wyj...