3. Tak blisko, jak nigdy dotąd

641 23 3
                                    

*W poprzednim rozdziale*
Emily zeszła do piwnicy, by zobaczyć kto gra na jej starej gitarze. Muzykiem okazał się Austin, chłopak, za którym nigdy nie przepadała. Gdy zobaczyła jego skupienie na grze, zaczęła zauważać w nim całkiem innego człowieka, jakim jej się nigdy nie wydawał. Wchodząc na górę, przewróciła się na schodach. Chłopak podbiegł do niej i zaniósł na kanapę. Pierwszy raz zaczęli ze sobą rozmawiać. W trakcie ciszy, nagle zaczęli się do siebie zbliżać, gdy wtem...

*Narrator*
Austin i Emily coraz bardziej zaczęli się do siebie zbliżać. Między nimi był odstęp zaledwie 10 mm, gdy nagle wszedł Justin.
- Siema stary! Sorry, że tak długo, ale zatrzasnąłem się w kuchni. No, ale już jestem z twoją Colą! Swoją wypiłem na górze, ale wiem, że chętnie się ze mną podzielisz, żebyśmy mogli pić oba...Wooo!!! Co tu się dzieje?
- O kurwa! - pomyślała Emily
- O kurwa! - pomyślał Austin
W ciągu jednej setnej sekundy odskoczyli od siebie jak poparzeni.
- Ominęło mnie coś? - zapytał Justin widocznie zszokowany i podniecony sytuacją
- Co?! Nie! Oczywiście, że nie! Heh...co mogłoby cię ominąć? - krzyknęli naraz oboje
- Dobra dobra, nie unoście się tak! Myślałem, że może wam w czymś przeszkodziłem...
- Tak przeszkodziłeś Justin i to bardzo! - pomyślał Austin. - Nie, w niczym nie przeszkodziłeś. Wiesz co? Muszę już spadać...to siemka.
- Czekaj, ale czemu?
- Ross dzwonił i mam wracać do domu. Pa
- No dobra. To pa. Jutro się widzimy?
- Zobaczę...pa!
Austin wybiegł z domu rodziny Cyrus.

*Austin*
O mój Boże! Byłem tak blisko, żeby ją pocałować, ale Justin musiał nam się wpierdzielić! Świetnie! Emily to jedyna dziewczyna, która jest dla mnie naprawdę fajna. Poza tym jest najpiękniejszą dziewczyną jaką znam! Ale to nie ma znaczenia. Od zawsze coś mi się w niej podobało, a teraz kurwa miałem taką okazję i ją zaprzepaściłem! I na dodatek nie będziemy w stanie rozmawiać tak, jak te 15 minut temu. To była najlepsza rozmowa, jaką kiedykolwiek miałem. Może to jakiś znak? W sumie prawie jej nie znam. Wiem o niej tylko, że jest piękna, mądra, dobroduszna i nie rozumiem dlaczego, ale mało lubiana w szkole. Może dobrze, że Justin przyszedł i nam przeszkodził? Nie powinienem czuć do niej takich emocji, tym bardziej, że mało ją znam. Lepiej będzie jak odpuszczę. I tak jestem przekonany, że ona nie będzie chciała ze mną więcej rozmawiać.

*Emily*
- Co to miało być?! Czemu ja prawie się z nim pocałowałam?! Jeszcze wczoraj go nienawidziłam, a dzisiaj co? Pocałowałabym się z nim?! Jestem jakaś chora! Dobrze, że chociaż Justin przyszedł i nam przeszkodził. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Po prostu, gdy zaczął się zbliżać...ugh! Też tego chciałam! Ale czemu? Czemu z nim? Ehhh...sama nie wiem co o nim myśleć teraz!
- Ale czekaj. Chciałaś tego? - zapytała Alex
- No chciałam...
- I gdyby nie Justin to byś go pocałowała?
- No raczej...chyba, że coś innego by nam przeszkodziło, heh...
- A jak ci się z nim rozmawiało?
- Cudownie! Pierwszy raz zrozumiałam, że nie jest tępym debilem, który leci tylko na jakieś mega laski i chodzi ciągle na imprezy.
- Serio za takiego go miałaś?!
- No nie znałam go, a taki mi się wydawał. A teraz, gdy z nim rozmawiałam i to szczerze...zrozumiałam, że jest inny. Austin to nie tylko przystojniak, który ciągle chodzi na imprezy, ale i troskliwy, miły, utalentowany i słodki chłopak. I ten jego uśmiech...ahh...chyba się zakochałam
- Hm?
- To znaczy, nie! Chodziło mi o uśmiech! Tylko o uśmiech! Nie o niego! To znaczy. On też jest fajny, ale nie! Nie mogę z nim być!
- A to niby dlaczego?
- Nie pasuje do niego...on jest popularny, a ja jestem typem samotnika...nie jestem dla niego odpowiednia
- Ale on jest odpowiedni dla ciebie!
- Oj przestań! Nie chcę tak o nim myśleć! Dopiero co go nie znosiłam, a teraz...
- A teraz ci się podoba!!! - krzyknęła uradowana Alex
- Cicho! Justin jest na dole! Poza tym, nie rozmawiajmy już więcej o tym, czy czuję coś do Austina, czy nie. Nie chcę o tym myśleć...
- No dobra...To zmienię temat. Ładnie Austin grał na tej gitarze?
- A ty serio ciągle o nim? - zapytała zażenowana Emily
- Yup! - powiedziała roześmiana Alex
- No ładnie grał...bardzo mi się podobało. Też chciałabym tak grać
- Może wtedy mogłabyś iść w kierunku muzyki?
- Pewnie tak...ale cóż. Nie umiem tak grać, więc dyskusja skończona
- Może niezupełnie...
- Ale w jakim sensie?

********************************************

Siema siema siemanko kochani! Dzisiaj według mnie znowu mi nie wyszło. Trochę zbyt namotałam wam chyba, co? No, ale trudno. Zobaczymy co będzie dalej...
P.S. Proszę o wyrozumiałość, jeśli chodzi o błędy, bo tak namęczyłam się przy tym rozdziale, że aż nie chce mi się poprawiać ;(
Dobra następnym razem postaram się tak nie mącić wszystkiego.
PS. Dzisiejszy rozdział wydałam wcześniej, bo potem nie mogę ;(
Siemka wasza - E.MOON

Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz