15. Randka

309 15 0
                                    

*w poprzednim rozdziale*
Austin i Emily ogłaszają, że zostają parą. Nie ukrywają tej wiadomości nawet w szkole. Cieszą się sobą. Inni patrzą zdziwieni lub zdenerwowani, że tak popularny chłopak jak Austin wybrał kogoś tak niezauważalnego. Emily zaczyna smucić się, że wszyscy się na nią patrzą, i to jeszcze w taki sposób, niekoniecznie przyjazny. Austin wchodzi na ławkę, wygłasza przemowę, jak bardzo kocha swoją dziewczynę, a na koniec ją całuje.

*Narrator*

A - Hej skarbie.
E - Hej kochanie. Co tam u ciebie?
A - Wszystko dobrze, ale bardzo za tobą tęsknię.
E - Ja też. Może chcesz się dzisiaj spotkać? Na przykład o 17:00?
A - Z tobą? Zawsze! Gdzie mam po ciebie przyjść?
E - Przyjdź pod mój dom. Jakbym nie otworzyła, to dzwoń do skutku. Może Justin łaskawie wstanie i ci otworzy...
A - Haha, nie sądzę. Ale ok.
E - Już się nie mogę doczekać.
A - Ja też...ale bądź cierpliwa. Mam coś dla ciebie.
E - Wiesz, że nie musisz mi nic dawać...
A - Ale ja lubię sprawiać ci radość.
E - Nie tylko dzięki prezentom jestem szczęśliwa. Wystarczy jak będziesz blisko.
A - Spokojnie. Zaplanuję coś specjalnie dla ciebie i nasza randka będzie idealna!
E - Dobrze. Wiesz co? Muszę narazie kończyć. Potem popiszemy jeszcze, co nie?
A - Jasne. To pa kotku.
E - Paaaaa.
Emily odłożyła telefon i opadła na łóżko. Zakryła rękami twarz. Uśmiechała się od ucha do ucha. Gdy ogarnęła się, wzięła telefon do ręki i napisała SMS do Alex.
- Wychodzę dzisiaj z Austinem! Nazwał to randką! I jeszcze ma coś dla mnie...
- Woo! Jesteście miesiąc, a już jesteście tak słodcy, że aż niedobrze się robi. Chyba pobiliście rekord!
- Osz ty! Fuck you!
- Ej bo się obrażę!
- Przepraszam, hahahaha.
- Na którą się umówiliście?
- 17:00
- Wiesz, że masz godzinę?
- Co?! O kurwa!
- Leć się zbierać! Pa
- Ok, pa.

GODZINA 17:01

Austin czekał pod drzwiami domu Emily. Chłopak ubrał się w szeroką szarą bluzę, czarne rurki i ciemne Vansy. Włosy zaczesał na bok, lecz w taki sposób, by dało się je łatwo ułożyć inaczej. Brunet lekko zdenerwowany zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
- Idę już mamo! - Austin usłyszał głos Emily wydobywający się ze środka domu.
Brunet ucieszył, słysząc głos swojej ukochanej. Dziewczyna po 2 minutach otworzyła drzwi.
- Hej skarbie! - 17-latka bez wahania wtuliła się w swojego chłopaka i pocałowała go. Planowała tylko lekko musnąć go ustami, lecz on złapał ją za biodra i przysunął, pogłębiając pocałunek. Trwali w nim jeszcze 3 minuty, gdy nagle usłyszeli głos Justina:
- Jak tak bardzo chcecie się lizać, to nie pod moimi drzwiami, ok?!
Oboje odsuwając się od siebie, zaśmiali się. Austin przytulił Emily, a za jej plecami pokazał starszemu bratu dziewczyny środkowego palca. Justin wysunął język, gestykulując swoją urazę i brak szacunku do przyjaciela. Gdy para skończyła się przytulać, Emily zapytała:
- To gdzie idziemy?
- Moja słodka tajemnica. - odparł chłopak - Dowiesz się w swoim czasie...
- Hmm, ok.
Nastolatkowie złapali się za ręce i udali się w stronę wyznaczoną przez Austina. Podczas spaceru rozmawiali o wszystkim. Co prawda byli parą, ale byli dla siebie również najlepszymi przyjaciółmi. Ufali sobie, jak nikomu innemu i wiedzieli, że jeśli mają jakiś problem to mogą powiedzieć sobie wszystko. To w drugiej połówce właśnie lubili najbardziej. Byli dla siebie otwarci, dzięki czemu każdy problem mogli łatwo rozwiązać. Gdy byli już prawie na miejscu, chłopak poprosił Emily, aby związała sobie oczy bandanką. Bez żadnego problemu, wykonała prośbę. Kiedy dotarli na miejsce, Austin zdjął dziewczynie materiał. Emily nie mogła uwierzyć w to co widzi! Była zachwycona. Brunet zabrał ukochaną na wzgórze z widokiem na całe Los Angeles. Na zegarach można było wyczytać godzinę 20:00, więc idealnie zachód słońca podkreślał piękno tego miejsca. Austin bardzo ładnie przygotował wzgórze. Ustawił koc w biało - czerwoną kratkę, a przy nim świeczki zapachowe o smaku wanilii oraz koszyk piknikowy. Do koszyka spakował sałatki, kanapki, wędlinę oraz słodkie ciasto, które upiekł z Laurą. Para usiadła razem na kocu i delektowała się wieczorem, sobą i pięknem tego miejsca. Emily nie mogła wyjść z podziwu. Wiedziała, że od dzisiaj będzie to jej ulubione miejsce i ma nadzieję, że główne do spotkania ze swoim kochasiem. Dziewczyna leżała na kocu, oparta na kolanach Austina. Między nimi była cisza, ale nie taka niezręczna. Była to cisza wyjątkowa i bardzo odprężająca. Każde z nich po protu cieszyło się chwilą. Jednak po jakimś czasie rozmowę zaczął Austin:
- Emily...
- Słucham? Coś się stało? - zatroskała się dziewczyna
- Nie. Po prostu...- przystojniak wstał - Co we mnie lubisz?
- Wszystko. - odpowiedziała pewna swojej odpowiedzi
- A tak dokładniej?
- Uwielbiam twój uśmiech. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Kocham twoją osobowość. To, że jesteś taki romantyczny, kochany, wyluzowany, optymistyczny, zabawny, troskliwy, dobroduszny. Wszystko w tobie lubię!
Brunet uśmiechnął się.
- A ty? - zapytała dziewczyna
- Co ja?
- Co ty we mnie lubisz?
- Naprawdę pytasz? Będziesz musiała wysłuchać mojej wielogodzinnej odpowiedzi na to pytanie.
Emily parsknęła ze śmiechu.
- A teraz na poważnie. Kocham to, że jesteś sobą. Zawsze! Uwielbiam cię za to, że jesteś szczera, miła, kochana, uparta, słodka, piękna ( ale to nie ma dla mnie znaczenia ), mądra. Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć z najważniejszych twoim cech. Z dnia na dzień zakochuję się również w twoich oczach. Mógłbym w nim utonąć. Jest jednak jedna rzecz jaka mi się w tobie nie podoba...
- Jaka? - zdziwiła się dziewczyna
- Twoja szyja. - Austin wyciągnął nagle małe pudełeczko z kieszeni. Otworzył je. W nim był naszyjnik. Wyjął go i nałożył dziewczynie na szyję. - Teraz już jest dobrze!
Emily popatrzyła na wisiorek, który przed chwilą dostała od chłopaka. Był na nim napis:
Kocham cię, Austin
Dziewczynie aż zakręciła się łza w oku ze wzruszenia. Podeszła do bruneta i czule go pocałowała. Podczas pocałunku bawiła się jego włosami i wąchała jego perfumy. Bardzo jej się podobały. Gdy odsunęli się od siebie, Emily szepnęła mu cicho do ust:
- Też cię kocham i kochać będę. Zawsze.
Austin uśmiechnął się i znowu pocałował miłość swojego życia. Resztę wieczoru spędzili razem na tym wzgórzu.

*******************************************

Jest kolejny rozdział! Dzisiejszy nawet nie taki krótki. Ma ponad 1000 słów, więc chyba dobrze, prawda? Jak się podobało? Od razu mogę zaspojlerować, że zaraz nie będzie między nimi tak kolorowo. Ale cóż...czekajcie na następny rozdział.
PS. Co to się wydarzyło w poprzednim rozdziale? Chyba duża cześć z was gwiazdki musicie przeczytać tamten rozdział. Jesteście do tyłu 😅

                                           Żegna wasza - E.MOON

Just a Band { dawniej: Zwykła Znajomość? Zespół?Ale czy na pewno nic więcej? }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz