Nadeszła niedziela - dzień, którego MiRi tak bardzo nie chciała. Wiedziała, że będzie jej ciężko ponownie zostawić Soowoo w domu dziecka. Chłopiec przez minione kilka dni zdążył się przyzwyczaić do tak dobrych warunków mieszkalnych i dużego zainteresowania tylko i wyłącznie jego osobą. Osiemnastolatka aż była w szoku, że nawet Jeongguk nie był już wielce oburzony faktem, że w ich domu jest dziecko.
— Nienawidzę rozstań — powiedziała do przyjaciela, siedząc zasmucona przy wyspie kuchennej.
— Ja tam nie muszę się z nikim żegnać — wzruszył ramionami, wypijając całą resztkę wody, jaka została w butelce.
— Ta? To fajnie — powiedziała z przekąsem, podpierając się o swoją dłoń.
— Och, daj spokój — wywrócił oczami.
— Gdy się obudzi, to muszę się jakoś ogarnąć, żeby nie widział, że coś jest ze mną nie tak — oznajmiła, przecierając oczy.
— Po co? — brunet zmarszczył brwi w geście niezrozumienia.
— Bo się będzie martwił w przeciwieństwie do ciebie — burknęła pod nosem, przenosząc się na kanapę w salonie.
— Ja też się martwię — powiedział oburzony.
— Chyba tylko o siebie — prychnęła. — A, no i może jeszcze o MiKi.
— Bo to moja bliska przyjaciółka? — zapytał bardziej retorycznie, ale gdy zobaczył to załamane spojrzenie MiRi, od razu zrozumiał, że popełnił błąd, wypowiadając te słowa. Tak właściwie, to nie uważał MiKi za jakąś swoją super przyjaciółkę i oczywiście MiRi była dla niego zdecydowanie ważniejsza, mimo że tego nie okazywał. Ale tak było.
— Poza pożegnaniami nienawidzę jeszcze ciebie — uśmiechnęła się słabo, wstając z kanapy, a następnie kierując się na górę.
— Noona! — usłyszała, gdy weszła po cichu do sypialni swojej i Jeongguka.
— Już nie śpisz? — zapytała zdziwiona, siadając na brzegu łóżka z uśmiechem. W pełni szczerym uśmiechem.
— Już nie — odpowiedział pociesznie, a następnie zaczął jej się uważnie przyglądać. — Będę mógł jeszcze kiedyś do was przyjechać? — zapytał niepewnie.
— Wykluczone — powiedziała żartem, a chłopiec udał smutnego. — Oczywiście, że tak — poczochrała delikatnie jego, i tak już roztrzepane, włosy.
— Fajnie jest u was — wyznał, klepiąc miejsce obok siebie, dając tym samym MiRi do zrozumienia, że ma usiąść koło niego. Brunetka zmieniła swoje miejsce i posadziła chłopca między swoimi nogami, przytulając go do siebie.
— A w domu dziecka nie jest fajnie? — postanowiła go wypytać o kilka rzeczy.
— Nie tak fajnie jak u was — MiRi zauważyła w lustrze, że chłopiec delikatnie się uśmiechał.
— Jesteś szczęśliwy, Woo? — zapytała całkowicie poważnie.
— Myślę, że tak — powiedział po chwili zastanowienia.
Siedzieli przez moment w ciszy, kiedy w sypialni nagle pojawił się Jeongguk. Patrzył na dziewczynę zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Musiała minąć krótka chwila, aby MiRi w końcu zauważyła obecność swojego przyjaciela, który usiadł na brzegu łóżka.
— A czego brakuje ci do szczęścia? Co jest twoim marzeniem? — zapytała niepewnie. Te pytania, które mu zadawała, były prawdopodobnie za trudne, ale Soowoo był mądrym chłopcem i była pewna, że je zrozumie.
CZYTASZ
Compton | j.jk ZAWIESZONE
FanfictionRhee MiRi - młoda członkini bardzo znanego w Korei Południowej „gangu", który nie posiada żadnej nazwy, co czyni go wbrew pozorom jeszcze bardziej rozpoznawalnym i cięższym w schwytaniu. Do tej jakże niebezpiecznej szajki należy całkiem spora grupa...