||69|| to już dzisiaj

2K 169 34
                                    

Następny dzień okazał się być dla MiRi kolejnym dniem pełnym stresu. Niby żadna nowość. Całe jej życie polegało na wiecznym denerwowaniu się i martwieniu. Ale ta sytuacja była wyjątkowa. A jakby tego było mało, to jeszcze dostała w końcu miesiączkę, także cierpiała z bólu i nie pasowało jej w zasadzie wszystko i nic.

— Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej, że to już dzisiaj spotykasz się z siostrą?! — zapytała wściekła, gdy weszła do kuchni i usłyszała rozmowę Jeongguka z chłopakami.

— Zapomniałem — odpowiedział bez większych emocji, puszczając jej jedynie krótkie, obojętne spojrzenie.

— Jak zapomniałeś? — parsknęła. — O takich rzeczach przecież się nie da zapomnieć, do cholery.

— No to dokonałem niemożliwego — uśmiechnął się złośliwie, powracając do rozmowy z przyjaciółmi, którym raczej nie do końca podobało się jego zachowanie. Znowu.

MiRi postanowiła na razie nie wdawać się z nim w dalszą dyskusję, bo to i tak nie miałoby nawet najmniejszego sensu. Jego podejście było beznadziejne, ale to już ją ani trochę nie dziwiło.

Skierowała się do sypialni, w której zdjęła pościel, którą ubrudziła w nocy krwią. Niestety miała do tego tendencję, co było dla niej strasznie irytujące. Brudne poszewki z prześcieradłem upchała w pralce, wstawiając pranie, po czym nałożyła świeżą pościel. Uwielbiała ten zapach i uczucie, dlatego położyła się jeszcze na chwilę na łóżku, przymykając delikatnie oczy. Ale nie mogła długo nacieszyć się tą chwilą spokoju, ponieważ do sypialni wparował Jeongguk. Dziewczyna spojrzała na niego skrzywiona, wywracając delikatnie oczami. Nie miała ochoty go teraz oglądać. Ale była pod wrażeniem jak bardzo ten człowiek jest zmienny. Zaczęła się nawet zastanawiać czy aby na pewno zdrowy.

— Zmieniłaś pościel? — zmarszczył brwi, przyglądając się kołdrze.

— Tak, tamtą ujebałam — odparła krótko.

— Czym? — zdziwił się, a MiRi straciła siły i chęci do rozmowy z nim już nie wiadomo który raz w tym tygodniu.

— Krwią, Jeongguk — odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.

— Skąd? — skrzywił się, a ona pomyślała, że nie wytrzyma.

— Z pizdy — powiedziała bezpośrednio, mając dość jego głupkowatych pytań.

— A — zaśmiał się nerwowo, czując się nieco zawstydzonym, a MiRi spojrzała na niego jak na idiotę.

— Czasami mam cię naprawdę dość — wyznała.

— Okej, nie obchodzi mnie to teraz — powiedział zdawkowo. — Słuchaj, b-

— Nie obchodzi mnie to — przerwała mu, uśmiechając się złośliwie, a Jeongguk poczuł się zmieszany. — No gadaj.

— Dobra, to sprawa wygląda tak, że przez jakiś czas z Namjoonem sprawdzaliśmy miejsce logowanie się telefonu HyeRim, no i ciągle jest takie samo. To jest jakaś willa, całkiem niedaleko nas. Dzisiaj mam zamiar tam pojechać i z nią porozmawiać.

— Sam? — zapytała, trochę się o niego martwiąc. Wiedziała, że okolica nie należy do najbezpieczniejszych, o ile w ogóle do bezpiecznych. Ludzie tutaj byli strasznie dziwni. Wyglądali na bardzo groźnych. Wiedziała, że pewnie niepotrzebnie panikuje, ale po prostu się o niego troszczyła. Mimo że strasznie ją wkurzał, był niedojrzały i często niewystarczająco czuły, to ona cholernie bardzo go kochała.

— No przecież nie z wami wszystkimi — zaśmiał się. — Wezmę może kilka zdjęć z dzieciństwa, żeby było bardziej wiarygodnie. Co o tym sądzisz?

Compton | j.jk ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz