||27|| stres, śmiech i łzy

2.5K 254 72
                                    

     Obudziła się wczesnym rankiem, jednak wciąż wcześniej niż Soowoo i Jeongguk, którzy w dalszym ciągu spali w tej samej pozycji - malec wtulony w tors jej przyjaciela. Od razu uśmiechnęła się na ten widok i postanowiła, że będzie się nim teraz napawać, ponieważ nie wiadomo kiedy brunet znów będzie taki w stosunku do chłopca. MiRi postanowiła również wykorzystać sytuację, dlatego wzięła do ręki swój telefon, którym zrobiła kilka zdjęć leżących obok niej „mężczyzn".

— O mój Boże — usłyszała po parunastu minutach od swojej pobudki, na co gwałtownie się wzdrygnęła, a telefon prawie spadł jej na twarz. Wciąż się nie rozbudziła i kompletnie się tego nie spodziewała.

— Jeongguk, nie strasz mnie — warknęła, teatralnie łapiąc się za serce.

— Mhm — wymruczał wciąż zaspany. — Mały w ogóle się w nocy nie wiercił — stwierdził, przyglądając się wtulonemu w niego dziecku.

— No dzisiaj ma już siedem lat, więc nic dziwnego — zaśmiała się.

— Niewygodnie mi już trochę — wyszeptał brunet.

— Soowoo na pewno zaraz się obudzi.

— Ale ja muszę się odlać — powiedział przez zaciśniętą szczękę, a MiRi cicho się zaśmiała.

— No to ostrożnie przysuń go do mnie i idź — rozłożyła ramiona, w których Jeongguk powoli ułożył malca.

— W końcu — odetchnął, szybko wychodząc z pokoju.

Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy ta toaleta przypadkiem nie była zwykłym pretekstem do tego, żeby się po prostu uwolnić.

     Po krótkiej chwili jednak dwudziestodwulatek wrócił i położył się obok ich dwójki.

— Tak źle było? — zapytała.

— Byłem się tylko odlać — zmarszczył brwi, nie wiedząc o co jej chodzi.

— Nie o to pytam — powiedziała załamana jego głupotą.

— To o co?

— Czy tak źle było w nocy.

— Z racji tego, że nie spałaś z dupą centralnie przy moim kutasie, to nie było źle — zaśmiał się, widząc jak MiRi się zdenerwowała. Ale nie mogła pozwolić sobie na żadne gwałtowne ruchy, ponieważ nie chciała obudzić Soowoo.

— Jesteś ohydny — stwierdziła.

— Życie, moja droga — westchnął, przyglądając się jej i Soowoo.

— Czemu się tak patrzysz? — zapytała skrępowana po chwili.

— Czekaj, nie ruszaj się — chwycił za telefon, po czym zrobił im zdjęcie.

— Po co ci ono? — zapytała zdezorientowana.

— Na tapetę — wystawił delikatnie język w geście skupienia, ponieważ musiał ustawić teraz zdjęcie tak, aby godzina nie nachodziła na głowę MiRi.

— Tak ci się spodobał mój widok z dzieckiem? — zadała pytanie retoryczne.

— Tak — przytaknął. — Będziesz dobrą mamą.

— A ty złym ojcem — zaśmiała się, widząc minę przyjaciela. — No przecież będziesz dobrym tatą.

— Wiem — prychnął, zmieniając przy tym głos, czym bardzo rozbawił brunetkę.

     Soowoo się obudził i teraz żadne z nich nie było pewne czy to z ich powodu, czy może po prostu już przyszła jego pora na wstanie.

— Dzień dobry — powiedziała MiRi zmienionym głosem, trącając chłopca w nos.

Compton | j.jk ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz