Obudziła się wczesnym rankiem, jednak wciąż wcześniej niż Soowoo i Jeongguk, którzy w dalszym ciągu spali w tej samej pozycji - malec wtulony w tors jej przyjaciela. Od razu uśmiechnęła się na ten widok i postanowiła, że będzie się nim teraz napawać, ponieważ nie wiadomo kiedy brunet znów będzie taki w stosunku do chłopca. MiRi postanowiła również wykorzystać sytuację, dlatego wzięła do ręki swój telefon, którym zrobiła kilka zdjęć leżących obok niej „mężczyzn".
— O mój Boże — usłyszała po parunastu minutach od swojej pobudki, na co gwałtownie się wzdrygnęła, a telefon prawie spadł jej na twarz. Wciąż się nie rozbudziła i kompletnie się tego nie spodziewała.
— Jeongguk, nie strasz mnie — warknęła, teatralnie łapiąc się za serce.
— Mhm — wymruczał wciąż zaspany. — Mały w ogóle się w nocy nie wiercił — stwierdził, przyglądając się wtulonemu w niego dziecku.
— No dzisiaj ma już siedem lat, więc nic dziwnego — zaśmiała się.
— Niewygodnie mi już trochę — wyszeptał brunet.
— Soowoo na pewno zaraz się obudzi.
— Ale ja muszę się odlać — powiedział przez zaciśniętą szczękę, a MiRi cicho się zaśmiała.
— No to ostrożnie przysuń go do mnie i idź — rozłożyła ramiona, w których Jeongguk powoli ułożył malca.
— W końcu — odetchnął, szybko wychodząc z pokoju.
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy ta toaleta przypadkiem nie była zwykłym pretekstem do tego, żeby się po prostu uwolnić.
Po krótkiej chwili jednak dwudziestodwulatek wrócił i położył się obok ich dwójki.
— Tak źle było? — zapytała.
— Byłem się tylko odlać — zmarszczył brwi, nie wiedząc o co jej chodzi.
— Nie o to pytam — powiedziała załamana jego głupotą.
— To o co?
— Czy tak źle było w nocy.
— Z racji tego, że nie spałaś z dupą centralnie przy moim kutasie, to nie było źle — zaśmiał się, widząc jak MiRi się zdenerwowała. Ale nie mogła pozwolić sobie na żadne gwałtowne ruchy, ponieważ nie chciała obudzić Soowoo.
— Jesteś ohydny — stwierdziła.
— Życie, moja droga — westchnął, przyglądając się jej i Soowoo.
— Czemu się tak patrzysz? — zapytała skrępowana po chwili.
— Czekaj, nie ruszaj się — chwycił za telefon, po czym zrobił im zdjęcie.
— Po co ci ono? — zapytała zdezorientowana.
— Na tapetę — wystawił delikatnie język w geście skupienia, ponieważ musiał ustawić teraz zdjęcie tak, aby godzina nie nachodziła na głowę MiRi.
— Tak ci się spodobał mój widok z dzieckiem? — zadała pytanie retoryczne.
— Tak — przytaknął. — Będziesz dobrą mamą.
— A ty złym ojcem — zaśmiała się, widząc minę przyjaciela. — No przecież będziesz dobrym tatą.
— Wiem — prychnął, zmieniając przy tym głos, czym bardzo rozbawił brunetkę.
Soowoo się obudził i teraz żadne z nich nie było pewne czy to z ich powodu, czy może po prostu już przyszła jego pora na wstanie.
— Dzień dobry — powiedziała MiRi zmienionym głosem, trącając chłopca w nos.
CZYTASZ
Compton | j.jk ZAWIESZONE
FanficRhee MiRi - młoda członkini bardzo znanego w Korei Południowej „gangu", który nie posiada żadnej nazwy, co czyni go wbrew pozorom jeszcze bardziej rozpoznawalnym i cięższym w schwytaniu. Do tej jakże niebezpiecznej szajki należy całkiem spora grupa...