||25|| jak nie urok, to sraczka

2.6K 241 88
                                    

    Następnego dnia MiRi obudziła się bardzo wcześnie, a dokładniej obudziła ją potrzeba fizjologiczna. Mianowicie chciało jej się siku, co jeszcze bardziej nasilał ciężar ręki Jeongguka, która leżała bezwładnie na jej brzuchu. Głupio byłoby jej ją zrzucić, dlatego leżała tak najdłużej, jak tylko mogła. Ale w pewnym momencie potrzeba stała się tak duża i nie do zniesienia, że zmuszona była delikatnie zdjąć z siebie jego rękę i po cichu wyjść z pokoju. Oczywiście dobry plan wcale nie poszedł tak dobrze, jak miał. 

— Co robisz? — zapytał zaspany Jeongguk, gdy dziewczyna złapała jego nadgarstek.

— Śpij — powiedziała cicho i już była bliska wolności, kiedy to chłopak przyciągnął ją do siebie. — Jeongguk, puść.

— Leż — powiedział stanowczo, wtulając się w jej szyję.

— Jeongguk, zaraz się zesikam — powiedziała po chwili zażenowana, a chłopak się zaśmiał, zabierając wreszcie swoją rękę z biodra dziewczyny.

— Wróć szybko — wymruczał, wyglądając przy tym tak niewinnie. MiRi uśmiechnęła się delikatnie na ten widok i szybko pobiegła do łazienki, w której zrobiła to, co musiała.

     Po paru minutach wróciła do sypialni, ale Jeongguka nie było w łóżku. Był na balkonie.

— No idiota — powiedziała pod nosem, po czym wyszła do niego. — Zimno jest, dlaczego nie zapaliłeś w środku?

— W sypialni palić nie będę, a w kiblu byłaś ty, dlatego byłem zmuszony przyjść tutaj — wypuścił z ust dym, przyglądając się przyjaciółce.

— Czemu się tak patrzysz? — zapytała skrępowana.

— Bo ładnie ci bez tony makijażu — przyznał, uśmiechając się pod nosem.

— Nie nakładam tony makijażu! — oburzyła się, ale w głębi duszy bardzo się cieszyła z komplementu otrzymanego od przyjaciela.

— Ja wiem swoje — powiedział to z takim tonem, że MiRi wiedziała, że dalsze jej zaprzeczanie nie będzie miało po prostu najmniejszego sensu.

— W dupie byłeś, gówno widziałeś — burknęła, nie mogąc się po prostu powstrzymać, czym wywołała cichy śmiech u chłopaka.

— Idziemy gdzieś dzisiaj? — zapytał, gasząc papierosa.

— Możemy, ale gdzie? — przytaknęła, przyglądając mu się. Chłopak dał jej do zrozumienia, żeby weszła do środka, co ona uczyniła. Ponownie położyli się pod wciąż ciepłą kołdrą. — To co z tym wyjściem?

— Kumpel dał mi dwa bilety do kina, mówiąc, żebym poszedł z MiKi, ale ja wolę iść z tobą — wyznał, a jej zrobiło się bardzo miło, mimo że wspomniał o tamtej dziewczynie.

— A są jakieś fajne filmy? — zapytała, wtulając się w niego, ponieważ była cała zmarznięta.

— Nie wiem, ale zaraz się dowiemy — oznajmił, po czym złapał za telefon i wszedł na stronę jednego z kin, do którego miał bilety. Zaczął czytać różne tytuły oraz opisy filmów. Ostatecznie zdecydowali się na ten, który pokazywał przeżycia młodej dziewczyny i typowego złego chłopaka. Z dziwnych przyczyn MiRi jakoś skojarzyło się to w pewnych aspektach z nimi, dlatego zaproponowała, aby na niego poszli, a Jeongguk od razu na to przystał.

     Leżeli jeszcze przez jakiś czas w łóżku, ale w końcu zaczęli się szykować, aby na seans przyjść, wyglądając jak człowiek.

     Obiadu żadnemu z nich robić się nie chciało, dlatego stwierdzili, że dadzą radę, bo w końcu i tak zjedzą dużo popcornu w kinie, do którego byli już w drodze, ponieważ seans zaczyna się o szesnastej, a było już za dwadzieścia.

//

     Na miejscu zjawili się dosłownie chwilę przed wpuszczaniem na salę kinową. Zajęli swoje miejsca na samej górze na jednej z kanap.

— Ty trzymasz — powiedział chłopak, stawiając ją przed faktem dokonanym. Ale jej to abolutnie nie przeszkadzało. W końcu będzie miała jedzenie bliżej siebie.

— Teraz pewnie dwadzieścia minut reklam — westchnęła, gdy ogromny ekran się zaświecił.

— Jak nie lepiej — wepchnął do buzi całą garść karmelowej przekąski.

     Po prawie półgodzinie film się w końcu rozpoczął. MiRi oglądała go z zafascynowaniem, czego nie można było powiedzieć o Jeongguku. Co prawda zerkał co jakiś czas na ekran, ale bardziej zajęty był szukaniem najbardziej karmelowego popcornu.

— Przestań żreć, tylko oglądaj — powiedziała w końcu zirytowana, sama wkładając przekąskę do buzi.

— Hipokrytka — powiedział z urazą, wreszcie zwracając uwagę na film.

— Matko, jaki on jest przystojny — wyszeptała oczarowana MiRi, widząc zbliżenie na twarz głównego aktora.

— Dupy nie urywa — powiedział głośno Jeongguk, przez co zwrócił na siebie uwagę kilku osób, a dziewczyna jedynie się cicho zaśmiała z jego głupoty i zawstydzonej miny.

     Gdy akcja w filmie zaczęła się coraz bardziej rozkręcać, zadzwonił komuś na sali telefon. I tym kimś był oczywiście Jeongguk, dlatego ludzie zaczęli mu zwracać uwagę. Jedni kulturalnie, drudzy trochę mniej. Brunet w końcu odebrał telefon, przez który mówił najciszej, jak tylko to było możliwe.

— Kto to był? — zapytała osiemnastolatka, gdy jej przyjaciel skończył rozmowę.

— Jimin — odpowiedział, ponownie biorąc popcorn do buzi.

— I co chciał? — zadała kolejne pytanie, a chłopak zaśmiał się nerwowo, dlatego MiRi oderwała wzrok od ekranu.

— Jego brat kupił nowe auto niedawno i coś tam się popsuło i chciał, żebym zerknął, żeby sprawdzić o co chodzi, bo jutro rano wyjeżdża z dziewczyną nad morze — odpowiedział.

— Ale ty się nie zgodziłeś, prawda? — zapytała z nadzieją na odpowiedź przeczącą.

— Próbowałem — wyszeptał niepewnie.

— Nie wierzę — prychnęła, kręcąc głową. Jak mógł jej znowu to zrobić? Najpierw MiKi i jest problem, teraz Jimin i auto brata. Co będzie kolejne?

— Przepraszam, MiRi — w jego głosie było słychać, że przeprosiny są szczere.

— Kiedy masz tam być? — zapytała zdenerwowany, starając się tego po sobie nie pokazywać.

— No za jakieś... — spojrzał ma swój drogi zegarek na lewym nadgarstku. — Dwadzieścia minut.

— Zajebiście — stwierdziła sarkastycznie. — Nie mogłeś się umówić po filmie?

— Chciałem, ale jego brata już wtedy nie będzie.

— No, ale to nie jest twój problem, do cholery. Masz prawo mieć własne życie, a nie tylko ciągle ktoś coś od ciebie chce — szeptała w pełni opanowana, aby nie zrobić im wstydu, ponieważ ludzi na sali było całkiem sporo.

— Ja wiem — powiedział zmartwiony. Było widać, że jest mu wstyd. I dobrze.

— Na pewno jest ktoś inny, kto mógłby się temu przyjrzeć, no Guk — odezwała się po krótkiej chwili.

— Ale oni twierdzą, że jestem zaufany i najlepszy — powiedział dumnie.

— Dobra, jedź tam do nich, bo przecież cię potrzebują. Sama obejrzę ten film do końca i sama zjem resztę popcornu — powiedziała delikatnie obrażona, a być może bardziej zawiedziona.

— Dobrze — kiwnął głową, wstając ze swojego miejsca. — Przepraszam, że znowu tak wyszło, ale obiecuję, że jakoś ci to wynagrodzę.

— Mhm — mruknęła obojętnie, nawet na niego nie patrząc.

     Nie pamiętała w sumie co takiego powiedział, ponieważ za bardzo skupiła się na filmie oraz myśleniu o pewnym planie.

    A mianowicie odwiedzeniu domu dziecka.

Compton | j.jk ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz