Po półgodzinie znaleźli się pod miejscem zamieszkania dziewczyny. MiRi grzecznie podziękowała za podwózkę i po cichu weszła do domu. Panowała w nim grobowa cisza i było ciemno, dlatego uznała, że Jeongguk już po prostu śpi.
Ale się pomyliła.
Gdy zapaliła światło na korytarzu, aby odłożyć buty na odpowiednie miejsce, stanął przed nią przyjaciel.
— Dłużej się nie dało? — zapytał retorycznie, dlatego MiRi zignorowała jego pytanie i po prostu weszła do salonu, w którym usiadła wygodnie na kanapie.
Brunet po chwili usiadł od razu obok niej, uważnie jej się przyglądając, co ona zauważyła jedynie kątem oka. Po chwili jednak głośno westchnęła i spojrzała na niego wyczekująco. Wiedziała, że chciał coś powiedzieć.
— Dlaczego nie odebrałaś ode mnie telefonu ani nie odpisałaś na ani jedną z moich wiadomości? — wydusił wreszcie z siebie nurtujące go pytanie.
— Telefon miałam ściszony — odpowiedziała zgodnie z prawdą.
— I przez te kilka godzin ani razu nie spojrzałaś na telefon? — zadał kolejne pytanie, a w jego głosie było słychać kpinę.
— Miałam dużo ciekawsze zajęcia, niż siedzenie i czekanie aż mój wspaniały przyjaciel napisze — uśmiechnęła się złośliwie.
— Ta? To co takiego niby robiłaś? — dopytywał zirytowany.
— Powinieneś zapytać „co takiego niby robiliście" — zwróciła mu uwagę, chcąc trochę się z nim podroczyć. Wciąż była bardzo zła za wczorajsze słowa, jakie padły z jego ust.
— Chuj mnie obchodzi co ten pizdowaty frajer robił — zmarszczył brwi, a jego rysy twarzy stały się bardzo surowe.
— Tak? Twoje wiadomości brzmiały nieco inaczej — wydęła dolną wargę.
— Czyli je widziałaś?! — uniósł się.
— Oczywiście, że tak — prychnęła. — Ale to dopiero wtedy, gdy już wracałam do domu, więc nie widziałam żadnego sensu w odpisywaniu ci.
— To źle.
— A ty niby jak się zachowujesz? Dobrze? — poczuła, jak złość w niej narasta.
— Ale dziewczynie po prostu nie wypada.
— Ty jesteś jakiś pojebany — parsknęła. — Co to w ogóle za tok myślenia?!
— Dobra, nieważne — machnął ręką.
— Dlaczego niby nie? — zapytała, jednak w odpowiedzi dostała jedynie wściekły wzrok Jeongguka. — Na następny raz mów takie rzeczy tej swojej spierdolonej MiKi, a nie mi, bo jak na razie, to nic złego nie zrobiłam, a się do mnie przypierdalasz — uśmiechnęła się nieszczerze, mimo wszystko wyglądając oraz brzmiąc przy tym bardzo stanowczo.
— Ale co ma MiKi teraz do tego? — zapytał oburzony.
— Gówno — warknęła.
— Co takiego robiłaś ty i ten twój fagas? — zapytał po chwili.
— Zabrał mnie do kawiarni, później do siebie, upiekł mi babeczki, które później zjedliśmy, popijając winkiem — opowiedziała wszystko i dopiero w tamtym momencie zdała sobie sprawę, że przecież chłopak kierował pod wpływem alkoholu. Byle jakiego, ale wciąż alkoholu.
— Żartujesz?! — krzyknął wściekły Jeongguk, natychmiast wstając z kanapy. — Pił wino, a później prowadził?! W dodatku z tobą obok?!
CZYTASZ
Compton | j.jk ZAWIESZONE
FanficRhee MiRi - młoda członkini bardzo znanego w Korei Południowej „gangu", który nie posiada żadnej nazwy, co czyni go wbrew pozorom jeszcze bardziej rozpoznawalnym i cięższym w schwytaniu. Do tej jakże niebezpiecznej szajki należy całkiem spora grupa...