Pov. Natalia
już prawie zasypiałam. nagle usłyszałam ten znienawidzony przeze mnie głos.
- hej księżniczko
- jak ty się tu dostałeś?!
- przez balkon. chodź. - wziął mnie za ręce i wyniósł na balkon. zaczęłam krzyczeć, a on wziął z kieszeni jakąś strzykawkę i wstrzyknął mi jej zawartość. zrobiło mi się ciemno przed oczami i dalej film mi się urwał... obudziłam się chyba parę godzin później. leżałam na łóżku w zupełnie obcym mi pokoju. był tam dwie szafy, łóżko (oczywiście), szafka nocna, biurko z krzesłem, półka na ścianie i komoda z telewizorem. ogólnie oto pokój (jakby co zamiast wyjścia na balkon jest małe okienko)
w pierwszej chwili nie pamiętałam nawet jak się nazywam. po chwili jednak przypomniałam sobie, co stało się wczoraj.
- ROBERT! TY PSYCHOLU POJEBANY! - wrzasnęłam.
- dzień dobry księżniczko - powiedział, gdy wszedł do mojego pokoju. miał ze sobą tacę ze śniadaniem.
- po pierwsze: nie księżniczkuj mi tutaj! po drugie: nic od ciebie nie chcę a po trzecie WYPUŚĆ MNIE!! - on się tylko uśmiechnął. Boże! jak mnie to wkurza.
- jak zgłodniejesz, to zobaczymy. - powiedział i po prostu wyszedł. wzięłam jakąś szklaną figurkę z półki i cisnęłam nią o ścianę. po podłodze posypało się pierdyliart odłamków szkła. nie musiałam długo czekać, żeby do pokoju wszedł Robert.
- Beata! chodź tu! - zawołał i po chwili przyszła kobieta w średnim wieku z miotłą i szufelką.
- a ty Natalia, wyjdź, bo się skaleczysz - i wypchnął mnie za drzwi.po chwili otworzył drzwi i pozwolił mi wejść. weszłam i zamknęłam się na klucz. ile można siedzieć w piżamie? wiem, że to od Roberta itp. ale wiecie jak jest. podeszłam do szafy. Boże! ile tam tego. ostatecznie wybrałam
rozpuściłam włosy i zrobiłam bardzo lekki makijaż. wyszłam z mojego pokoju i doszłam do schodów. odnalazłam kuchnię. oczywiście kto w niej był? Robert psze państwa.
- zrobić ci śniadanie? - zapytał
- dzięki, postoję - odpowiedziałam zobaczyłam, co jest w szafce i ostatecznie wyjęłam paczkę płatków. z lodówki wyjęłam mleko i zrobiłam sobie śniadanie. usiadłam do jedynego stołu w kuchni, przy którym, a zresztą wiecie, kto siedział. wstał i podszedł do maszyny do robienia kawy. zrobił dwie, jedną wziął, drugą dał mi. nic nie odpowiedziałam.
- może jakieś dziękuję? - zapytał
- wal się - odpowiedziałam. uśmiechnął się pod nosem. oparł się o blat i bacznie mi się przyglądał. wkurzało mnie to na maksa.
- ładnie wyglądasz - powiedział. moja reakcja, to umycie miski w zlewie i wyjście z pokoju. oczywiście mi się to nie udało, bo Robert złapał mnie za rękę.
- masz jakieś życzenia? - zapytał
- żebyś się ode mnie odwalił - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- oprócz tego?
- jest jakiś dostęp do muzyki w tym domu? - zapytałam.
- jasne - powiedział i zaprowadził mnie na górę. obok mojego pokoju był pokój muzyczny. w środku było elektryczne pianino, gitara, wielki monitor i mikrofon ze słuchawkami.
- Oto twoje króle...- nie dokończył, bo zamknęłam mu drzwi przed nosem. Usiadłam przed pianino. Przejechałam rękami po klawiaturze. Postanowiłam napisać piosenkę. Zaczęłam od melodii. Musiałam przerwac, ponieważ zrobiłam się głodna. Zeszłam na dół do kuchni. Akurat Robert zrobił naleśniki. Zjadłam je szybko i poszłam zamknąć się w moim 2 pokoju. Kiedy melodia mi pasowała, napisałam tekst. Poświęciłam na niego bardzo dużo czasu. Opisałam w nim moje całe życie. Na początku, kiedy była sielanka, potem, kiedy te chwile stały się piękniejsze na obozie, potem te ciężkie, kiedy dowiedziałam się o śmierci rodziców, i zamieszkaniu z Maksem, o związku z Kubą, o Robercie i o tym, co mi zrobił. O wypadku, zerwaniu i wróceniu do siebie. O Voicie, o wyjeżdzie do Niemiec, o porwaniu. Koniec.....
Obudziłam się oparta o pianino. Miałam poplątane włosy i resztki makijażu. Postanowiłam doprowadzić się do porządku. Podeszłam do szafy i wybrałam
Zrobiłam sobie makijaż
i zeszłam na dól. na szczęście Robert jeszcze spał. zrobiłam sobie tosty. zjadłam i poszłam robić ostatnie poprawki w mojej piosence.
POV. Kuba w od dnia porwania.
kurde nie ma jej! szukałem wszędzie. usiadłem na łóżku i wiem, że to nie w moim stylu, ale zacząłem płakać. chyba ekipa usłyszała to niecodzienne zjawisko, bo chwilę później byli w pokoju Natalii.
- stary, co jest? - zapytał Tomek
- widzisz gdzieś Natalię? - zapytałem
- no... nie - odpowiedział
- no właśnie - odpowiedziałem załamany.
- nie martw się. może poszła na spacer. - powiedział Maks. sorry, ale większej głupoty to on nie mógł powiedzieć
- po pierwsze: Maks, ty idioto, kto po 23:00 idzie na spacer? Po Drugie: nawet jeśli, to powiec mi po jaką holerę za przeproszeniem wychodziłaby balkonem.
- balkonem? - zapytał Mateusz i spojrzał w kierunku balkonu. był otwarty.
- macie jakieś pomysły Panie i Panowie? - zapytała Julka
- tylko jeden i to najgorszy. - powiedziała Ania
- Natalia została Porwana....
CZYTASZ
I Nigdy Cię Nie Opuszczę....
Random- Kocham, Cię wiesz? - Ja Ciebie też ;-) - Tak będzie już na zawsze? - Mam taką nadzieję..... Autorka okładki: @wafel_ciemnosci