Urodziny Maksa

80 9 0
                                    

MAGICZNE PRZENIESIENIE CZASU I RZECZYWISTOŚCI, BO ZAPOMNIAŁAM O URODZINACH MAKSA ;D

dzisiaj jest 1 grudnia, czyli są Maksa urodziny. przestawiliśmy mu kalendarz w telefonie, który pokazuje 31 listopada, żeby młody się nie domyślał. ekipa ma się zająć ozdabianiem domu, prezentami i zaproszeniem wszystkich. dałam Domie listę gości i rzeczy, które muszą zrobić. oto lista:

- tort

- smakołyki

-ozdobienie salonu

- goście:

rodzice Maksa, Tomka, Kuby, Mateusza, Anii, Dominiki, Julki i Bracia Sikorscy

co ja miałam robić w tym czasie? miałam zająć Maksa, dopóki nie dostanę SMS'a. oczywiście poza domem. postanowiłam, że zabiorę Maksa do kina.

- Maks! ile można siedzieć w tej łazience?! ty się dłużej pindrzysz,niż ja! - krzyknęłam.

- muszę sobie fryzurę zrobić! - odkrzyknął Maks. wspomniałam, ze pofarbował sobie włosy?

Boże! odkąd to zrobił, to siedzi w łazience pół dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Boże! odkąd to zrobił, to siedzi w łazience pół dnia. teraz, to chłopacy nie narzekają na to, że my dziewczyny długo siedzimy w łazience. teraz narzekają na Maksa;). w końcu książę zszedł na dół, ubrał buty, kurtkę i wyszliśmy.

- na co idziemy? - zapytał Maks.

- z racji tego, ze lubisz horrory, idziemy na ,,Doktor Sen'' - powiedziałam.

- przecież ty nie lubisz horrorów - powiedział chłopak.

- poświęcę się - powiedziałam.

- jej! dzienki siostrzyczko! - krzyknął Maks i mnie przytulił, na co zaczęłam się śmiać. po chwili weszliśmy do kina. kupiliśmy jeden ogrooooooomny Popcorn, dwie Cole i bilety. weszliśmy do sali. usiedliśmy na samej górze. po chwili zaczął się film.

TAJM SKIP KONIEC FILMU

- ostatni raz poszłam na horror - powiedziałam. Maks parsknął śmiechem.

- ostatnim razem tak mówiłaś.

- wiesz, co jest najgorsze?

- nie

- że masz rację - powiedziałam, na co zaczęliśmy się śmiać. nagle poczułam wibracje mojego telefonu. wyjęłam go z kieszeni bluzy i spojrzałam na wyświetlacz. dostałam SMS'a od Tomka.

Tomaszek: gotowe, chodźcie.

Natalina: pędzimy;)

Tomaszek: czekamyB)

schowałam telefon z powrotem do kieszeni.

- Maks, chcesz gdzieś iść? - zapytałam.

- tak, do domu - powiedział. skierowaliśmy swoje kroki w stronę domu.

TAJM SKIP W DOMU

jesteśmy już przed domem. wyciągnęłam klucze z kieszeni kurtki i odkluczyłam drzwi. weszliśmy do środka. zdjęliśmy kurtki i buty. zakryłam Maksiowi oczy.

- co ty kombinujesz? - zapytał.

- zaraz zobaczysz -powiedziałam i zaprowadziłam go do salonu. tam na środku stali wszyscy goście. ciocia i wujek trzymali tort ze świeczkami w kształcie liczby 14. 

- zamknij oczy - powiedziałam.

- po co, skoro mi je zasłaniasz? - zapytał.

- bo zaraz ci je odkryję - powiedziałam. Maks zamknął oczy. odeszłam od niego i stanęłam koło Kuby.

- otwórz oczy - powiedziałam. Maks otworzył oczy i wszyscy zaczęli mu śpiewać Sto Lat. kiedy skończyliśmy, Maks miał mega zdziwioną minę. domyślałam się, o co chodzi.

- ale ja mam jutro urodziny - powiedział cicho.

- masz dzisiaj, przestawiliśmy ci kalendarz - powiedziała Julka.

- JAKIM CUDEM ZGADLIŚCIE MOJE HASŁO? - krzyknął Maks.

- abc123 poważnie? - zapytałam, na co większość osób wybuchnęła śmiechem. Julka podeszła do Maksa i dała mu dużą torbę.

- wszystkiego najlepszego - powiedziała i cmoknęła go w policzek. wszyscy ustawili się w ,,kolejce'', żeby dać Maksowi prezent i złożyć mu życzenia. później. wszyscy rodzice poszli. włączyliśmy Just Dance i zaczęliśmy tańczyć. było przy tym dużo śmiechu. oczywiście najlepiej szło trzem osobom. Maksowi i Sikorskim. w końcu ja i Kuba mieliśmy się ,,zmierzyć''. zaczęliśmy swój pojedynek. w pewnym momencie potknęłam się o własne nogi. w ostatnim momencie Kuba mnie złapał. spojrzeliśmy sobie prosto w oczu i się pocałowaliśmy.

- Love Story - powiedział Artur.

- młody Sikorski nie denerwuj mnie - powiedziałam, kiedy stanęłam na nogach.

- a ja to co? - stary Sikorski? - zapytał Jeremi.

- tak was ludzie nazywają - powiedziała Doma, na wszyscy wybuchli śmiechem. (czemu ciągle każdy się śmieje?) po jakimś czasie Sikorscy poszli do domu i ,,impreza'' teoretycznie dobiegła końca. włączyliśmy muzykę na maksa (rozumiecie ten żarcik? hehe) i szaleliśmy do bardzo późna. ok. 1:30 każdy poszedł się ogarnąć i spać...

Taaa wiem. znowu przepraszam za długą nieobecność, ale moja wena pokazała mi środkowy palec;). postaram się pisać częściej (teraz już serio;) ) do następnego!

I Nigdy Cię Nie Opuszczę....Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz