obudził mnie budzik. była 6:30. dzisiaj jest ten dzień. idę do szkoły. podeszłam do szafy i wybrałam
chłopacy pewnie są już na dole. wzięłam mój plecak i zeszłam na dół. chłopacy siedzieli przy stole w kuchni i jedli tosty razem z dziewczynami.
- dzień dobry śpiąca królewno - powiedział Maks.
- dzień dobry panie zegarku - powiedziałam, na co Tomek parsknął śmiechem.
- Tomasz, mogę wiedzieć, co cię tak śmieszy? - zapytał Maks.
- nic, panie zegarku - powiedział, na co wszyscy, łącznie z Maksem zaczęli się śmiać. usiadłam do stołu obok Kuby. od razu objął mnie ramieniem i zapytał
- Natalia, co ci się dzisiaj śniło?
- a dlaczego pytasz? - odpowiedziałam pytaniem.
- kopnęłaś mnie w nocy w nogę przez sen. - powiedział, na co wszyscy zaczęli się śmiać. założę się, że sąsiedzi mieli nie lada wyzwanie, żeby nie zadzwonić do psychiatryka. w końcu po śniadaniu wyszliśmy do szkoły. w końcu przekroczyłam próg budynku. od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy. podeszło do mnie parę nowych twarzy po zdjęcia i autografy. mieliśmy 15 minut do 1 lekcji. Maks, Mati, Tomek i dziewczyny odłączyli się ode mnie i od Kuby. złapaliśmy się za ręce. daleko na schodach zobaczyłam
- Kuba! - ścisnęłam go mocno za rękę. dech mi zaparło, serce tłukło o żebra, nogi się pode mną ugięły. byłam przerażona. na schodach siedział Robert.
- co jest, Myszko? - zapytał i spojrzał w kierunek schodów.
- Ja pier**le! - powiedział głośno. poszedł w kierunku Roberta. Robert go zobaczył. na jego twarzy pojawił się drwiący uśmieszek. ten jego uśmieszek natychmiast zniknął, kiedy Kuba złapał go za kaptur i zaczął z nim iść przed szkołę. wybiegłam za nimi po chwili. byli otoczeni przez prawie pół szkoły.
- przepraszam, przepraszam! - krzyczałam,przeciskając się przez tłum. chłopaki bili się. i to jak. na chodniku były plamy krwi. chłopacy mieli podarte ubrania, a plecaki leżały z dala od nich.
- CO WY ROBICIE?! - ryknęłam, jednak niewiele mi to pomogło. zdjęłam moją torbę i odłożyłam ją. krzyknęłam do jakiejś dziewczyny
- dzwon na policję! Robert jest poszukiwany! - przerażona dziewczyna od razu zadzwoniła na 112 (chyba). weszłam między chłopaków.
- STOP! - wrzasnęłam naprawdę głośno. potem podeszłam do Roberta i dałam mu solidnie z liścia.
- ja zawsze dostaję, to, czego chcę - powiedziałam i podeszłam do Kuby.
- Kuba, nie powinieneś się bić. jesteś po operacji.
- wiem, ale musiałem tego sk***syna walnąć. Robert kapnął się o co chodzi, ponieważ zaczął uciekać.
- nie tak szybko! - krzyknął znajomy mi głos. odwróciłam głowę. Kamil obezwładnił Roberta, przyciskając go do ziemi.
- i znowu się spotykamy - powiedział.
- ty tu chodzisz do szkoły? - zapytałam z niedowierzaniem.
- od niedawna. - Kuba po chwili wstał. wyglądał strasznie, ale na pytanie, jak się czuje, odpowiedział.
- jak nigdy - i mnie przytulił. po chwili usłyszałam strzał i jęk. spojrzałam w kierunku Kamila. leżał na ziemi i trzymał się za brzuch, z którego krwawił. nagle ktoś mocno pociągnął mnie za włosy. poczułam coś zimnego i metalowego na mojej skroni. ten ktoś cały czas trzymał mnie za włosy. po chwili już wiedziałam, co się dzieje. Robert przykładał mi broń do głowy.
- puść ją, Cwelu! - krzyknął Kuba. Po chwili cała nasza paczka i Justyna byli przy Kubie.
- bo co mi zrobisz?- zapytał głosem pełnym ironi.
- zbliżysz się o krok, a sprzedam twojej dziewczynie kulkę w łeb. - po czym szarpnął mnie boleśnie za włosy. z moich oczu popłynęły małe łzy. ze szkoły wybiegli nauczyciele.
- kiedy będzie ta Holerna policja?! - zapytał Maks.
- lada moment powinni być - powiedziała operatorka ze 112, ponieważ była na głośno mówiącym.
- ten psychol zaraz mi siostrę zabije! - krzyknął wkurzony Maks.
- Maks, to nic nie da - powiedziała Julka.
- nic nie rób, bo pogorszysz sytuację.mówiłem, że to, co chcę, to dostaję - powiedział Robert.
- niestety skarbie, oszukałaś mnie. teraz już ciebie nie chcę, ale chętnie zobaczę, jak umierasz - już serio się boję o swoje życie. zobaczyłam, że Kuba podszedł do nas parę kroków.
- ani kroku, bo ją zabiję! - krzyknął Robert i bardziej przycisnął mi lufę do skroni. w końcu przyjechała policja. w duchu modliłam się, żeby nikomu nic się nie stało.
- odłóż broń - powiedział jeden policjant, odkładając swoją broń na chodnik.
- nigdy, psie! - wrzasnął Robert. usłyszałam strzał. poczułam przeszywający ból brzucha. Robert mnie puścił. złapałam się za brzuch. krwawiłam i to bardzo. poczułam, jak robi mi się słabo. po chwili Kuba uratował mnie, przed zderzeniem z chodnikiem. trzymał mnie mocno w swoich silnych ramionach. miał łzy w oczach. lekko się uśmiechnęłam i otarłam jego łzy moją dłonią.
- nie umieraj - prosił. poczułam, że za chwilę stracę przytomność.
- nigdzie się nie wybieram - powiedziałam.
- ale jedno mi obiecaj - powiedziałam.
- t-tak? - zapytał Kuba przez łzy.
- jeśli umrę, nigdy mnie nie zapomnisz. nigdy mnie nie zapomnisz, ale ułożysz sobie życie i będziesz szczęśliwy.
- Natalia, ale ty będziesz żyła, musisz! - powiedział Maks, który siedział przy Kubie.
- zobaczymy - powiedziałam. poczułam, jak robi mi się ciemno przed oczami. Kuba coś mówił, słyszałam karetkę, ale nic nie widziałam. straciłam przytomność.
Pov. Kuba
po chwili usiadł obok mnie Maks.
-Natalia, ale ty będziesz żyła, musisz! - z jego oczu zaczęły płynąć łzy.
- zobaczymy - powiedziała i słabo się uśmiechnęła. po czym zamknęła oczy.
- Natka, nie zostawiaj mnie, proszę - wyszeptałem, bo nie mogłem nic więcej wydusić. łzy obficie leciały mi z oczu. w sumie nie tylko mi. po chwili usłyszałem karetkę. wzięli Natalię do karetki. Roberta wzięli do radiowozu. ratownicy w pośpiechu powiedzieli nam, do jakiego szpitala wiozą Natalię. Maks zadzwonił do swoich rodziców i podał im adres szpitala, ponieważ nas miała zawieść nasza pani wychowawczyni, pani Lidka. wsiedliśmy w 9 do jej samochodu. dobrze, że ma VW Transportera. wszyscy się pomieściliśmy. pojechaliśmy od razu do szpitala. siedziałem przy oknie, a łzy nadal ciekły z moich oczu. bałem się, że temu draniowi się to udało. że ją zabił. to było straszne uczucie. do szpitala mieliśmy ok. 45 min. drogi. karetka miała być 30 min. szybciej. pogrążony w myślach nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
sorry, za tak długą nieobecność,ale byłam chora:-(. przepraszam też, za taką część, no bo sami przyznacie, że nie jest zbyt wesoła, prawda? No właśnie. Do następnej części...
CZYTASZ
I Nigdy Cię Nie Opuszczę....
Random- Kocham, Cię wiesz? - Ja Ciebie też ;-) - Tak będzie już na zawsze? - Mam taką nadzieję..... Autorka okładki: @wafel_ciemnosci