4 lata później 27.07
dużo się u nas zmieniło przez ten czas. nagrałam płytę z braćmi Sikorskimi i jedną solową, Mateusz i Ania są razem, a za parę dni wyjeżdżamy do Hiszpanii. dzisiaj z dziewczynami idziemy na zakupy.
- idziecie? - zawołałam. dziewczyny siedziały już w łazience jakieś półgodziny.
- chwilka! Julka uwaliła się tuszem! - krzyknęła Ania. parsknęłam śmiechem. po paru minutach wyszłyśmy z domu.
Pov. Kuba
- dobra chłopaki, to chodźcie - powiedziałem. wziąłem ze stołu kluczyki od naszego busa i wyszedłem z domu jako ostatni, zakluczając drzwi.
- po co ci my? - zapytał Tomek.
- macie mi doradzić - powiedziałem.
- a nie możesz dziewczyn poprosić o doradztwo? - zapytał Maks.
- nie. wy jako moi kumple macie mi pomóc - powiedziałem z uśmiechem.
PARĘ MINUT PÓŹNIEJ
zaparkowałem przed sklepem jubilerskim. wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do sklepu.
- dzień dobry - powiedziała kobieta, siedząca za szklanym blatem.
- dzień dobry - powiedzieliśmy.
- w czymś pomóc? - zapytała sprzedawczyni.
- tak. szukamy pierścionka na zaręczyny - odpowiedział Maks.
- pierścionka? a nie czterech? - zdziwiła się kobieta.
- tylko ten pan szuka - powiedział Tomek i wskazał na mnie.
- jaki ma być? - zapytała sprzedawczyni.
- najlepiej z białego złota
- zapraszam - powiedziała kobieta i wskazała mi gablotę z pierścionkami. widziałem wiele pierścionków, ale żaden mi się nie podobał. chłopacy też nie wiedzieli, jak mi doradzić. nagle zobaczyłem pierścionek z małym, jasnoniebieskim oczkiem w kształcie serca.
- widzę, że już pan wybrał - uśmiechnęła się do mnie sprzedawczyni.
- tak. poproszę ten całkiem na dole - wskazałem na pierścionek. kobieta wyciągnęła go z gabloty i podała mi. zacząłem go oglądać.
- co myślicie? - zapytałem chłopaków.
- do czego byliśmy ci potrzebni? - zapytali. wiedziałem, że prędzej, czy później zapytają o to.
- 4Dreamers to 4Dreamers - powiedziałem, na co chłopacy parsknęli śmiechem. podszedłem do kasy.
- chce pan pudełeczko? - zapytała kobieta.
- tak, poproszę - powiedziałem.
- jakie ma być? - zapytała.
- ma pani czerwone? - zapytałem. po chwili kobieta postawiła przede mną filcowe, czerwone pudełeczko w kształcie koła.
- może być - powiedziałem. kobieta schowała pierścionek do pudełeczka, zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu.
- Kuba, nic ci nie jest? - zapytał Mateusz.
- wszystko ok, dlaczego pytasz? - byłem zdziwiony.
- bo wyglądasz strasznie - powiedział Tomek, na co wybuchliśmy śmiechem.
- stary, ja się stresowałem gorzej, niż na maturze - powiedziałem.
- widać - przyznał Tomek.
- no to jak? wracamy? - zapytał Maks.
- wracamy - zgodziłem się. wsiedliśmy do samochodu i po paru minutach byliśmy w domu.
- tak właściwie, to wiedzą o tym wszyscy, oprócz Natalii? - zapytał Maks
- ale co wiedzą? - zdziwiłem się.
- jesteś głupi, czy głupi? o zaręczynach - powiedział Tomek.
- no...w sumie, to tak - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- dobra chłopaki, to co robimy? - zapytał Mateusz.
- możemy zrobić obiad? - zaproponował Tomek.
- w dosłownym tłumaczeniu: Kuba zrobi obiad, a my mu wszystko zepsujemy - powiedział Maks, na co zaczęliśmy się śmiać. po chwili zaczęliśmy robić spaghetti.
Pov. Natalia
- boże! jaka ta sukienka była droga? - jęknęła Julka.
- sukienka sukienką, ale te sandały... - powiedziała Doma.
- fakt - przyznała Ania.
- Natalia, a ty nie masz uwag? - zapytała mnie Julka. parsknęłam śmiechem.
- gdyby nie te sandały, to wszystko byłoby ok - powiedziałam, na co zaczęłyśmy się śmiać.
- wracamy do domu? - zapytałam.
- wracamy - odpowiedziały dziewczyny, więc skierowałyśmy się w stronę wyjścia z galerii. po 20 minutach byłyśmy w domu. kiedy weszłyśmy, poczułyśmy zapach pomidorów.
- my już wróciłyśmy! - krzyknęła Julka. poszłyśmy w stronę kuchni. byłyśmy ciekawe, co tak pachnie.
- cześć - powiedzieli chłopacy.
- co tam gotujecie? - zapytałam.
- spagetti -odpowiedzieli. podeszłam do Kuby i cmoknęłam go w policzek. Uśmiechnął się.
- Zakupy udane? - zapytał Kuba.
- tak. Strasznie dużo kupiłam, z resztą, jak zwykle - powiedziałam.
- I znowu nie będzie, za co jedzenia kupić - powiedział Maks, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- dobra, idziemy to odłożyć - powiedziała po chwili Julka, unosząc ręce z torbami.
- dobra, ale tylko chwilę, bo zaraz jest obiad - powiedział Tomek.
- dobrze Prezesie - powiedziała Doma. Poszłyśmy na górę. Rzuciłam torby na łóżko,
- dziewczyny nie wiem, jak wy, ale ja układam to wszystko po obiedzie.
- dobry pomysł - powiedziała Ania.
- najlepszy, bo mój - powiedziałam. Po chwili byłyśmy na dole i jadłyśmy z chłopakami obiad.
- to co dzisiaj robimy? - zapytała Ania.
- Antek dzwonił i mówił, że możemy iść z nim, z Roksaną i z Viki do Aqua Parku. Miałem mu dać znać, czy idziemy - powiedział Mateusz,
- idziemy - zgodziliśmy się. Mateusz wysłał Antkowi SMS'a, żeby po nas przyjechał. Godzinę później jechaliśmy do Aqua Parku.
Hej kochani! Wiem, że dawno nie było rozdziału, ale moja Wena ma na mnie focha😒😂 Powolutku zbliżamy się do końca opowiadania. Dziękuję za waszą aktywność. Do następnej części😁
CZYTASZ
I Nigdy Cię Nie Opuszczę....
Random- Kocham, Cię wiesz? - Ja Ciebie też ;-) - Tak będzie już na zawsze? - Mam taką nadzieję..... Autorka okładki: @wafel_ciemnosci