*3*

772 94 75
                                    

Noc była okropna. Nie umiałem spać. Ciągle myślałem o Andy'm. Niezależnie od tego, jak bardzo chciałem zająć myśli czymś innym, ciągle myślałem właśnie o nim.

Po kilku godzinach bezczynnego leżenia podjąłem decyzję - wyjeżdżam.

Przyjechałem tutaj, żeby być z Andy'm, żeby być szczęśliwym, ale nie wyszło. Chłopak zranił mnie... Zranił mnie swoją obojętnością i nastawieniem do mnie. Unika mojego wzroku i nie umie normalnie ze mną porozmawiać.

O godzinie dwunastej byłem już spakowany. Wymeldowałem się z hotelu i zamówiłem taksówkę. Czekałem na nią przed hotelem. Ubrałem się na czarno, co było wielkim błędem - było strasznie gorąco.

Nagle mój telefon zawibrował.

Od: Fovvs :*
Wszystko ok?

Czytając jego wiadomość prychnąłem cicho pod nosem.

Niech teraz nie udaje, że go interesuję.

Do: Fovvs :*
Nie udawaj, że cię to obchodzi.

Od: Fovvs :*
Przestań być chamski. Gdzie jesteś?

Chamski? Ja chamski? Niech mnie ktoś trzyma, bo padnę. Andy Fowler mówi, że to JA jestem chamski.

Do: Fovvs :*
Przed hotelem. Czekam na taksówkę.

Od: Fovvs :*
Jaką taksówkę? Gdzie jedziesz?

Do: Fovvs :*
Do dupy.

Byłem na niego zły. Nawet sam nie wiedziałem czemu. Może dlatego, że wewnętrzny głosik mówił mi, że blondyn pisał do mnie, bo "bo tak wypada", a naprawdę się mną nie przejmował.

Ile dałbym, żeby powiedział mi, że mnie kocha... Ostatni raz słyszałem to, kiedy się żegnaliśmy.

Czemu pozwoliłem mu wyjechać? Czemu nie pojechałem z nim?

Pozwoliłem mu pojechać... Pozwoliłem na to, żeby osoba, którą kocham przestała kochać mnie.

A teraz cierpię... Z własnej winy i głupoty.

Od: Fovvs :*
Nie pierdol. Gdzie?

Westchnąłem cicho i się rozejrzałem. Taksówki nadal nie było widać, a mi było strasznie gorąco. Spojrzałem na ekran telefonu.

Do: Fovvs :*
Na lotnisko, jakby cię to interesowało.

Nie minęło pięć sekund, a blondyn już do mnie dzwonił. Nagle zauważyłem taksówkę. Moją taksówkę. Odrzuciłem połączenie, a chwilę później samochód zatrzymał się przede mną. Wyszedł z niego młody chłopak w czarnych spodenkach i niebieskiej bluzce. Pomógł mi włożyć walizkę do bagażnika.

Nagle mój telefon znowu zaczął dzwonić. Westchnąłem cicho i odebrałem.

- Co? - zapytałem w chwili, kiedy chłopak zamknął bagażnik.

- Po co jedziesz na lotnisko? - Usłyszałem głos Andy'iego.

- Po ziemniaki - odparłem sarkastycznie, po czym wsiadłem do auta.

- Bardzo śmieszne - prychnął, na co wywróciłem oczami - Wyjeżdżasz już?

- Ta - Zerknąłem na kierowcę - Na lotnisko, proszę.

- Przecież dopiero co przyjechałeś - powiedział zdziwiony.

- Nie mam po co tutaj zostawać - Wzruszyłem lekko ramionami, czego oczywiście nie był w stanie zobaczyć.

Zapadła pełna napięcia cisza.

Przegiąłem?

- J-ja - odezwał się Fowler po dłuższej chwili - Ja tutaj jestem.

Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz