*5*

764 97 98
                                    

Nie spałem całą noc. Nie umiałem zasnąć, gdyż moje myśli ciągle krążyły wokół breloka. Nie dawało mi to spokoju. Najchętniej poszedłbym do Andy'iego i zapytał wprost czy to, że go zatrzymał coś znaczy, ale nie było mowy o tym, żebym to zrobił.

Siegnąłem po telefon. Dochodziła godzina siódma. Westchnąłem cicho, po czym odłożyłem telefon na szafkę nocną, usiadłem i przetarłem oczy. Następnie rozejrzałem się po pokoju, ziewając jednocześnie.

Chwilę później stałem już przed walizką. Wyciągnąłem z niej czyste bokserki, czarne spodnie i zwykły czerwony t-shirt, po czym poszedłem do łazienki.

Czułem się trochę niezręcznie chodząc po domu Andy'iego, ale powiedział mi, że mam czuć się, jak u siebie, dlatego też starałem się to robić.

Wziąłem długi prysznic, po czym się ubrałem i umyłem zęby. Spojrzałem w lustro. Miałem czerwone od niespania oczy, pod którymi były "wory".

Wychodząc z łazienki trafiłem na Kaylę.

- Hej - powiedziała rudowłosa z uśmiechem, który zniknął zaraz po tym, jak zobaczyła moją twarz - Wszystko dobrze? Źle spałeś?

- Ja, ten... no - Podrapałem się nerwowo po karku - Zły sen.

- Na pewno? - Patrzyła na mnie przenikliwie - Jak coś to możemy pogadać lub, no wiesz... Cokolwiek.

- Tak, dzięki - Uśmiechnąłem się lekko, po czym wyminąłem ją i szybkim krokiem udałem się z powrotem do pokoju.

Usiadłem na łóżku, po czym przetarłem twarz dłońmi, a następnie przejechałem dłonią po mokrych włosach, za które chwilę później lekko pociągnąłem.

Westchnąłem cicho, po czym podszedłem do okna i otworzyłem je szeroko. Wyjrzałem na zewnątrz. Było naprawdę ciepło, co było dla mnie strasznie dziwne.

W Australii w lutym jest bardzo ciepło, kiedy w Anglii o tej porze roku jest zimno. Jakoś nie umiałem wyobrazić sobie lata w grudniu, a zimy w lipcu.

Spojrzałem na niebo, które było bezchmurne. Słońce, zważając na to, że była godzina ósma, dosyć mocno grzało.

Patrzyłem w niebieską przestrzeń przez dłuższy czas, dopóki nie usłyszałem, jak ktoś otwiera drzwi.

Odwróciłem się i zobaczyłem Kaylę.

- Śniadanie gotowe - Uśmiechnęła się lekko - Andy robił, ale mimo wszystko mam nadzieję, że ci zasmakuje.

- Już idę - Pokiwałem lekko głową, po czym do niej podszedłem.

- Ale ostrzegam - powiedziała szeptem - On nie umie gotować.

Ta, jakbyś ty umiała.

Chwilę później siedzieliśmy już w kuchni i patrzyliśmy na Andy'iego, który postawił przed nami talerz pełen naleśników.

Każdy z nas nałożył sobie po jednym. Andy posmarował swojego nutellą i bitą śmietaną, Kayla posypała swojego jedynie cukrem, a ja postawiłem na dżem truskawkowy.

Dwójka zaczęła jeść. Widziałem, że dziewczyna lekko się krzywi, jednak zignorowałem to.

To tylko naleśniki. Chyba nie można ich aż tak bardzo schrzanić.

Wziąłem gryza, jednak po chwili niekontrowanie wyplułem to, co miałem w buzi. Naleśnik był naprawdę wstrętny.

Dorzucił tam trociny czy co?

- Wszystko dobrze? - zapytał wystraszony blondyn - Co się stało?

- Ja... - Wytarłem usta i spojrzałem na Kaylę, która patrzyła na mnie rozbawiona, a jej wzrok mówił "a nie mówiłam?". Popatrzyłem szybko na Andy'iego - Przypomniałem sobie, że mam uczulenie na truskawki.

Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz