Obudziłem się w chwili, w której poczułem, że Andy leżący na mnie poruszył się niespokojnie. Otworzyłem powoli oczy i spojrzałem na niego. Blondyn spał. Odwróciłem głowę i spojrzałem na zegarek, na którym widniała godzina 9:34.
Westchnąłem cicho, po czym rozejrzałem się po jego pokoju, w którym było dosyć czysto. Mówiąc „dosyć" mam na myśli kilka koszulek leżących na podłodze, które zakłócały porządek.
Pokręciłem lekko głową i ponownie zacząłem się rozglądać.
I nagle to zobaczyłem.
Wielki, czarny, włochaty pająk idący w kierunku łóżka.
Poczułem, jak oblewa mnie zimny pot. Mimowolnie wydałem z siebie głośny dźwięk będący mieszanką krzyku i pisku, siadając na łóżku i zrzucając z siebie chłopaka na mnie śpiącego.
- Co jest? – zapytał zaspany, siadając koło mnie i patrząc na mnie niezrozumiale – Co się stało?
- Pa-patrz – Ledwo z siebie wykrztusiłem, pokazując na bestię zmierzającą w naszym kierunku.
Chłopak podążył wzrokiem w kierunku przeze mnie wskazywanym, po czym roześmiał się głośno. Spojrzałem na niego zszokowany.
Co, jak co, ale myślałem, że Andy także się przerazi widząc ogromne, kilkunożne paskudztwo człapiące w naszym kierunku.
- To Harold – powiedział, wstając z łóżka.
- C-co, kurwa? – Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć.
- Harlodzik – Uśmiechnął się, po czym, o zgrozo, wziął pająka do rąk.
- Boże, fuj! – Zakryłem szybko twarz dłońmi, żeby nie musieć na to patrzeć. Pająk był tak duży, że ledwo mieścił się w jego dłoniach.
- Jesteśmy w Australii – Zaśmiał się – Takie pająki tutaj to norma.
- Ale dawanie im imion i trzymanie w pokoju już nie jest normalne! – Wyrzuciłem z siebie – Zabierz go!
- Kto by pomyślał, że Ryan Mięśniak Beaumont boi się pająków – powiedział blondyn z nutką rozbawienia w głosie.
- Weź. To. Paskudztwo.
- Już. Już – Zaśmiał się, po czym poszedł na drugi koniec pokoju. Stał tam chwilę i mówił cicho do pająka, po czym wrócił z powrotem na łóżko, kładąc się na nim – Już możesz otworzyć oczy.
- Na pewno? – zapytałem dla pewności.
- Tak – odparł ze śmiechem – Harold ujarzmiony.
Westchnąłem cicho z ulgą, po czym otworzyłem oczy. Spojrzałem na Andy'iego, który patrzył na mnie z uśmieszkiem. Zmarszczyłem zdziwiony brwi, po czym kątem oka zauważyłem jakiś ruch z boku. Poczułem jak moje ciało spina się ze strachu. Odwróciłem powoli głowę i spojrzałem w kierunku ruchu, co było błędem. Moje usta opuścił głośny krzyk, a ja szybko wstałem z łóżka, chcąc być jak najdalej obleśnego pająka, który był kilka centymetrów ode mnie.
- Miałeś zabrać to cholerstwo! – Spojrzałem na niego z wyrzutem, pokazując pająka znajdującego się na łóżku.
- Ups – Zaśmiał się, po czym pogłaskał bestię.
- Kurwa, fuj! – Zakryłem szybko twarz dłonią, po czym błyskawicznie opuściłem pokój Andy'iego.
Przez widok pająka miałem wrażenie, że coś po mnie chodzi. Przekląłem go w myślach, po czym wparowałem do swojego pokoju, zabrałem czyste ubranie i jak najszybciej udałem się do łazienki w celu umycia się.
CZYTASZ
Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅
Romance! Druga część! Pierwsza część: "Uzależniony" Rye'owi w końcu udaje się odnaleźć Andy'iego. Andy jest zaskoczony jego widokiem, jednak nie ukrywa radości. Żaden z nich nie wypowiada słów, które paść powinny: Kocham cię. Rye szybko zauważa, że Andy ni...