*6*

801 96 78
                                    

Zdrzemnąłem się na dwie godziny. Wstałem po dziesiątej, po czym wziąłem szybki prysznic i poszedłem do kuchni.

- Hej - Usłyszałem, gdy tylko wszedłem do pomieszczenia.

Andy stał przy blacie, pijąc herbatę. Miał wilgotne włosy, a na sobie szare dresy i białą, zdecydowanie za dużą koszulkę.

Mimo podkrążonych oczu wyglądał... Jednym słowem - cudownie.

- Hej - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, po czym podszedłem do blatu i stanąłem na przeciwko niego - Spałeś w ogóle?

- Nie - Wzruszył ramionami - Nie umiałem zasnąć.

- Siedzenie na balkonie do ósmej rano nie było najlepszym pomysłem.

- Przynamniej... - zaczął, jednak szybko urwał. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, zastanawiając się, co powiedzieć - A tam - Machnął ręką.

- A tam? - Patrzyłem na niego zdziwiony - Chciałeś powiedzieć coś innego.

- Nie, nie chciałem - Zaprzeczył szybko.

- Chciałeś.

- Nie - Pokręcił głową.

- Tak - Pokiwałem głową.

Blondyn nic nie odpowiedział. Patrzył na mnie, zagryzając nerwowo wargę. Ze wszystkich sił starałem się nie spojrzeć na jego usta, a było to naprawdę ciężkie.

- Dobra, nie ważne - powiedziałem w końcu, po czym otworzyłem lodówkę - Jadłeś już coś?

- Em, nie? - Blondyn zdziwił się nagłą zmianą tematu - Zrobisz coś?

- Mogę - Spojrzałem na niego - Na co masz ochotę?

- Na cie... - Przyłożył nagle dłoń do ust, a ja zmarszczyłem zdziwiony brwi. Po chwili odsunął rękę od swojej twarzy - Ciastka! Tak właśnie, ciastka.

Okej, to było dziwne. Nawet bardzo. Chciałem zapytać o co mu chodziło, jednak wiedziałem, że i tak mi nie odpowie.

- Ciastka? Na śniadanie?

- No, czemu nie? - Przekręcił lekko głowę w bok - Nie lubisz ciastek?

- Lubię? Ale wiesz, ciastka to niezbyt pożywne śniadanie.

- Na chuj komu pożywne śniadanie? - Wzruszył ramionami - Ważne, żeby dobre było.

- Okeeej? - Zmarszczyłem brwi - Nigdy nie jest za wcześnie na ciastka.

- No tak - Uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki.

O boże, kocham te dołeczki. Są takie urocze, zresztą jak on sam.

Westchnąłem cicho, po czym zabrałem się za robienie ciastek.

- Ale czekoladowe! - powiedział szybko Andy - Słodycze bez czekolady to nie słodycze.

- Od kiedy? - Zaśmiałem się cicho - Nie wyznajesz już prawdy, że żelki to ósmy cud świata?

- No dobra, żelki są świetne, aleeee - Uniósł w górę palec wskazujący - Ciastka MUSZĄ być czekoladowe, jasne?

- Jak słońce - Pokiwałem głową z lekkim uśmiechem - Jesteś jak 23-letnie dziecko, wiesz?

- Ja zawsze będę dzieckiem - Zaśmiał się, po czym zaczął iść w kierunku wyjścia - Idę się przebrać. Najchętniej zostałbym i ci pomógł, ale no... Nie jestem za dobrym kucharzem.

Obydwoje zaśmialiśmy się, a chwilę później blondyna już nie było.

Gdy tylko wyszedł, zacząłem myśleć o naszej relacji. Rozmawiamy na luzie, nie ma między nami napięcia czy skrępowania. Zupełnie tak, jakbyśmy nadal byli razem.

Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz