Zdrzemnąłem się na dwie godziny. Wstałem po dziesiątej, po czym wziąłem szybki prysznic i poszedłem do kuchni.
- Hej - Usłyszałem, gdy tylko wszedłem do pomieszczenia.
Andy stał przy blacie, pijąc herbatę. Miał wilgotne włosy, a na sobie szare dresy i białą, zdecydowanie za dużą koszulkę.
Mimo podkrążonych oczu wyglądał... Jednym słowem - cudownie.
- Hej - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, po czym podszedłem do blatu i stanąłem na przeciwko niego - Spałeś w ogóle?
- Nie - Wzruszył ramionami - Nie umiałem zasnąć.
- Siedzenie na balkonie do ósmej rano nie było najlepszym pomysłem.
- Przynamniej... - zaczął, jednak szybko urwał. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, zastanawiając się, co powiedzieć - A tam - Machnął ręką.
- A tam? - Patrzyłem na niego zdziwiony - Chciałeś powiedzieć coś innego.
- Nie, nie chciałem - Zaprzeczył szybko.
- Chciałeś.
- Nie - Pokręcił głową.
- Tak - Pokiwałem głową.
Blondyn nic nie odpowiedział. Patrzył na mnie, zagryzając nerwowo wargę. Ze wszystkich sił starałem się nie spojrzeć na jego usta, a było to naprawdę ciężkie.
- Dobra, nie ważne - powiedziałem w końcu, po czym otworzyłem lodówkę - Jadłeś już coś?
- Em, nie? - Blondyn zdziwił się nagłą zmianą tematu - Zrobisz coś?
- Mogę - Spojrzałem na niego - Na co masz ochotę?
- Na cie... - Przyłożył nagle dłoń do ust, a ja zmarszczyłem zdziwiony brwi. Po chwili odsunął rękę od swojej twarzy - Ciastka! Tak właśnie, ciastka.
Okej, to było dziwne. Nawet bardzo. Chciałem zapytać o co mu chodziło, jednak wiedziałem, że i tak mi nie odpowie.
- Ciastka? Na śniadanie?
- No, czemu nie? - Przekręcił lekko głowę w bok - Nie lubisz ciastek?
- Lubię? Ale wiesz, ciastka to niezbyt pożywne śniadanie.
- Na chuj komu pożywne śniadanie? - Wzruszył ramionami - Ważne, żeby dobre było.
- Okeeej? - Zmarszczyłem brwi - Nigdy nie jest za wcześnie na ciastka.
- No tak - Uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki.
O boże, kocham te dołeczki. Są takie urocze, zresztą jak on sam.
Westchnąłem cicho, po czym zabrałem się za robienie ciastek.
- Ale czekoladowe! - powiedział szybko Andy - Słodycze bez czekolady to nie słodycze.
- Od kiedy? - Zaśmiałem się cicho - Nie wyznajesz już prawdy, że żelki to ósmy cud świata?
- No dobra, żelki są świetne, aleeee - Uniósł w górę palec wskazujący - Ciastka MUSZĄ być czekoladowe, jasne?
- Jak słońce - Pokiwałem głową z lekkim uśmiechem - Jesteś jak 23-letnie dziecko, wiesz?
- Ja zawsze będę dzieckiem - Zaśmiał się, po czym zaczął iść w kierunku wyjścia - Idę się przebrać. Najchętniej zostałbym i ci pomógł, ale no... Nie jestem za dobrym kucharzem.
Obydwoje zaśmialiśmy się, a chwilę później blondyna już nie było.
Gdy tylko wyszedł, zacząłem myśleć o naszej relacji. Rozmawiamy na luzie, nie ma między nami napięcia czy skrępowania. Zupełnie tak, jakbyśmy nadal byli razem.
CZYTASZ
Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅
Romance! Druga część! Pierwsza część: "Uzależniony" Rye'owi w końcu udaje się odnaleźć Andy'iego. Andy jest zaskoczony jego widokiem, jednak nie ukrywa radości. Żaden z nich nie wypowiada słów, które paść powinny: Kocham cię. Rye szybko zauważa, że Andy ni...