Uśmiecham się i podchodzę do mikrofonu, dziękując opiekunowi samorządu skinieniem głowy. Wlepiam wzrok w publiczność, byle nie spoglądać na radę nauczycieli, gdzie może siedzieć potencjalnie Białe Zęby.
- Przejdziemy do rzeczy. Za tydzień w piątek organizujemy bal dla nowych uczniów. Każdy, kto zechciałby się dołączyć do sztabu przygotowań jest mile widziany. Opłata będzie niewielka, będziemy zbierać na bożonarodzeniową niespodziankę. Czym więcej przyjdzie tym lepiej- zaczynam i zerkam na notatki, choć znam je na pamięć.
I tak przez kwadrans informuję o tych naprawdę istotnych i ciekawych sprawach. Uczniowie zaczynają się nudzić i nie jestem tym zaskoczona, sama kiedyś nie znosiłam takich apeli czy zgromadzeń. Nigdy się ich nie słucha, a później czujemy się jak dzieci we mgle.
- I to chyba na tyle- rzucam przeciągle, zastanawiając się gorączkowo, czy czegoś nie zapomniałam.- Dziękuję.
Rzucam publiczności uśmiech i ruszam ku mojemu krześle, które grzecznie czeka na mnie przy innych przewodniczących, ale nagle za łokieć łapie mnie Alex, obecny dyrektor w Lincolnie.
- Zaraz na scenę wejdzie poprzedni dyrektor. Powitaj go w imieniu wszystkich nowych uczniów- rozkazuje i sam staje przed mikrofonem, zostawiając mnie przerażoną za nim.
Mam powitać Białe Zęby tutaj, na scenie, przed całą szkołą? I choć czekam na stres i nerwowe odruchy, nic takiego nie nadchodzi. Jestem przerażona wizją spontanicznego przemówienia, nie pojawienia się Białych Zębów. Zawsze miałam przygotowane punkty, o których będę wspominać, zawsze miałam jakieś notatki. A ja nawet nie wiem, jak on się nazywa. Gabriel jaki?
- Zapraszam teraz na scenę poprzedniego dyrektora, Gabriela White, który za jakiś czas powróci na swoje stanowisko. Oklaski!
Widzę go, wchodzi pewny siebie na scenę z tym swoim olśniewającym uśmiechem. Nie rzuca mi nawet jednego, małego spojrzenia, jest skupiony na Alexie który wita się Białymi Zębami męskim uściskiem dłoni. Teraz czuję, ja coś napiera na moje nerki i wiem, że trochę się stresuję Białymi Zębami.
Ale dlaczego?
Dlaczego stresuję się człowiekiem, którego przez tygodnie nie widziałam? Z którym wszystko jest już załatwione i nic mnie nie łączy? Owszem, może i go uratowałam, ale czy wzbudziłoby to we mnie taki niepokój na jego widok? Boże, muszę się opanować.
- Dziękuję Alex. Witam wszystkich nowy uczniów, którzy niekoniecznie muszą mnie znać i witam starych uczniów, nie mogąc doczekać się ponownej pracy u waszego boku. Trochę mnie tutaj nie było, wiele się wydarzyło przez ten czas, ale mam nadzieję, że wszyscy staniemy na nogi. Razem- mówi i macha publiczności.
Nagle rozlegają się głośne oklaski i wiwaty, cały tylny rząd wstaje i gratuluje Białym Zębom. Nietrudno jest się domyślić, że to oni są "starymi uczniami". Rozbawia mnie to na tyle, że rozluźniam się i z własnej woli podchodzę do mikrofonu, aby powiedzieć parę słów od pierwszoklasistów.
Staję obok mężczyzny, ale uparcie na niego nie patrzę.
- Jako przewodnicząca samorządu klas pierwszych mam zaszczyt powitać pana w imieniu wszystkich pierwszoklasistów. Żywymi dużą nadzieję, że nie będzie problemów w przyszłości i zrobimy wszystko, by godnie reprezentować pańską szkołę- rzucam i czuję, że powinnam chociaż na niego zerknąć, etykieta i takie tam.
Wpatruje się we mnie z dziwnym uśmiechem zadowolenia i zaskoczenia. Ja natomiast staram się być poważną, choć mam ochotę już usiąść i zająć się ważnymi dla mnie sprawami. Nie mam pojęcia, o czym mężczyzna myśli, ale z każdą sekundą jego uśmiech poszerza się, a ja jestem coraz bardziej zawstydzona całą sytuacją.
- Dobrze, to byłby na tyle. Możecie udać się do swoich klas z wychowawcami. Na wszelkie pytania chętnie odpowiemy na przerwach- kończy Alex i żegna się eleganckim skinieniem głowy.
Szybko umykam w stronę Clary, która czeka na mnie przy wyjściu z sali widowiskowej. Z oddali pokazuje mi uniesione kciuki i szeroki uśmiech, który jednak szybko znika z jej twarzy, kiedy zerka na coś za mną. Mimowolnie odwracam się i staję twarzą w twarz z Feniksem.
Zmienił się przez te miesiące. Jego rysy twarzy wydoroślały, włosy zostały ścięte, a oczy nabrały innego zabarwienia. Jedyne co pozostało takie same to jego wzrost. Nadal piekielnie wysoki.
- Witaj, Octavia. Mogłabyś mnie przepuścić?- prosi, a mnie na chwile zatyka ton jego głosu. Prawdziwie męski i ciężki.
Szybko na szczęście odzyskuję rezon i wystawiam przed siebie rękę, zatrzymując chłopaka przed sobą. Mierzymy się ostrzegającymi i zdeterminowanymi spojrzeniami, żadne z nas nie odpuści, bo tacy jesteśmy. Cholernie uparci i dlatego to Clara musi nas rozdzielić swoim ciałem, stając przodem do mnie z nikłym uśmiechem, który prawdopodobnie ma mnie przekonać, że wszystko jest okej Choć oczywiście, że nie jest.
- Clara, nie...
- Dam radę. Chcę tylko z nim porozmawiać- przerywa mi i puszcza oko, nieważne że wyglądało to bardzo sztucznie.
- W każdej chwili możesz mnie zawołać. Jasne?
- Tak- śmieje się cicho i odwraca się do Feniksa, który obserwował nas z zadowolonym uśmiechem.
Odchodzę kilka kroków w tył, pozostając jednak w zasięgu głosu przyjaciółki. Siadam na ławce, starając się nie patrzeć jawnie na tę dwójkę. I choć najchętniej przywaliłabym Feniksowi, za to co zrobił, to wiem, że to sprawa Clary i nie mam prawa się w to mieszać. Nawet jeżeli zostawił ją samą po seksie i zniknął na dwa miesiące. Zero telefonów, zero smsów, nic.
Może nie powinnam jednak tak niańczyć Clary. Jest na tyle dojrzała, że powinna sama ponosić konsekwencje swoim decyzji. Z drugiej strony bywa naiwna i zdecydowanie za rzadko słucha moich rad, które za często bywają przydatne.
Ludzie dalej się wylewają, na tyłach pozostają sami nauczyciele i wyjątkowo wolni uczniowie. Przyglądam się nauczycielom i dostrzegam Białe Zęby, wujka Alexa oraz nauczycielkę od zajęć artystycznych, Margo da Roma, jak to jest nazywana przez uczniów. Śmieją się z czegoś, wujek kręci głową, co jest zaskakujące, bo rzadko coś go tak rozbawia.
Zerkam szybko na przyjaciółkę, któa cały czas rozmawia z Feniksem. Ten trzyma jej dłonie w swoich, choć najwidoczniej ona tego nie chce. Ale nie wtrącam się. Jeszcze nie.
- Gabriel, przedstawiam ci nasza podopieczną, Octavię- słysze obok siebie, więc szbko spoglądam w prawo na nauczycieli stojących obok mnie nauczycieli.
Wstaję i przybieram swobodną minę, choć widzę kontem oka jakieś poruszenie przy Clarze i Feniksie.
- Gabriel- przedstawia się mężczyzna, wyciągając do mnie rękę, zupełnie jakbyśmy się nie znali.
- Wiem- ucieka mi z ust i widzę w jego zmarszczonych brwi, że muszę uważać, co mówię przy innych jego obecności.
- Ciekawe skąd.
Typowy dowcipny i kpiący ton głosu. Gdyby powiedział to bardziej neutralnie - nie byłoby problemu.
- Bo pana ratowałam razem z wu... dyrektorem Alexem- rzucam z przekąsem, zanim zdążę się powstrzymać.
- Racja. Chciałbym z tobą o tym porozmawiać. Mogę cię na chwilę poprosić na bok?- prosi Gabriel i wskazuje dłonią wyjście z sali, nalegając.
W głowie aż mi buzuje od za i przeciw, choć dobrze wiem, że i tak się zgodzę, choćby nie wiadomo ile rzeczy mówiło za nie. Zerkam jeszcze raz na przyjaciółkę, która... całuje Feniksa. Ona mnie chyba już nie potrzebuję, myślę i czuję gdzieś przy żołądku ból. Ból zdrady i rozczarowania.
- Oczywiście, niech pan prowadzi- wzdycham i odwracam się ku drzwiami, nie wiedząc, że za moimi plecami Clara jest zmuszana do pocałunku, a Gabriel bezwstydnie podziwia mój chód.
CZYTASZ
Cisza spojrzeń
Romance"Nigdy nie rozumiałam, dlaczego niektórym podobają się starsi mężczyźni. Niepraktyczne. Ale teraz, patrząc w takie same oczy jak moje, w oczy mężczyzny starszego o dziesięć lat - nie rozumiem tego jeszcze bardziej. Musiała wymyślić to jakaś samotna...