8. Ona

2K 49 4
                                    

Jego dłonie spadają na moje pośladki, podnosząc mnie agresywnie ponad biodra. Oplatam nogami jego ciało, czując, że coś napiera na moje udo. Domyślałam się, co to może być, ale nie daję po sobie znać, że sama zaczynam reagować na Johna.

- Chcę cię dzisiaj. Całą- szepcze mi do ucha chłopak, przyprawiając o dreszcze.

Temperatura wzrasta, słychać jedynie nasze głośne oddechy, spojrzenia krzyżują się, prosząc o więcej. Wpajam się w usta chłopaka, kiedy lądujemy na kanapie. Bezczelnie wpycham język między zęby Johna, wyciągając z niego coś na wzór westchnienia. Zatracam się w tym, zapominam o wszystkim. Łapię za guziki koszuli chłopaka, żałując, że nie mogę ich po prostu rozerwać. Ale to TA koszula, nie zrobię tego, myślę, czując pocałunki chłopaka na szyi.

Zlewamy się w jedno. Ciało przy ciele. Nagle zostajemy jedynie w spodniach, przy których pracujemy dłońmi. Męczę się z pieprzonym guzikiem od paru sekund, nie mogąc go uwolnić.

- Kurwa- ucieka mi z ust, sprawiając, że chłopak odsuwa się ode mnie i posyła mi seksowny uśmiech.

- Pokonał cię jedne guzik?- pyta i spokojnie rozpina moje spodnie.

Zaciskam zęby i czekam, aż sam się rozbierze do końca. Ale John ma najwidoczniej inne plany, bo po tym jak zdjął ze mnie rurki, wracado mnie, nie zdejmując swoich spodni. Przegryza moją wargę i wsuwa palca pod gumkę od majtek, a mi w końcu udaje się rozpiąć jego spodnie.

- Tak, tak, o boże! Johny, mam nadzieję, że ciebie coś zaraz nie pokona- mruczę i bezwstydnie wkładam rękę w jego spodnie.

- OCATVIA! Do cholery jasnej, złaź z niej.

Natychmiast od siebie odskakujemy. Łapię swoją bluzkę i szybko ją narzucam, patrząc na siostrę. Lili natomiast spogląda to na mnie to na Johna, czekając, aż któreś z nas zacznie gadać. Niedoczekanie. Kątem oka zauważam, jak chłopak pośpiesznie zakłada rzeczy, razem z butami.

- Lili, puka się- warczę, posyłając jej jedynie wściekłe spojrzenie, ale krzycząc na nią w duchu.

- Do własnego mieszkania?

Przewracam oczyma i postanawiam nie kłócić się dzisiaj z Lili, ubieram się za to do końca. Czuję na sobie spojrzenie Johna i mam nadzieję, że nie zniechęcił się do mnie całkowicie. Zapada między nami niewygodna cisza, choć Lili najwyraźniej to nie przeszkadza, bo dziewczyna nieskrępowanie parzy sobie kawę. Obserwuję ją i dostrzegam w jej ruchach dziwną ostrość, a nie zwiewność jak zwykle. Musiało się stać coś więcej niż sytuacja przed chwilą.

John łapie mnie za rękę i ciągnie do drzwi. Stawiam opór, aż do Johna dociera, że nie idę z nim.

- Do zobaczenia, do jutra- żegnam się, całując go w usta i zamykając za nim drzwi.

Wracam do siostry, która pije napój bogów na kanapie, patrząc w niedziałający telewizor, zupełnie jakby gdzieś odleciała myślami. Rozważam na szybko wszystkie możliwe opcje, co mogło się takiego wydarzyć, żeby zabić w Lili całą jej siłę optymistki. Dużo pracy- możliwe, ale byłaby bardziej zmęczona niż zła. Problemy z Michaelem? Nie, ostatnio dobrze się trzymają, przypominam sobie i siadam obok siostry, delikatnie dotykając jej kostki.

Wzdryga się, ale nic nie mówi, nie zabiera nawet nogi. Po prostu odkłada filiżankę i kładzie głowę na moje kolana. Zaskakuje mnie tym i jeszcze bardziej przyprawia o niepokój, ale również milczę, nie będę jej zmuszać do rozmowy. Jeżeli ma ochotę jedynie poleżeć na mnie to w porządku.

Nie wytrzymuję jednak długo.

- Lili, powiesz, co się stało? Coś z Michaelem?- zaczynam delikatnie, zaplatając jej warkocza z blond włosów.

Cisza spojrzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz