14. Oni

1.3K 50 3
                                    

Zachowuje się, jakby była po paru piwach. Patrzę na nią i nie mogę dojrzeć tej eleganckiej, poukładanej, czasem impulsywnej dziewczyny, która pomagała mi dzisiaj w papierach. Gdzie ona zniknęła?

Skup się, skup się. Feniks, znajdź go i wróć do domu. 

- Nie jestem tutaj, żeby się bawić. Widziałaś Feniksa? Jest tutaj gdzieś?- pytam, starając się nie zwracać uwagi na chłopaka za nią, który wymiotuje w krzaki za werandą.

- Feniks? Feniks. Feniks! Tak, tak, widziałam. Był tutaj.

Podnoszę brew, czekając, aż wyjawi mi gdzie, ale Octavia jedynie się na mnie patrzy. Może gdybym nie musiał znaleźć tego przeklętego bękarta, zauważyłbym, że dziewczyna wodzi wzrokiem po całym moim ciele i kokieteryjnie odrzuca włosy.

Ale muszę go znaleźć. Łapię nastolatkę za ramiona i ściskam ją mocno, może zadziała w ten sam sposób jak w dniu apelu. Może wróci do niej zdrowy rozsądek. Jej twarz krzywi się, a obok nas pojawia się nagle ten drugi koleś. Przelotnie na niego zerkam, ale nie poświęcam mu w ogóle mojej uwagi.

- Octavia, skup się, błagam. Gdzie widziałaś Feniksa? Gdzie mam go szukać? Jest z kimś?

- Dlaczego wszyscy tak latają za tym dupkiem?! Clara, pan... Co w nim jest takiego super? Ha? Bo jest super ciachem? Bo jest bezdusznym chujem?!- wybucha nastolatka, wyrzucając ręce w powietrze, posyłając mi mordercze spojrzenie.

Co w nią wstąpiło?

- Musisz mi powiedzieć. Gdzie?- naciskam, tracę czas.

- Zostaw ją, cholera. Nie widzisz, że nie ma humoru na rozmowę z tobą?- wtrąca się nagle ten loczek, stawiając się między nami.

Szybko go analizuję i dochodzę do wniosku, że na spokojnie dałbym radę mu w walce. Może nie jestem najmłodszej daty, ale zdecydowanie jeszcze nie umarłem i nie zapomniałem, jak porządnie przyłożyć. Niczego tutaj nie zdziałam, myślę i wycofuję się, unosząc ręce na znak pokoju.

- Dobra, przepraszam.

- Widziałam go w salonie z Clara, ale pewnie już się zwinęli. Znając Feniksa będzie chciał ją przelecieć, więc pojechałby do swojego domu- odzywa się nagle za plecami osiłka Octavia znacznie bardziej trzeźwym głosem.

Z Clara? Czy on nie może dać tej biednej dziewczynie w końcu spokoju? Co jest takiego fajnego w ranieniu bezbronnych, młodych dziewczyn, krzywdząc je do końca życia? Ale to ma sens, stwierdzam, odrzucając jednak w głowie opcje z domem. Nie przywiózł by jej do siebie, bo na razie ma remont w pokoju, a nie ma innej sypialni oprócz rodziców, która byłaby zajęta przez żonę Oliviera. Pojechał gdzieś indziej.

- A jeżeli nie ma go w domu? Gdzie by pojechał?- dopytuję, zerkając ponad ramieniem jej przyjaciela na jej zamyśloną minę.

- Sophi zawsze zamyka wszystkie niepotrzebne pokoje na klucze, które gdzieś chowa, więc na bank tutaj ich nie ma. Nie mam poj...

Nagle dziewczyna przerywa i zwraca się do chłopaka między nami, totalnie mnie ignorując.

- Theo, wiesz, czy droga na północ, do kanionu, jest czynna? Skończyli tam roboty?

- Boże, dziewczyno, masz głowę. Tak, jakiś tydzień temu. Ale nie wiem, czy otworzyli kanion. Możliwe, że w ogóle się go pozbyli- wyjaśnia, obejmując ją ramieniem.

To jej chłopak? Obserwuję ich i zaczynam dostrzegać, jak na siebie patrzą, jak wymieniają się bezgłośnie myślami. Przypominają mi Oliviera i jego Rosie, kiedy byli młodzi. Miłość od pierwszego wejrzenia, tak czysta i niewinna, że nikt nie dawał im szansy na przyszłość. I proszę, proszę. Skończyli o wiele lepiej niż ja, samotny ojciec synka. 

Cisza spojrzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz