Rozdział IV- „Reprezentacyjne młodziaki"

546 15 0
                                    


- Na rozgrzewkę pięć kółeczek, później krótkie rozciąganie- zarządził Jerzy Brzeczęk.

Było trochę po 12, mój pierwszy trening z główną reprezentacją Polski. Strasznie się stresowałam. Ale mój stres był niczym w porównaniu do stresu Krzyśka. Chłopak ma 17 lat i dostał ogromną szansę. My z Wojtkiem w tym wieku graliśmy w U19. Spojrzałam na piłkarzy. Na śniadaniu mówili naszej trójce, żeby mówić po ksywach. Nie wyobrażałam sobie jednak, żeby krzyknąć do Lewandowskiego Lewy. Cóż, będzie trzeba się przyzwyczaić.

Po rozgrzewce nadszedł czas na ćwiczenia z piłkami. Możliwe, że z tego powodu iż był to pierwszy trening, zaczęliśmy od luźnego i przez wszystkich zapewne lubianego zajęcia. Strzelania karnych. Pierwszy na bramce stanął Łukasz Fabiański, który był aktualną „jedynką" w Polskiej bramce.

- Jest o 15 lat ode mnie starszy- szepnął mi do ucha Wojtek szczęrzac się.

Pierwszy strzelał Krychowiak. Trafił bez problemu, więc nastąpiła zmiana bramkarza. Wszedł Łukasz Skorupski, zmiennik Fabiana.

- Ten o 12- znowu szepnął Szczęsny.

Bez problemu z jedenastu metrów trafił Kamil Grosicki. To będzie straszne nudne, jeżeli tak każdy będzie trafiać.

W bramce stanął Wojtek, czyli „trójka". Patrząc na niego i innych bramkarzy wydawało się, że to małe dziecko. Do karnego podszedł ich stały wykonawca, nasz kapitan Robert Lewandowski. Uśmiechnął się pod nosem patrząc na rozluźnionego Szczęsnego. Wziął rozbieg, kopnął...

- Ku...- zaczął Lewy, lecz nie dokończył.

- Brawo bramkarz!- krzyknął selekcjoner.

- Młody, wymiatasz!- poklepał Wojtka po plecach Skorupski.

Trudno było mi uwierzyć w to, co się stało. Zawodnik który wykorzystuje każdego karnego został zatrzymany przez o 10 lat młodszego od niego samego Wojtka...

- Co się tak gapicie, kolejny!- zdenerwował się trener.

Podszedł Błaszczykowski i... historia się powtórzyła! Piłkarze patrzyli z niedowierzaniem na Wojtka, który stał rozluźniony, poprawiając rękawice.

- Może ktoś kolejny?- spytał.

- Fabian, szykuj się!- krzyknął Bartek i ustawił piłkę.

- Trzy karne obronione, zmiana bramkarza!- zawołał trener po tym, jak Wojtek bez większego problemu obronił strzał Kapustki.

- Stary, od kiedy ty tak karniaki bronisz?- spytał cicho Piątek, gdy podszedł Szczęsny.

- Dziwne- skrzywił się Wojtuś.- W Leicesterze lepiej strzelają.

- Kopczyk, teraz ty!- krzyknął selekcjoner a ja zadrżałam.

Wzięłam piłkę i ustawiłam ją na jedenastym metrze. Na bramce stał Skorup. Spojrzałam mu prosto w oczy. Mój typowy sposób na karne. Patrzeć w oczy bramkarza aż do oddania strzału. Zawsze działa, więc zadziałało i tym razem. Miałam ochotę krzyknąć „jest!!!", jak to zazwyczaj robię gdy kopiemy piłkę z Pioną i Wojtkiem, lecz opanowałam emocje. Monia, spokojnie, ty tylko pokonałaś bramkarza reprezentacji Polski...

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz