Rozdział XXIV- „Ale maluchy!"

332 8 0
                                    




Następny dzień był „dniem chwały". W mediach rozpisywano się o naszym niesamowitym wyczynie, pokonaniu reprezentacji Niemiec. „Krzysztof Piątek i Wojciech Szczęsny objawieniami reprezentacji Polski!", „Fenomenalny mecz 19-latka! Łącznie ponad 30 interwencji!!!", „Piątek i Szczęsny bohaterami biało-czerwonych! Dwie bramki 17-letniego napastnika!", „Z jakiej jesteście planety, Wojtek i Krzysiek?"- to tylko kilka z tytułów artykułów wszystkich gazet w Europie. Dziesiątki memów, komentarzy i filmików na YT. Ludzie nagle nas pokochali. Jednak największe zainteresowanie było Krzyśkiem i Wojtkiem. Media rozpływały się nad ich grą i przypominały, że ci zawodnicy są już znani. Młody wiek, ale duże osiągnięcia- doprowadzenie Leicesteru do Ligi Mistrzów, indywidualne nagrody Premier League...

Mój telefon zaczął wibrować.

- Wściekli się czy co?- spytałam, patrząc na ekran; nagle obudziły się wszystkie grupy reprezentacyjne.

- Możliwe- powiedział Kapi, siadając obok mnie i wlepiając wzrok w ekran moje telefonu.- Ale sweet tapeta!!!

- Ej!!!- krzyknęłam; na tapecie miałam mnie, Wojtka i Krzyśka w strojach Agrykoli, gdy byliśmy jeszcze bardzo mali.

- Ile mieliście wtedy lat?- spytał Bartek.

- Jeżeli się nie mylę, było to w 2009 roku, jak wygraliśmy ligę. Ja 9, Wojtek jeszcze 8 a Krzysiek 6.

- Ale maluchy!- zaśmiał się pomocnik.

Zignorowałam go i weszłam na Brzęczki Brzęczka.

Lewy: Kocham tą drużynę!!!

Piosenkarz: Serio? Niedawno pisałeś coś innego, cytuje: „Nienawidzę tej drużyny, wy tępe pały drewniane"

Lewy: To było kiedyś

Glikson: No kiedyś. Po przegranej 5:2 z Rosją w 2 kolejce

Pazdi: Kiedyś to było...

Skorup: I te piękne 5 puszczone przez Fabiana 😍

NieTraf: I ten karny Lewego w trybuny 😘

Lewy: Zamknij się, sam byś nietrafił

Szczena: I te dwie Kuby, pięknę

Fabian: Naucz się pisać, dzieciaku

Fabian: Pisze się: piękne

Szczena: No cóż, jedni są dobrzy z ortografi, drudzy są świetnymi bramkarzami...

Krycha: Robi się ciekawie!!! 😃

Fabian: Mało ci, jeszcze chcesz w łeb dostać?

Lewy: Spoko, Fabi, nie denerwuj się

Fabian: Mógł mu lepiej Gnabry przywalić

Szczena: Najwyraźniej bardzo lubi Polskę

Skorup: Czyli?

Szczena: No chce żebyśmy wygrali euro

Piosenkarz: Czy tylko ja nie ogarniam o co mu chodzi?

Kopik: Ja znam go prawie 16 lat i też nie ogarniam

Szczena: Puste łby...

Szczena: Bo jakby mi coś się stało, to do bramki wchodzi Fabian, a Fabian nie umie bronić, więc byśmy przegrali

Fabian: Żałuję, że cię nie zabiłem w Juracie

Szczena: Wtedy mielibyśmy chociaż jakieś szanse na dobry wynik: Fabian idzie do paki, a do bramki pan Skorupski

Fabian: Grabisz sobie

Szczena: Człowieku, jest lato, liście jeszcze nie spadają

Piszczu: Leżę 😂

Kapi też leżał. Leżał na podłodze i śmiał się.

   - Jest lato i... i liście... jeszcze nie spadają!!!- mówił głosem przerywanym przez śmiech.- Jak ty z nim wytrzymujesz!!!

   - Nie jest łatwo- powiedziałam.- Do tego on ciągle gra w Fife z Krzyśkiem. Jest niepokonany. Raz w klubie, jak były zawody w Fife 17, to grali Vardy, Evans i Amartey na Wojtka, który ich odjechał 7 lub 8:0, nie pamiętam dokładnie.

- Jest the best- stwierdził Kapustka.- Ale nie powinien z Fabian zadzierać.

- Czemu?

- On... niby milusi, a jednak... Umie przywalić. Kiedyś słyszałem, że komuś z Legii dał w ryj.

- Wojtek by sobie na to nie pozwolił.

- Ja tylko ostrzegam.

- Spoko, rozumiem. Ale Szczena jest za twardy. Problemy rodzinne robią swoje.

- Jakie problemy?- zaciekawił się pomocnik.

- Nie wiem, czy powinnam ci mówić...- zastanowiłam się.- Nikomu nie powiesz?

- Nie powiem.

- Wojtek nie utrzymuje kontaktu z rodziną. A raczej: rodzina z Wojtkiem. Był dzieciakiem (zresztą nadal jest), gdy wyjechał do Anglii w nieznane. Miał 13 lat. Jak dotąd rodzice ani razu nie zadzwonili do niego, nie napisali SMSa, tak samo brat. Wojtek od urodzenia był zdany tylko na siebie. Ojciec jest dziennikarzem, matka pracuje w banku. Nie było ich w domu od rana do nocy. Do tego brat... Janek. O 4 lata starszy. Nigdy nie pomógł Wojtkowi. Lubił wypić i imprezować. Pił, chociaż nie miał 18 lat. Często było tak, że jest godzina 23 a Wojtuś sam w domu. I to mały Wojtuś. A później te awantury... o wszystko. Moja matka zawsze płakała jak to słyszała. Wojtek bardzo często wybiegał z domu i biegł na boisko. Nadal to robi. Często nocował u kolegów, byle daleko od naszej ulicy. Pamiętasz, jak pisał na grupie, czy jest ktoś w Warszawie? Nadal są awantury. Spał wtedy u Jędzy. To znaczy: najpierw ogrywał go w Fife, później poszedł spać. On nienawidzi swojej rodziny. Nienawidzi przebywać w Polsce.

Zapanowała niezręczna cisza. Bartek patrzył w podłogę i najwyraźniej myślał o tym, co powiedziałam.

   - No... em...- zawiesił się.- Nie wiem co powiedzieć no!- krzyknął w końcu.

   - Nie dziwię ci się. Wojtek należy do trudnych dzieci. Bo on ciągle jest dzieckiem. Małym dzieckiem, które nie do końca wie o co chodzi w życiu. Cały czas szuka jakiejś drogi. To prawda, jest bezczelny, pewny siebie, szczery do bólu... ale to dziecko. Może ci się wydawać, że go znasz, ale to nieprawda. Dopiero go poznasz.

   - Rozmawiamy o strasznie trudnym temacie- zauważył pomocnik.

   - Wiem.

   - Szczerze, to naprawdę nie wiem co powiedzieć. Nie sądziłem, że Wojtek... że... no że wiesz co.

   - Rozumiem. I... proszę cię, nie wspominaj o rodzinie Szczeny w jego pobliżu. Nienawidzi o niej słuchać.

   - Spoko. Będę pamiętał.

   - A co się tu odpazdania?- spytał... Wojtek, wbijając nam do pokoju!

   - Co ty tu robisz?- spytałam ze zdziwieniem.

   - Przyprowadzam przyjaciół- powiedział, szczerząc się; do pokoju weszli inni „reprezentacyjni młodziacy".

   - Czy ty nie za bardzo rządzisz się naszym pokojem?- zapytał, śmiejąc się, Bartek.

   - Ty lepiej PS'a i Maca włączaj, nie ma co czekać! Zielu wykupił Netflixa!

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz