Rozdział XXIII- „Gówniarzowi nie przemówisz do rozsądku"

328 6 0
                                    





Pov. Janek (Szczęsny)

   - Ojojojojoj, Wojciech Szczęsny leży w polu karnym, bramkarz reprezentacji Polski chyba stracił przytomność... Na boisko wbiegają lekarze, nie wyglądało to dobrze. Przypomnijmy, Wojtek miał już problemy z głową, został kopnięty na jednym z treningów przez Roberta Lewandowskiego, doznał wstrząsu mózgu- mówił jeden z komentatorów.

   - Teraz widzimy, twarz Wojtka zalana krwią po brutalnym wejściu Serge Gnabry'ego. Źle to wygląda, do rozgrzewki ruszył Łukasz Fabiański, na boisku pojawiają się nosze...

   - Mamo...!- krzyknąłem.

Matka wpadła do pokoju.

   - Co się stało?- spytała.

Wskazałem na ekran telewizora. Ona spojrzała i usiadła na fotelu.

- Fatalnie to wyglądało, nawet jeśli Wojtek odzyska przytomność nie powinien kontynuować gry, mogło dojść do wstrząśnienia mózgu- mówił komentator.

Pov. Wojtek

Otworzyłem oczy i od razu je zamknąłem. Słyszałem wokół siebie jakieś niezrozumiałe szmery. Ponownie otworzyłem oczy i zobaczyłem, trochę niewyraźnie, twarz... właśnie, kogo twarz? Po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że to twarz lekarza kadry. Jeszcze sekunda, dwie... To nie jest jedna twarz. Rozpoznałem sztab medyczny, Krzyśka, Lewego, Janka... Gdzie ja jestem? Nagle wróciła mi pamięć. Mecz Polska- Niemcy, prowadzimy!

- Wojtek, słyszysz mnie?- usłyszałem trochę stłumiony głos lekarza.

- Tak- odpowiedziałem, wpatrując się w niebo; spróbowałem poruszyć głową, jednak wywołało to ogromny ból.

- Spokojnie, nie ruszaj się. Wiesz, gdzie jesteś?

- Na stadionie, gramy z Niemcami... Krzysiek gola przed chwilą strzelił...

- A w jakim kraju?

- Francji.

- Słuchaj, oberwałeś w głowę, musisz opuścić boisko. Zniesiemy cię na noszach. Słyszysz?

- Nie zejdę, ja chcę grać!- zawołałem ze złością i spróbowałem się podnieść, jednak lekarze mnie przytrzymali.

- To niebiezpieczne- próbował przemówić mi do rozsądku lekarz.

- Nie!!! Ja będę grać!!!

Ogarnęła mnie wielka złość i usiadłem na murawie, mimo bólu. Lekarze robili wszystko, żebym znowu się położył, jednak nic nie mogli zdziałać.

- Gówniarzowi nie przemówisz do rozsądku- powiedział asystent.- Opatrz mu głowę i zobaczymy.

- Przecież już mam bandaż- powiedziałem.

Lekarze pokręcili głowami.

- Musieliśmy zdjąć ci opatrunek, żeby zobaczyć co się stało.

Dotknąłem palcami głowy. Poczułem płynną substancję. Spojrzałem na dłoń. Krew. Extra. Lekarze zaczęli lać mi na głowę wodę z butelki a po chwili
była ona obklejona zielonym bandażem.

- Będzie grać?- spytał Lewy lekarzy.

- Tak... ale nie jest to dobra decyzja, stracił przytomność i nadal nie jest do końca świadomy. Będziemy go obserwować...

Podszedł sędzia.

   - Co z nim?- spytał po angielsku.

   - Nie jest dobrze, ale będzie grał. Czy jakbyśmy zaobserwowali coś niepokojącego możemy mu pomóc bez zezwolenia?

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz