Rozdział VI- „Tylko tamten jest coś nietentego"

556 16 0
                                    




Zdejmuję bluzkę i nakładam białą koszulkę z orzełkiem na piersi. Na plecach osiemnastka i napis Kopczyk. Wiele razy miałam już na sobie podobną koszulkę, jednak nigdy takiej z pierwszej reprezentacji. Zerkam na Wojtka: zakłada żółte termo. Na Krzyśka: siedzi, patrzy się na koszulkę, którą trzyma na ręce. Świetnie.

Zmieniam spodenki na te czerwone, reprezentacyjne, zakładam ochraniacze i naciągam getry. Wiążę buty i wstaję.

- Pani piłkarka!- śmieje się Lewy, a ja pokazuję mu język.

Podchodzę do Piątka.

- Gościu, nienormalny jesteś?- pytam.- Zaraz wychodzimy, a ty się nie przebierasz.

Chłopak podniósł głowę i spokrzal na mnie oczami, w których zobaczyłam strach. Uśmiechnęłam się i odeszłam. Usiadłam na sowim dawnym miejscu i mimo woli spojrzałam na przyjaciela. Przebierał się. Odetchnęłam z ulgą.

Staliśmy w tunelu.

   - Jest stresior?- spytał Wojtek, który pojawił się nagle obok mnie.

   - Nie, nie ma, wiesz?- odpowiedziałam złośliwie.- Nie powinieneś za Lewym stać?

   - Powinienem- wyszczerzył się.

Odwrócił się i ruszył na przód. Spojrzałam na jego koszulkę i zdziwiła mnie jedna rzecz. Czemu on ma jedynkę?

   - Szczena!- zawołałam, a on już był przy mnie.- Czemu ty masz jedynkę?

   - Sam się zdziwiłem. Fabian gra na codzień z dwudziestką dwójką a Skorup z dwunastką, więc jedynka była wolna i mi ją dali. Nie wiem, czy jakiś bramkarz debiutował z jedynką- znowu się wyszczerzył.- Ale idę- odwrócił się i poszedł.

Obróciłam się. Za mną był tylko Krzysiek, obok którego stał chłopak prawie tak wysoki jak on sam. Mimo dużego hałasu udało mi się usłyszeć ich rozmowę, którą zapoczątkował tamten chłopiec.

- Jestem od ciebie o 3 lata młodszy.

- Naprawdę?- spytał zdziwiony Krzysiek.

- Tak.

- Lubisz piłkę nożną?

- Lubię. Ale nie gram w klubie, bo mieszkam w małej wsi. Do tego jest już chyba za późno, żeby zacząć...

- Nigdy nie jest za późno.

- Ty w moim wieku byłeś już w Anglii.

Na dalsze podsłuchiwanie nie było czasu bo wychodziliśmy. Złapałam za rękę małą dziewczynkę z dwoma kucykami stojącą obok mnie.

- Mam nadzieję, że wygracie- powiedziała.

Ja tylko się uśmiechnęłam. Gdy wyszłam z tunelu poczułam się jakbym była w innym świecie. Na meczach ligi anglieskiej też są dziesiątki tysięcy kibiców, ale... tutaj wszyscy to Polacy, nasi rodacy, nie możemy ich zawieść.

Stanęliśmy w lini. Najpierw Szkoci odśpiewali swój hymn. Nadszedł czas na tę wspaniałą chwilę, którą kocham.

- Marsz, marsz, Dąbrowski, z ziemi Włoskiej do Polski, za twoim przewodem, złączym się z narodem!- wybuchnęła z blisko 60 tysięcy gardeł.

Wszystko działo się bardzo szybko. Ustawiliśmy się na swoich pozycjach. My zaczynaliśmy. Robert podał da Krzyśka, on do Ziela, który kopnął do mnie. Ze spokojem przyjęłam piłkę i posłałam ją do Błaszczykowkiego, który biegł po skrzydle. Kiedy dotknęłam futbolówki poczułam, że naprawdę debiutuję w seniorskiej reprezentacji Polski.

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz