Rozdział XXIX- Przeszłość

314 5 0
                                    

- Słuchaj... nie wiem, czy to najlepszy pomysł...- zmieszałam się.

- Znamy się już jakiś czas, przecież nikomu nie wygadam, a chciałbym wiedzieć co jest na rzeczy.

Przemilczałam to.

- Widzę to, co robi Fabian- kontynuował Bartek.- On uderza Wojtka czymś, o czym sam dokładnie nie wie, ale to działa. Co działo się wtedy, gdy mieszkaliście jeszcze w Warszawie?

- Przysięgnij, że nie powiesz nikomu- powiedziałam po chwili.

- Przysięgam- rzekł Kapi.

Wzięłam głęboki wdech.

- Poznałam Wojtka gdy byliśmy jeszcze bardzo mali. Z jego mieszkania niemal zawsze dochodziły krzyki. Mój ojciec chciał się tam nawet kilka razy przejść, jednak matka go powstrzymywała. Kiedyś spytałam o to Wojtka. Powiedział, że jego rodzice często się kłócą. Dopiero po pewnym czasie zdradził mi wszystko. Kiedyś, gdy wrócił do domu z boiska, było już dość późno, to zastał w domu mamę, tatę i... no właśnie. Jakiegoś obcego faceta. Jego matka płakała, ojciec się darł, nieznajomy próbował coś tłumaczyć. Jego brata, Janka, nie było jeszcze w domu. Mały Wojtuś zapytał o co chodzi. Wtedy jego tata uderzył go w twarz. Podobno tak mocno, że Szczena się przewrócił. Wojtek mi powiedział, że jego ojciec wykrzyczał takie słowa: „No, patrz gówniarzu, twoja mamusia chyba bała się iść sama spać i przyprowadziła sobie towarzystwo!". Bardzo dobrze pamiętał te słowa i założę się, że nadal je pamięta. Wtedy ojciec uderzył go po raz drugi. Wojtek wybiegł z domu. Tę noc spędził u kolegi. W życiu Szczęsnych nie układało się nigdy, a po tym zdarzeniu zrobiło się jeszcze gorzej. Przemoc domowa stała się codziennością. Wojtuś wiele nocy spędzał poza domem a przypomnę ci, że miał 13 lat, gdy wyjechał do Anglii. Janek zaczął pić i ćpać. Ostatnia rzecz, jaka trzymała Wojtka, to była piłka i my. Ludzie jednak nie mieli pojęcia, co dzieje się za kulisami. Każdy mówił, że wszystko załatwił mu ojciec. Bo kiedyś grał w Legii, teraz znany ekspert, mający duże znaczenie. Łukasz nadal tak sądzi. To, że rodzina nie utrzymuje z nim kontaktu tajemnicą już nie jest. Ale jego to boli, chociaż tego nie mówi i nie pokazuje. Wybiegasz na stadion przy Łazienkowskiej w pierwszym składzie, masz 13 lat. Ostatni mecz sezonu. Zostajesz mistrzem Polski. Ale w tak ważnym momencie nie ma z tobą rodziców. Wyobrażasz sobie coś takiego? Albo wyobrażasz sobie, że masz 14 lat i Wigilię spędzasz w klubowym budynku, z ludźmi, których nie znasz, z zawodnikami pierwszej drużyny Leicesteru?

Zapanowało milczenie. Kapi wbił wzrok w podłogę. Po chwili zaczął mówić:

   - Monika... ja nie wiedziałem...

   - Nikt nie wie- powiedziałam smutnym głosem.- Dołączasz do elitarnego grona tych, którzy wiedzą za dużo.

   - Trudno mi sobie to wyobrazić... przecież Wojtek... on zawsze taki...

   - Wiem, nie sprawia wrażenia osoby z takimi przejściami. Bartek, minęło 6 lat. Czas leczy rany, jednak ja wiem, że Wojtka to cały czas boli jak ktoś o tym przypomina.

Znowu zapadło milczenie. Kapustka musiał się najwyraźniej siłować z myślami.

   - Nie wspominaj mu o tym, dobrze?- poprosiłam mojego współlokatora.

   - Dobrze...

   - I nie myśl za dużo o tym wszystkim. To przeszłość.

   - No wiesz...- zaczął.- Trudno o tym nie myśleć...

   - Wojtek jest silny i sobie z tym radzi. Do tego ma osoby na których może polegać. Jak widzisz, ludzie idą za nim ogień- zaśmiałam się, myśląc o incydencie z Fabiańskim na Messengerze.

Ledwie to powiedziałam, na nasze telefony przyszło powiadomienie z tego właśnie komunikatora, z grupy Brzęczki Brzęczka.

Szczena:

Szczena: Mecz z Włochami dawno za nami, ale tutaj mam takie małe jego podsumowanko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Szczena: Mecz z Włochami dawno za nami, ale tutaj mam takie małe jego podsumowanko

Szczena: Niektórzy już widzieli w dniu meczowym 😜

Spojrzałam na Bartka.

   - Widzisz?- zapytałam.

   - Widzę- uśmiechnął się.- On jest niesamowity!

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz