Rozdział XXXI- „Na każdego przyjdzie kiedyś czas"

332 6 1
                                    




Drzwi do mojego pokoju uchyliły się nieznacznie. Usłyszałam szept:

   - Monia, jesteś...?

   - Nie ma mnie- zaśmiałam się.

Wojtek wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się dookoła.

   - Gdzie Kapi?- spytał.

   - Poszedł do fizjo- odpowiedziałam szybko.- Czego chcesz?

   - Nie można do przyjaciółki przyjść?- zapytał z wyrzutem, siadając obok mnie.

   - Ty zawsze czegoś chcesz.

   - No dobra, chcę coś.

Zaśmiałam się.

   - Co tym razem? Rozwaliliście z Pioną konsolę?

   - No coś ty, gdyby do tego doszło to już dawno mielibyśmy nową, bez niej nie da się żyć. Chciałem ci powiedzieć, że gramy z Chorwacją.

Popatrzyłam na niego z powagą.

   - Serio? Najpierw mistrzowie świata, teraz wicemistrzowie? Jak wygramy, to pewnie zagramy z Belgią, a jedną z drużyn grających w finale na 100 procent będzie Anglia- powiedziałam drwiącym głosem.

   - Pocieszę cię, Belgia już odpadła.

Popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem. Belgia?

   - Ty sobie chyba żarty robisz. Belgia? Ta potęga eliminacji?- zapytałam.

   - Tak to jest, jak się człowiek piłką nie interesuje...- westchnął Wojtek.

   - Interesuję się piłką!- zawołałam z oburzeniem.

   - Już jeden Krycha, który nie ma pojęcia o tym co się dzieje, wystarczy, a tu jeszcze ty...- ciągnął Szczęsny.

   - Dlaczego mój przyjaciel musi być takim idiotą...- westchnęłam.

   - Przecież wiem, że mnie uwielbiasz- zaśmiał się bramkarz.- Przyjdziecie dzisiaj z Kapim do nas? Będziemy oglądać Anglia- Szwajcaria.

   - A na dole nie ma lecieć? Tam gdzie ten telewizor jest duży?

   - Ale tam same staruchy będą, co ty, z Fabiańskim mecz oglądać? To przecież nic by się skomentować nie dało, bo tamten od razu by darł mordę.

Uśmiechnęłam się.

   - Przyjdziemy- powiedziałam.

   - Okej, napisze jeszcze na grupie naszej, żeby wbijali. Ale lecę już, mamy z Krzyśkiem grać mecza.

Już go nie było. Siedziałam przez pewien czas, wpatrzona w ścianę, aż wyjęłam telefon, żeby sprawdzić, czy Wojtek mnie nie kituje. Po części mówił prawdę, Belgia odpadła po rzutach karnych z Hiszpanią, jednak co do naszego rywala w ćwierćfinale...

Weszłam na naszą grupkę „Mistrzowskie Trio" i napisałam:

Kopik: Wojtek idioto, zabiję cię!

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać:

Szczena: Monika idiotko, musiałem mecza przez ciebie zatrzymać!

Szczena: To zabijasz mnie czy nie?

Kopik: Dlaczego mnie okłamałeś?

Szczena: Przecież Belgia odpadła

Kopik: Ale o Chorwację mi chodzi

Szczena: Czyli sprawdziłaś!

Szczena: Wiesz, lubię, jak się na mnie wkurzasz

Szansa na sukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz