Rozdział 11

398 35 4
                                    

-Lucy jesteś już spakowana i gotowa na jutrzejszą podróż?- zapytał ją ojciec, gdy jedli obiad. Dziewczyna pokiwała głową i spojrzała na niego.

-Tak, wszystko już gotowe. Tak bardzo się cieszę, że jedziemy ! Myślę, że nie będę mogła zasnąć całą noc z podekscytowania!- powiedziała z gwiazdkami w oczach. Dzisiaj był pierwszy dzień ferii zimowych. Minął zaledwie tydzień, odkąd ostatni raz widziała Acnologię i próbowała zapomnieć o tym, nie chcąc go więcej widzieć. Ale minął też tydzień, odkąd Natsu i ona poszli oglądać gwiazdy. Była to noc, w której uświadomiła sobie, że Natsu jest ważną osobą w jej życiu.

-Cóż, zawsze też możesz spać w samolocie.- oznajmił Jude, kiedy wstał ze swojego siedzenia, kiedy skończył jeść swój posiłek. Lucy również skończyła i wstała. 

Oboje wyszli z jadalni i skierowali się w stronę schodów.

-Do zobaczenia jutro rano, tato. Dobranoc.- pożegnała się i poszła korytarzem do swojego pokoju. Kiedy coraz bardziej zbliżała się do drzwi, w jej głowie zaczęła się rodzić myśl, że być może ON jest w jej pokoju i czeka, aż wejdzie, żeby ją porwać i już nigdy jej nie uwolnić. 

Blondynka powoli otworzyła drzwi i zajrzała do środka. Weszła do pokoju, gdy stwierdziła, że nikogo w nim nie ma.

-Nie wiem, jak długo jeszcze będę żyła ze strachem, że pewnego dnia ponownie go spotkam.- powiedziała do siebie, wchodząc do łazienki, żeby się umyć. Objęła się ramionami, kiedy po jej ciele zaczęły spływać krople wody. 

Gdy skończyła się myć i dokończyła pakowanie do walizki reszty kosmetyków , poczuła nagłą potrzebę zadzwonienia do Levy. Zaprosiła ją i Juvię na wycieczkę, a Natsu zrobił to samo z Gajeel'em i Gray'em. Ale zarówno Lucy, jak i Natsu planowali nakłonić każdego z nich do przyznania się do tego, że coś dla siebie znaczą. Blondynka nie mogła zaprosić Miry, Lisanny ani Erzy, ponieważ wiedziała, że będą zajęte. Siostry Strauss pojechały odwiedzić swojego brata, który znajdował się za granicą, a Erza wspomniała, że Jellal, jej chłopak, zabiera ją gdzieś na tajemniczą wycieczkę , o której nie miała zielonego pojęcia.

-Lucy! Hej!- usłyszała głos swojej małej niebieskowłosej przyjaciółki.

-Cześć, Levy-chan! Mam nadzieję, że jesteś już spakowana i gotowa na jutrzejszą podróż! Nie zapomnij też, że przyjedziemy po ciebie, gdy zabierzemy Juvię! - przypomniała jej Heartfilia. Potem obie pochłonęła rozmowa, która trwała z dobrą godzinę. Po kolejnych 30 minutach rozmowy Levy zdecydowała, że będzie już kończyć, bo była śpiąca. 

-W takim razie do zobaczenia jutro rano, Lu-chan! Dobranoc!- pożegnała się i rozłączyła. Blondynka westchnęła nie czując się jeszcze zmęczona. Postanowiła więc, że zadzwoni do Juvii, by upewnić się, że jest już gotowa.

-Nie jesteś jeszcze śpiąca?- usłyszała za sobą głos. Dziewczyna odwróciła się i mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Nie, jestem zbyt podekscytowana, żeby zasnąć.- podeszła do Natsu. Spojrzał w dół na nią, śmiejąc się lekko. Był wyższy od niej o kilka cali.

-Rany, spędzę z tobą aż dwa tygodnie w Paryżu. To sprawia, że wszystko staje się o wiele lepsze.-pochylił się żeby ją pocałować. Lucy uśmiechnęła się i oddała pocałunek. 

 -Nigdy nie przypuszczałam, że razem pojedziemy do Paryża. Zarówno przyjaciele, jak i rodzina będą nam towarzyszyć!- poszła się położyć na łóżku.

-Chciałbym żebyśmy tam byli tylko ty i ja, abyśmy  mogli być razem cały czas, ale teraz tak myślę, że jednak pozostali też mogliby się jednak dołączyć.- zaczął narzekać, na co Heartfilia się zaśmiała.

Vampire in Love (Polish translation)~ ZAWIESZONE ⌚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz